Luty to najkrótszy miesiąc w roku, aczkolwiek nie jest żadnym wyznacznikiem na ilość przeczytanych książek. W każdym razie udało mi się przeczytać całe pięć. Łącznie 1999 stron, czyli 71 stron dziennie. Cieszę się, że luty za nami, bo dni są coraz dłuższe, słońce wschodzi szybciej, w związku z czym o wiele łatwiej wstaje się do pracy. Czy u Was też tak głośno śpiewają ptaki nad ranem, że nie da się spać????
PRZECZYTANE W LUTYM:
1. Claire Kendal - Wiem o tobie wszystko - 5/10
2. J. Lynn - Bądź ze mną - 8/10
3. Stephanie Lehmann - Butik na Astor Place - 8/10
4. Iga Wiśniewska - Spod flagi magii - 8/10
5. Alexandra Bracken - Mroczne umysły - 7/10
NAJLEPSZA KSIĄŻKA - J. Lynn - "Bądź ze mną" - Cudowna. Serdecznie polecam!
NAJGORSZA KSIĄŻKA - Claire Kendal - "Wiem o tobie wszystko" - Powieść niestety mnie zwiodła, jest przewidywalna i dość niespójna.
NA BLOGU UTWORZYŁA SIĘ BARDZO FAJNA OKRĄGŁA LICZBA OBSERWATORÓW, KTÓRYCH WITAM SERDECZNIE I DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE DO MOJEJ STRONY :)
OBEJRZANE FILMY:
1. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - Jestem zadowolona z ekranizacji, najbardziej podobała mi się wspaniała muzyka i przeurocza panorama Seattle.
2. "Furia" - Smutny. Mniej więcej o tym jak podczas wojny nadal pozostać człowiekiem, tylko bez konkretnej fabuły. Znawcy na pewno dopatrzą się nieścisłości historycznych.
3. "Love Rosie" - Dla mnie kompletna porażka i totalne rozczarowanie. Film nie miał nic wspólnego z książką, był nudny, poplątany. Wydarzenia w filmie miały zupełnie inną kolejność niż w książce. Syn Ruby został jakimś sposobem podmieniony na jej narzeczonego, a mąż Rosie nie istniał wcale;/ TRAGEDIA.
LUTY BYŁ MIESIĄCEM "CIASTOWYM" :)
ŻYCZĘ WSZYSTKIM UDANEGO MARCA. OBY DO WIOSNY! :)
Całkiem niezłe wyniki ;)
OdpowiedzUsuńA co do ekranizacji Love, Rosie, to ja, ze względu na to, że książka mi się nie podobała, jestem ciekawa, jak odebrałabym właśnie film. :)
Dobre wyniki i oczywiście śliczne zdjęcia, aż zrobiłam się głodna:)
OdpowiedzUsuńNajchętniej przeczytałabym "Butik na Astor Place", a do tego poczęstowała się którymś z tych pysznie wyglądających ciast. ;)
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobiłaś! oj nie dobra ty.... mmmmmmmmmmmmmm gratulacje wyników ja mam zabójczą jedną książkę na koncie :D
OdpowiedzUsuńIle słodkości... :D Piekny jest ten jeżyk! :D
OdpowiedzUsuńMniam, ale narobiłaś mi smaka!
OdpowiedzUsuńPlanuję obejrzeć ekranizację "Love, Rosie". Liczę na to, że znajdę w nim coś pozytywnego ;) To tak kiedyś każdemu czytelnikowi swojego bloga możesz podesłać po kawałku jakiegoś świetnego ciasta ;)
OdpowiedzUsuńAch te słodkości... :)
OdpowiedzUsuńTeraz tak sobie myślę, że może ekranizacja "Love, Rosie" nie wydała mi się taka zła, ponieważ nie czytałam jeszcze książki ;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku, a jestem na diecie !!! :D Dla mni kranizacja Love Rosie była świetna :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, że żaden to wyznacznik..;) Z książkami bardzo ładnie Ci poszło.
OdpowiedzUsuńU mnie ptaki zaczną śpiewać niebawem (co roku mam za oknem srocze gniazdo).
1999 stron.. Ha! Mój rok urodzenia :) Ja przeczytałam 1887, czyli trochę mniej. Masz rację. Film "Love, Rosie" nie dorównał książce.
OdpowiedzUsuńHihi, a gdyby z Twojej ilości dać jako drugą cyfrę 9 to byłby mój rok urodzenia, czyli 1987 :) Dla mnie był beznadziejny i jestem zła i zawiedziona nim! :(
UsuńAleż smakowitości :) Wszyscy chwalą muzykę do Greya, nawet jeśli sam film im się nie podobał.
OdpowiedzUsuńDobry wynik nawet. Oczywiście życzę powodzenia w marcu
OdpowiedzUsuńA mnie się Love, Rosie ekranizacja podobała. Była trochę mniej zagmatwana od książki i dużo zmieniono, ale w sumie dla mnie było ok. No i Saml Claflin... To wiele wyjaśnia :D
Zapraszam do siebie,
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl
Gratuluje wyniku! Spojrzałam tylko na zdjęcia ciast i zgłodniałam. :D
OdpowiedzUsuńAle smakowitości :D
OdpowiedzUsuńWypieki wyglądają cudownie, mi też marzy się już wiosna. Słońce, zieleń, ptaki i ogólna radość z życia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci wyniku! Uroczy ten jeżyk :3
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka... ;p
OdpowiedzUsuńOj nie, a ja się tak pozytywnie nastawiam na "Wiem o tobie wszystko" !
OdpowiedzUsuńI jestem zaskoczona, że Grey Ci się podobał :] :P
A to źle? Podobał mi się naprawdę:) Potem poszłam za ciosem, obejrzałam Love Rosie i dziękuję niebiosom, że do kina na to nie poszłam i pieniążków nie wydałam. A na drugą część Greya pójdę :D
UsuńDobry wynik, gratuluję. Ja także zawiodłam się na "Wiem o tobie wszystko", ale to już sama wiesz.
OdpowiedzUsuńA ciasta bajeczne :)
Świetny wynik! Szkoda, że na ,,Love Rosie" zawiodłaś się. Ale i tak obejrzę:) Piękne ciasta.
OdpowiedzUsuńTakie pyszności od samego rana, a trzeba zjeść zdrowe śniadanie, niedobrze;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku! ;) A wiesz jakiego smaka na coś słodkiego mi zrobiłaś! ;)
OdpowiedzUsuńAle fajny jeżyk :) Bardzo ładny wynik lutowy. Nie czytałam jeszcze "Love, Rosie" ale mam w planach i później chciałabym obejrzeć film, ale po Twojej opinii widzę, że będę się złościć.
OdpowiedzUsuńp.s. ja uwielbiam czerwoną herbatę :))
Taaak, u mnie także ptaki śpiewają wystarczająco głośno, by mój kot chciał się rozpaść na kawałki pod oknem :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie tego biednego kotka wyobraziłam...
UsuńIle słodkości :) Nic tylko by się je zjadło ;)
OdpowiedzUsuń"Love, Rosie" sobie chyba odpuszczę ;) Miłego marca! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję ilości przeczytanych stron :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w marcu będziesz mogła przeczytać same wciągające i ciekawe książki :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Wynik bardzo dobry! Wielkie gratulacje! Jakie pyszności na zdjęciach!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku! ;)
OdpowiedzUsuńAle mnie kusisz tym ciastem, uważaj bo zapragnę przesyłkę ze słodką zawartością (a razcej nie zniesie tak długiej podróży ;))
OdpowiedzUsuńNiezłe wyniki jak na człowieka pracy, witaj w klubie ;)
Ile ciastek! Robię się głodna... Gratuluję wyniku i życzę jeszcze bardziej zaczytanego marca :)
OdpowiedzUsuńMimo, że mieszkam w tzw. „studni”, czyli na podwórku w kamienicy, to zdarza się, że nawet przez zamknięte okno słyszę śpiew ptaków. Zdecydowanie coraz przyjemniej wstaje się (w moim przypadku na uczelnię) i rusza do działania. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników czytelniczych, moje są odrobinę słabsze, ale cieszę się z tego, że przeczytałam i tak więcej, niż statystyczny polak ;D Mmmm, to jedzonko naprawdę apetycznie wygląda (szkoda, że nie mogę jeść słodkości), mam nadzieję, że poszło Ci ono w przedni zderzak, a nie w brzuszek ;) Powodzenia w marcu! :)
uwielbiam te Twoje podsumowania :) co to za ciacho z tymi orzeszkami? wygląda smakowicie :) może nie chciałoby mi się bawić w jeżyka, ale smak chciałabym poznać :) cieszę się też że J. Lynn tak wysoko uplasowała się w Twoim rankingu bo to naprawdę świetna pisarka :) i cieszę się że przypadła i Tobie do gustu, przy niej naprawde można się zrelaksować i uśmiechnąć i rozmarzyć też (Cameron <3) :)
OdpowiedzUsuńLove Rosie jeszcze nie oglądałam i tak się zastanawiam czy poczekać aż przeczytam czy nie... bo właśnie zauważyłam że w przypadku tego filmu jest tak, że jak podoba się film to nie podoba się książka i na odwrót, a ja nie mogę się zdecydować w której grupie chce być :P hihiih :)
śpiew ptaszków słysze i ja :) takie piękne poranki :)
To najlepszy na świecie snickers z tego przepisu:) http://kotlet.tv/brownie-snickers/
UsuńNo właśnie nie wiem co to jest z tym filmem i książką, że tak różne są opinie;( Dla mnie film okropny, dosłownie oniemialam tak poprzerabiali wątki.