niedziela, 31 sierpnia 2014

PODSUMOWANIE SIERPNIA + KILKA ZDJĘĆ


Witam Was serdecznie w ostatni dzień sierpnia, który jak każdy letni miesiąc minął niesamowicie szybko. Jutro 1 wrzesień, czas, w którym dzieci i młodzież wracają do szkoły. Część z Was na pewno ubolewa nad tym faktem, tak więc łączę się z Wami w bólu, a zarazem cieszę się z tymi, którzy szkołę lubią. Sama czasami tęsknię za szkolnymi czasami. Bardzo lubię jesień i jej atrybuty - kasztany, żołędzie, jarzębinę, grzyby, babie lato. Mam nadzieję na piękny złoty wrzesień!


Przeczytane w sierpniu:

1. Kathleen Tessaro - "Kolekcjonerka perfum" - recenzja

2. Charlotte Link - "Echo winy"  - recenzja


3. Joyce Maynard - "Ostatni dzień lata" - recenzja


4. Marcus Zusak - "Złodziejka książek" - recenzja


5. John Green - "Gwiazd naszych wina"


6. Iga Wiśniewska - "Żyli długo i nieszczęśliwie"



* Przeczytałam 6 książek oraz zrecenzowałam na blogu 5 tytułów

* Łącznie przeczytałam 2218 stron, czyli czytałam około 71 stron dziennie.

* Wszystkie przeczytane przez mnie książki były naprawdę dobrymi pozycjami i serdecznie je polecam!

* Biorę udział w nowych wyzwaniach: 
- "Kiedyś przeczytam" u Lustereczka :)
- "Stare dobre czasy" u Elenki :)

* Tym razem stosik opublikuję za kilka dni w oddzielnym poście, ponieważ w sierpniu zaszalałam i naprawdę jest tego sporo :) 

* Jestem zadowolona ze swoich wyników, ponieważ mam naprawdę niewiele wolnego czasu. Zauważyłam, że im człowiek ma mniej czasu, tym więcej zadań da się wykonać. Dziękuję Wam za mnóstwo komentarzy pod każdą moją recenzją:)


ZAPRASZAM NA SIERPIEŃ W ZDJĘCIACH

Przedstawiam Wam Olę, córkę mojej przyjaciółki. 9 sierpnia był jej wielki dzień - zaczęła raczkować, a wieczorem moje nisko usytuowane półki z książkami skłoniły ją do poznania świata z innej perspektywy :) Postanowiła się wdrapać, stanąć i poukładać mi książki :)


Bliższe poznanie Oli z literaturą :)


17 sierpnia mój kochany mąż obchodził urodziny :) Ciasto wizualnie nieudane, ale za to naprawdę smaczne :)


Gril urodzinowy mamy Oli, czyli mojej przyjaciółki Elizy:)


Pierwszy raz jadłam rybkę z grila :)


Dzień uraczył nas przecudną tęczą :)


Zachód słońca :)


Kolejna zaskakująca tęcza po ulewnym deszczu :)


Tarkowane placki z cukinii i marchewki, wyglądają jak ziemniaczane, są pyszne polecam :)


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK" Markus Zusak


Autor: Markus Zusak
Tytuł: ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 22.01.2014r


W końcu po dość długim czasie, postanowiłam w końcu przeczytać tak popularną i wychwalaną pod niebiosa "Złodziejkę książek". Niestety zrobiłam ogromny błąd, bo najpierw obejrzałam film, nie umiałam się powstrzymać. Przez to lektura nie była już dla mnie zaskakująca, choć mimo to czytałam z wielką przyjemnością. 

Tytułową "Złodziejką książek" jest Liesel Meminger, która pierwszą książkę kradnie na pogrzebie swego brata Wernera. Jest to "Podręcznik grabarza" jednak dziewczynka o tym nie wie, gdyż nie umie czytać. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy trafia na wychowanie do przybranych rodziców - Hansa i Rosy Hubermanów. Liesel na początku ukrywa książkę, ale potem wraz z przybranym ojcem czytają ją w nocy od deski do deski i tak zaczyna się dla dziewczynki nauka czytania. Z każdym dniem poznaje ona wartość słów i odkrywa ich moc. Z czasem kradnie (w dobrej wierze oczywiście) kolejne książki - staje się to jej swoistym nałogiem. Pewnego dnia do piwnicy Hubermanów trafia Max. Jest Żydem i rozpaczliwie potrzebuje pomocy, którą uzyskuje. Tak rozpoczyna się piękna przyjaźń pomiędzy Maxem, a Liesel, a jej siłą napędową są książki oraz zawarte w nich słowa. 

Można by uznać, że to Liesel jest główną bohaterką lektury i niewątpliwie tak jest, ale równorzędnym bohaterem jak i narratorem opowieści jest Śmierć. Śmierć ukazana w jakże inny sposób. Myśląca, czująca, obserwująca. Widząca kolory i łagodnie wyciągająca dłoń, by zebrać dusze zmarłych i pomóc im przedostać się na drugą stronę. Śmierć bardzo zapracowana, zmęczona, bo nigdy nie ma chwili odpoczynku. Przecież ludzie nigdy nie przestaną umierać. Czasem smutna, a czasem wesoła - jak człowiek. Nigdy nie spotkałam się z tak przedstawionym obrazem śmierci. Powiem Wam, że teraz boję się jej o wiele mniej i na zawsze zapamiętam taki właśnie jej wizerunek. Jest on dla mnie niezwykle pokrzepiający. 

Akcja "Złodziejki książek" toczy się w czasie II wojny światowej - taki czas akcji to dla mnie nic nowego. Natomiast chciałabym napisać o czymś innym. W książce świetnie pokazane są nastroje niemieckiej ludności co do rządów Hitlera. Nie wszyscy się z nim zgadzali, niektórzy wręcz go nienawidzili. Tak jak inne narody cierpieli biedę, głód i bombardowania. Świetnym przykładem jest przyjaciel i sąsiad Liesel - Rudy Steiner, który pewnego dnia w przypływie wzburzenia poszedł zabić nazistowskiego przywódcę. Gołymi rękami. Wyobrażacie to sobie? Mały chłopiec idzie zabić Hitlera. Szacun. Oczywiście tego nie zrobił, ale brawa za samą chęć. 

Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów książki, bo po prostu nie da się inaczej. Na początku książkę czytała mi się dziwnie, a winę za to ponoszą bardzo krótkie zdania. Nie lubię takich zdań. Im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym mniej mi one przeszkadzały, bądź też zupełnie zniknęły. Co do akcji toczy się ona niespiesznie, a dodatkowo Śmierć czasem wybiega do przodu, zdradza część wydarzeń i ponownie wraca do punktu wyjścia. Myślę, że może to niektórych denerwować. Mnie nie, gdyż jak już pisałam na wstępie obejrzałam wcześniej film, co było błędem. Pamiętajcie, nigdy tego nie róbcie. Najpierw książka, potem film.

Jestem szczęśliwą posiadaczką nowego wydania z okładką filmową i bardzo mi się ono podoba. Uwielbiam jak wiecie filmowe okładki. Książka jest dużego formatu, w środku znajdują się ilustracje. 



Dzieło Zusaka to naprawdę dobra książka, ponadczasowa i godna polecenia. Zapewne każdy z Wam znajdzie w niej coś dla siebie oraz zostanie zmuszony do przemyślenia różnych spraw. Jeżeli jeszcze tego nie czytaliście, koniecznie dajcie szansę "Złodziejce książek". Warto.

"Pewna dziewczynka...
Miała przyjaciela, który skrywał się w cieniu.
Przypomniała mu, 
jak dobrze wyjść na słońce oraz odetchnąć świeżym powietrzem.
A dzięki temu sama czuła, że żyje..."


Moja ocena 8/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytam opasłe tomiska""Historia z trupem" oraz "Kiedyś przeczytam".

piątek, 22 sierpnia 2014

"ECHO WINY" - Charlotte Link

Autor: Charlotte Link
Tytuł: ECHO WINY
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2012


Zapewne kiedyś wspominałam, że zamierzam przeczytać wszystkie powieści Charlotte Link. Małymi kroczkami do tego dążę. Jest to ulubiona pisarka mojej mamy. Urodziła się w 1963 roku i jest obecnie jedną z najpopularniejszych autorek w Niemczech. Prawie wszystkie jej prace były bestsellerami. Najczęściej pisze powieści historyczne lub kryminalne z nutką thrillera psychologicznego. Wydała łącznie 17 powieści, na podstawie kilku z nich nakręcono seriale telewizyjne. W 2007 roku została uhonorowana nagrodą Goldene Feder (Złote Pióro).

 "Echo Winy" to moje trzecie spotkanie Z Charlotte Link. O poprzednich możecie poczytać tutaj:

1) "Ostatni ślad"
2) "Wielbiciel"


"Echo winy" to wielowątkowy kryminał, w którym poznajemy losy mnóstwa  ludzi. Autorka wprowadza nas powoli w historie 4 nieznanych sobie kobiet, których dzieci padły ofiarą gwałciciela i mordercy.

Morderstwa te zaczęły mieć miejsce wraz z pojawieniem się w Anglii pewnej pary. Są to Livia i Nathan Moor, niemieckie małżeństwo, które za życiowe oszczędności kupiło łódkę i wypłynęło w podróż po świecie. W związku z brakiem gotówki muszą zarabiać na życie w w portach, w których się zatrzymują. Marzenie opłynięcia świata to właściwie pomysł Nathana, który ma w nosie to, że jego żona nienawidzi łódki i panicznie boi się wody. Pewnej nocy ich jacht tonie, a oni ledwo uchodzą z życiem. Livia jest całkowicie załamana, natomiast jej mąż wcale nie przejmuje się tym, że zostali sami w obcym kraju i bez grosza przy duszy.

Z pomocą rozbitkom przychodzi Virginia Quentin. To właśnie w jej domu na wyspie Skye Livia przez kilka dni dorabiała sobie jako pomoc domowa. Kobieta proponuje im zamieszkanie we własnym domu, choć mąż ostrzega ją przed Nathanem. Wyczuwa, że ten człowiek przyniesie kłopoty.

Tak jak w przypadku poprzednich przeczytanych przeze mnie książek tej autorki, muszę napisać, że powieść kolejny raz jest bardzo kobieca. Już wyjaśniam dlaczego. Choć w opisie mamy mocne wątki - zabójstwo, gwałt - to nie spodziewajcie się opisów krwawych scen i brutalności. W tej książce tego nie znajdziecie. Autorka opisuje wszystko niezwykle ostrożnie, delikatnie, łagodnie. Skupia się bardziej na uczuciach i emocjach bohaterów. 

Poprzez liczne retrospekcje poznajemy życie Virginii Quentin i z każdą przeczytaną stroną nasza sympatia do niej maleje. Dowiadujemy się, że melancholijna natura kobiety wynika z pewnych wydarzeń z przeszłości, jednak Virginia nie robi nic, aby naprawić swoje błędy. Mało tego, ona popełnia kolejne. Nathan Moor wpada jej w oko i nie obchodzi ją, że skrzywdzi swego męża i 7-letnią córkę. Kompletnie też nie zwraca uwagi na żonę Nathana Livię. To bardzo nieprzekonująca, dziwna, egoistyczna bohaterka. Takiego zachowania jakie prezentuje nam Virginia mogę spodziewać po Zoey Redbird (bohaterka książek z cyklu Dom Nocy), która jest młoda i może popełniać błędy, ale nie po dorosłej kobiecie. Jej czynów nie da się niczym usprawiedliwić. Zatrzymajmy się na chwilkę na Livii Moore. Jest to kobieta cicha, spokojna, bojaźliwa, uległa. Typ "przepraszam, że żyję". Było mi jej niezmiernie żal, ale też drażniła mnie swoją obojętną, niezdecydowaną postawą. 

Nathan Moore natomiast został przedstawiony jako przystojny, pewny siebie mężczyzna, a przy okazji kłamca i naciągacz jakich mało. 

Jak widać bohaterów nie polubiłam wcale. Nie dało się. Takie kobiety jak Virginia niezwykle działają mi na nerwy. Nie docenia tego co ma, zostawia męża i córeczkę, aby wdać się w romans z oszustem. Na dodatek, kiedy już wychodzi na jaw, że Nathan jest po prostu naciągaczem, kobieta wraca do domu i nie ponosi absolutnie żadnych konsekwencji swoich czynów. Ani tych z przeszłości, ani z teraźniejszości. Mimo to książkę przeczytałam szybko, bo pomimo drażniących bohaterów całość prezentowała się dość ciekawie.

Wydawać by się mogło, że od początku wiadomo jest kto jest mordercą. Ja również myślałam, że wiem. Nic bardziej mylnego. W życiu nie spodziewałam się takiego zakończenia. Tutaj książka naprawdę zaskakuje na plus. I choćby dla tego właśnie zakończenia książkę warto przeczytać. Polecam też osobom, które nie lubią czytać opisów zbrodni i krwawych masakr, ale chcą poznać portret psychologiczny bohaterów i przy okazji rozwiązać zagadkę. Lekki, kobiecy, z niespodziewanym zakończeniem. Polecam:)

Moja ocena 7/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", " oraz "Czytam opasłe tomiska", "Historia z trupem" oraz w "Wyzwaniu bibliotecznym".

P.S. Zwykle staram się sama zrobić zdjęcie do każdego postu jaki dodaję, jednak w przypadku książek wypożyczanych w bibliotece nie ma takiej możliwości. Są to książki tak zniszczone, że aż żal chwyta za serce. "Echo winy" zostało troszkę podreperowane przez moją mamę, podklejone tu i ówdzie, ale mimo wszystko stan był fatalny. Brudne kartki, jakaś zaschnięta krew, tłuste plamy... Apeluję, szanujmy bardziej książki, to nic, że nie są naszą prywatną własnością i, że są z biblioteki!!!

Pozdrawiam:) 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Porządkuj półki z Lustrem Rzeczywistości :)


Jak zapewne wiecie mam okropny problem z "chomikowaniem" książek. Ciągle szukam promocji, okazji typu 3 w cenie 2, wymieniam się, kupuję, kupuję i kupuję... Tonę w książkach. Kupuję drugi tom powieści, choć pierwszy stoi nieprzeczytany na półce... Ta mania zbieractwa sprawi niedługo, że nie będzie można się ruszyć w naszej kawalerce, gdzie i tak jest bardzo mało miejsca. Już planuję kupić nowy regał, tylko gdzie ja go wstawię? Dlatego też postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu, które stworzyła Angelika - szczegóły TUTAJ - i rozprawić się troszkę ze swoimi zbiorami. Niektóre książki "grzeją półę" nawet 2 lata. Dacie wiarę?!? 

Licząc tak "na oko" mam na półkach około 50 nieprzeczytanych książek. Z powodu wielu zajęć wybrałam stosik XS, które przewiduje, że przeczytam do 20 zaległych tytułów ze swoich półek. 

OTO ICH LISTA:



1. Dziecko śniegu - Ivey Eowyn 



2. "Miasto zagubionych dusz - Cassandra Clare 

3. "Złodziejka książek" - Markus Zusak

4. "Żelazny król" - Julie Kawaga 

5. "Rywalki" - Kiera Cass 

6. "Ofiara" - Pierre Lemaitre 

7. "Obsydian" -  Jennifer L. Armentrout 

8. "Zakochać się" - Cecelia Ahern 

9. "Pod płonącym niebem" - Elizabeth Haran 

10. "Dotyk Julii" - Tahereh Mafi

11. "Mroczne umysły" - Alexandra Bracken 

12. "Gwiazd naszych wina" - John Green 

13. "O krok za daleko" - Abbi Glines - 

14. "Hopeless" - Colleen Hoover -

15. "Igrzyska śmierci" - Suzanne Collins 

W sumie zgłosiłam tu same "świeżynki", ale nie mogę pozwolić żeby zalegały tak jak inne. Tym bardziej, że bardzo je polecacie, a ja tylko kupuję zamiast czytać. Mam listę i do grudnia zamierzam ją zrealizować. Jeśli mi się uda to w przyszłym roku znów zrobię taką listę. Trzymajcie za mnie kciuki!

A jak się mają Wasze zbiory? Dołączycie do wyzwania? :D 



ZAPRASZAM i pozdrawiam :)
  

środa, 13 sierpnia 2014

"OSTATNI DZIEŃ LATA" - Joyce Maynard


Autor: Joyce Maynard
Tytuł: OSTATNI DZIEŃ LATA
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 13.08.2014r

Sięgając po książkę "Ostatni dzień lata" nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań, aczkolwiek po przeczytaniu kilku recenzji bałam się, że mogę się rozczarować. Na szczęście tak się nie stało, książkę przeczytałam w 3 godziny. Uwierzcie mi, że dawno mi się to nie zdarzyło. Książka nie była wybitna, ale też absolutnie nie była zła. Była idealna na niedzielne popołudnie. I ta przepiękna filmowa okładka ach!

Kilka słów o fabule:

 Adele jest osobą ze zranioną duszą, której marzenia o życiu rodzinnym i tańcu umarły lata temu, jeszcze zanim jej mąż zostawił ją i ich syna. Henry jest i samotny i wyobcowany. Jest chłopcem na krawędzi męskości, który w ciągu najbliższych pięciu dni, pozna kilka najcenniejszych życiowych lekcji. Dowie się jak prawidłowo rzucać piłką, pozna sekret doskonałego brzoskwiniowego ciasta i znaczenie stawiania innych - zwłaszcza tych, których kochamy - ponad siebie. 

Wszystko zmieni się za sprawą kilku wydarzeń. Po bolesnym rozwodzie Adele rzadko wychodzi z domu, jednak zbliża się długi weekend z okazji Święta Pracy i kobieta zmuszona jest wybrać się z synem na zakupy do pobliskiego supermarketu. W trakcie zakupów tajemniczy ranny mężczyzna prosi chłopca o udzielenie mu pomocy. Okazuje się, że to zbiegły więzień, który uciekł ze szpitala po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego.

 Frank - bo tak ma na imię - spędza długi świąteczny weekend ukrywany przez Adele i jej 13-letniego syna Henry'ego, pozostawiając trwały ślad na ich życiu. 

Moja opinia:

Książka jest piękną opowieścią o miłości dwojga ludzi naznaczonych cierpieniem. Opowieść tę poznajemy z perspektywy Henry'ego, syna Adele, który jest bardzo związany z matką. W środowisku szkolnym Henry uchodzi za sierotę i fajtłapę, jednak w domu zachowuje się nad wyraz dojrzale. Wie, jak ciężko jest jego porzuconej mamie i stara się zrobić wszystko, aby ją zadowolić. Pomimo ogromnej miłości do mamy Henry jest szczęśliwy kiedy na kilka dni ciężar dbania o matkę przenosi się na barki Franka. W końcu zaczyna się czuć jak w normalnej, pełnowartościowej rodzinie. Dopiero wpływ nowej koleżanki (skąd się biorą takie wredne, głupie nastolatki?!) zaczyna sprawiać, że Henry zmienia swój punkt widzenia.

Bardzo polubiłam postać Franka, pomimo jego przeszłości. Chciałam wierzyć, że jest niewinny i dobry. Dało się wyczuć, że jest to człowiek, któremu bardzo zależy na miłości i stabilności. Być może fakt zabrania więźnia do domu bez żadnych pytań i emocji wyda Wam się dziwny, ale myślę, że wynikało to z tego, że Adele od dawna zmagała się z depresją bądź innymi zaburzeniami. 

Była to bardzo dziwna historia, ale wcale nie wywołała we mnie uczucia smutku. Wręcz przeciwnie po przeczytaniu naszła mnie myśl, że wszystko jest możliwe i wbrew naszym oczekiwaniom może skończyć się dobrze. Książka pokazuje, że nawet najmniejsze drobiazgi mogą mieć wpływ na nasze życie oraz to, że czasem możemy nauczyć się więcej od obcego człowieka niż od własnych rodziców. Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, pomimo iż akcja toczy się niespiesznie. Plusem jest wspaniałe zakończenie, które jest taką "wisienką na torcie" i nie pozostawia czytelnika w niepewności i rozbiciu. Wręcz przeciwnie - moim zdaniem - napawa optymizmem. 


Książka funkcjonowała wcześniej pod tytułem "Długi wrześniowy weekend", jak również doczekała się ekranizacji pod tym samym tytułem. Ja na pewno w niedługim czasie ten film obejrzę. Książkę natomiast serdecznie polecam, będę ją bardzo miło wspominać.


Moja ocena 7/10 
Polecam!

sobota, 9 sierpnia 2014

"KOLEKCJONERKA PERFUM" - Kathleen Tessaro

Autor: Kathleen Tessaro
Tytuł: KOLEKCJONERKA PERFUM
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 11.06.2014r


Londyn, lata 50-te. Tak jak w "Miłości bez scenariusza", którą niedawno czytałam znów poznajemy moją rówieśniczkę 27-latnią Grace Monroe. Jednak Grace nie ma nic wspólnego ani ze mną, ani z Taryn, bohaterką wyżej wymienionej książki. Kobieta żyje w czasach, w których wymaga się od niej tylko jednego, a mianowicie bycia ozdobą swojego męża i perfekcyjną panią domu. Witajcie w świecie, gdzie bycie żoną jest postrzegane jako praca. Nie jest to dla Grece spełnienie marzeń, dziewczyna jest inteligentna, rezolutna, chciałaby zrobić kurs i pracować jako sekretarka. Nie umie i nie chce organizować przyjęć, na których główne zajęcia zaproszonych gości to plotkowanie. Roger - mąż Grece liczy jednak na żonę i oczekuje, że będzie przecierała im szlaki w towarzystwie. Sprzeciw Grece przeciwko plotkom i wymuszonym obiadom nie zaskarbia jej miłości męża. Z każdym dniem oddalają się od siebie. 

Nowy Jork, lata 20-te. Poznajemy Evę d'Orsey, 14-letnią pokojówkę pracującą w słynnym hotelu. Eva to biedna jak "mysz kościelna", powściągliwa istota, której pracę z litości, bądź też chęci pozbycia się dziewczyny załatwił wuj. Eva choć z pozoru cicha i spokojna miała pewien talent, z którego nigdy nikomu się nie zwierzała, a mianowicie lubiła bawić się liczbami i zagadkami matematycznymi. Oddawała się im, gdy chciała uspokoić nerwy albo kiedy się nudziła. Niestety nie miała pomysłu co zrobić z tym darem. Nie miała pojęcia, że w ogóle posiada jakiś dar.

Wróćmy ponownie do Grace Munroe. Pewnego dnia z Francji przybywa list, który nieźle namiesza w życiu kobiety. Okazuje się, że otrzymała pokaźny spadek i musi natychmiast udać się w podróż do Paryża. Jest tylko jeden problem... Grace nigdy w życiu nie słyszała o swojej dobrodziejce. 

Dziedzictwo otrzymane od nieznajomej.
Opuszczony sklepik na brzegu Sekwany.
Trzy magiczne zapachy.
Eva d'Orsey. Grace Monroe. 
Co łączy obie kobiety?

Jako bystrzy czytelnicy zapewne domyślacie się tego, lecz nie przejmujcie się. To tylko jeden mały minusik tej fascynującej historii. Fabula powieści choć dość przewidywalna naprawdę ma coś w sobie. Jest niezwykle urokliwa, wciągająca i przyjemna w odbiorze. Książkę przeczytałam tydzień temu i postanowiłam odczekać jakiś czas zanim ją zrecenzuję. Chciałam być pewna, że po tym czasie książka nadal będzie wywoływać we mnie te same emocje, które towarzyszyły mi w trakcie czytania. Wstąpiłam dziś do księgarni, zobaczyłam Kolekcjonerkę na półce i serce dosłownie urosło mi w piersi z radości, że mam ją w domu i już przeczytałam. 

Bardzo podoba mi się podwójna narracja zastosowana przez autorkę. Część zdarzeń poznajemy z perspektywy Grace, a następnie cofamy się w czasie i zostajemy wciągnięci w zdarzenia opowiedziane przez Evę. 

Eva d'Orsey to bardzo fajny typ kobiecej bohaterki, która miała naprawdę fascynujące życie. Bardzo lubię historie o ludziach, którzy są w stanie ze skromnych początków zrobić coś naprawdę wielkiego. Z prostej pokojówki Eva zmienia się w jedną z najbardziej podziwianych kobiet w Paryżu. Z chęcią dowiedziałabym się jeszcze więcej o Evie.

Grace również jest sympatyczną bohaterką. Bardzo podobała mi się jej uporczywość w dążeniu do rozwikłania zagadki, którą pozostawiła jej Eva, oraz to jak na końcu potraktowała swojego beznadziejnego męża. Wzbudziło to niewątpliwie mój szacunek.

W książce poznamy cale mnóstwo pobocznych bohaterów, nie sposób ich wszystkich wymienić, choć są niezwykle interesujący. Chciałabym wspomnieć o dwóch panach, którzy zmienili życie Evy. Lambert i Valmont - obaj dalecy od ideału. Muszę przyznać że historie życia obu panów wciągnęły mnie nie mniej niż historia Evy.

Moim zdaniem "Kolekcjonerka perfum" to opowieść o kobietach, które nie wahają się używać swojej inteligencji i żyć po swojemu, wbrew etykiecie.

„Kolekcjonerka perfum” została wybrana najlepszą książką 2013 roku magazynu „Good Housekeeping”, pojawiła się na liście bestsellerów New York Times, jak również była nominowana do nagrody portalu Goodreads.

Polecam serdecznie czytelnikom, którzy szukają czegoś lekkiego, ale zarazem dramatycznego i ekscytującego.

Moja ocena 8/10 -

- czyli musicie to przeczytać!

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Czytam opasłe tomiska" oraz  "Klucznik".

środa, 6 sierpnia 2014

P.C + Kristin Cast - "UJAWNIONA" tom 11


Autor: P.C + Kristin Cast
Tytuł: UJAWNIONA
Liczba stron: 296
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 18.06.2014r

"Ujawniona" to 11 tom słynnego na całym świecie cyklu DOM NOCY. Opowiada on o grupie nastolatków - wampirów, którzy walczą ze złem i siłami ciemności. Jest to seria coraz bardziej krytykowana, w związku z czym część osób porzuciła sagę po kilku tomach. Czy słusznie? Myślę, że każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Ja nie żałuję, że dotarłam aż tutaj, ponieważ "Ujawniona" to jeden z lepszych tomów z całego cyklu. Tym bardziej cieszę się, że dotrwałam.

"Drastycznie odmieniona Neferet jest teraz bardziej niebezpieczna niż kiedykolwiek wcześniej, a jej żądza zemsty wywołuje panikę w społeczności ludzkiej i chaos w Domu Nocy. Potworne morderstwo przypominające atak wampira kładzie się cieniem na relacje między ludźmi i mieszkańcami campusu.
Tymczasem Zoey znów zmaga się z problemami osobistymi, a jednocześnie musi stawić czoła potężnej nieśmiertelnej sile, która zagraża światu. Czy zdoła powstrzymać złe moce, zanim rozpęta się prawdziwa wojna? W przedostatnim tomie bestsellerowego cyklu gra toczy się o coś więcej niż tylko przetrwanie Domu Nocy – tym razem zagrożone są życie i dusza Zoey."
opis pochodzi ze strony L.C

Nie lubię pozostawiać rozpoczętych książkowych serii, dlatego też w tym momencie jestem aż tutaj. Jedne tomy były lepsze, inne gorsze, ale generalnie czytam, bo po prostu lubię Dom Nocy.

Moim zdaniem największym minusem całej serii jest główna bohaterka cyklu, czyli Zoey Redbird. Jest lekkomyślna, nieodpowiedzialna i ograniczona. Jej miłosne perypetie mogą sprawić, że ze złości zakręci nam się w głowie. Jej pojemne serce ciągle kocha minimum dwóch chłopaków, w porywach do czterech. W "Ujawnionej" również mamy do czynienia z taką sytuacją. Na szczęście jest też kilka innych, ciekawych wątków, które przyćmiewają miłostki Zoey. 

"Ujawniona" pozwala nam bliżej poznać sprawczynię całego zamieszania, czyli Neferet. Poznajemy smutną historię jej życia jako człowieka, a następnie jako młodej, uzdolnionej kapłanki w Domu Nocy, która kończy jako nieśmiertelny wampir. Był to bardzo ciekawy wątek, ponieważ wcześniej nie było dokładnie powiedziane dlaczego właściwie Neferet jest tak przeraźliwie złą osobą. W licznych retrospekcjach dowiemy się więcej o tym, kim była dziewczyna o imieniu Emily Wheeler i jak przemieniła się w ciemną, morderczą uwodzicielkę o imieniu Neferet. 

Nie potrafię wytłumaczyć tego wrażenia, ale książka jest troszkę mroczniejsza niż poprzednie tomy. Może to za sprawą licznych śmierci i smutnych wydarzeń. Dotykają one między innymi Afrodytę, jedną z moich ulubionych bohaterek, która pomimo codziennej nonszalancji, kryje w sobie jakiś potencjał. Swój dar jasnowidzenia dzieli teraz z inną wieszczką Shaylin, która swoją drogą jest bardzo interesującą postacią. Shaylin widzi kolory innych ludzi, co jest bardzo pomocne dla Zoey i jej przyjaciół. Shaylin i Afrodyta fajnie się uzupełniają, choć ta druga nigdy się do tego nie przyzna.

Język powieści nie zmienił się i nadal jest młodzieżowy, z lekką dozą brzydkich słów. Da się do tego przyzwyczaić, aczkolwiek czasem niektóre zdania brzmią po prostu nieelegancko. 

Podsumowując "Ujawniona" to naprawdę przystępny, ciekawy tom. Polecam osobom, które czytały tom 10 i nie wiedzą czy czytać dalej. Owszem czytać. Wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać i cieszę się, że sięgnęłam po "Ujawnioną". Spędziłam z nią dwa miłe weekendy i z niecierpliwością czekam na ostatni 12 tom cyklu. Poza tym nabrałam ochoty na dodatkową książkę powstałą na podstawie serii pod tytułem "Klątwa Neferet". Jej historia naprawdę bardzo mnie zainteresowała. Czytaliście?

A to już moja prywatna półka z DOMEM NOCY :) Jeśli chodzi o okładki książek to muszę przyznać, że są naprawdę bardzo ładne i urokliwe.



Moja ocena: 6,5/10

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytam fantastykę""Historia z trupem" oraz "Kończę serie wydawnicze".

sobota, 2 sierpnia 2014

Podsumowanie lipca oraz nowości na sierpień :)

Sierpień - gorące lato w pełni. Długie dni, ciepłe wieczory. Czego chcieć więcej? Może tylko tego, żeby czas nie pędził tak szybko! 

Czas do podsumowanie:

Przeczytałam tylko 5 książek oraz zrecenzowałam 5 tytułów. Mój wynik jest jaki jest, aczkolwiek na tą ilość wolnego czasu jaką mam jest do przyjęcia. Łącznie przeczytałam 2104 stron, czyli czytałam około 68 stron dziennie. Zdecydowanie najlepszą książką był "Ostatni pasażer" Manela Loureiro. Książka wciągnęła mnie, a zarazem nieźle wystraszyła. Polecam! Poza tym dominowała u mnie w lipcu ocena 6, co oznacza, że książki były dobre, ale nie powaliły mnie na kolana. Przyznam, że (o dziwo!) pozytywnie zaskoczyła mnie "Ujawniona". Recenzja w przyszłym tygodniu. Dziękuję Wam za kolejny miesiąc spędzony razem i za Wasze komentarze:)

Przeczytane w lipcu:

1. Fiona McFarlane - "Nocny Gość"
2. Rafael Estrada - "Co mówią umarli"
3. Manel Loureiro - "Ostatni pasażer"
4. Tina Reber - "Miłość bez scenariusza" 
5. P.C + Cristin Cast - "Ujawniona"

A teraz co nowego zasiliło moje domowe zbiory:

1. Charlotte Link - "ECHO WINY" - wypożyczona z biblioteki. Będzie to moje trzecie spotkanie z tą autorką, zobaczymy czy udane.

2. Ena Kielska - "PAMIĘTNIK WENDY" - wygrana w konkursie u AWIOLI. Bardzo się cieszę, że książka po długim czasie do mnie doszła, bo jest z autografem:)

3. Alex Flinn - "BESTIA" - Biedronka, kiermasz taniej książki 9zł.

4. Henning Mankell - "RĘKA" - Biedronka, kiermasz taniej książki 9zł.

5. Jennifer L. Armentrout - "OBSYDIAN" - Nie byłam w stanie powstrzymać się od zakupu, książka zebrała tak dobre recenzje, więc skusiłam się i oto jest!

6. Meg Cabot - "PORZUCENI" - czerwcowa wygrana u PATIOPEI :)

7. Tahereh Mafi - "DOTYK JULII" - Naczytałam się pozytywnych recenzji i stąd zakup 1 tomu.


 8. Cecelia Ahern - "ZAKOCHAĆ SIĘ" - od wydawnictwa Akurat.

9. P.C. Cast + Kristin Cast - "UJAWNIONA" -  od wydawnictwa Książnica.

10. Joyce Maynard - "OSTATNI DZIEŃ LATA" -  od wydawnictwa Muza.

12. Kathleen Tessaro - "KOLEKCJONERKA PERFUM" - od wydawnictwa Muza. Jestem w trakcie czytania i już mogę zdradzić, że powieść jest rewelacyjna!

13. Elizabeth Haran - "POD PŁONĄCYM NIEBEM" -  od wydawnictwa Akurat. Po przeczytaniu "Szeptu wiatru" kolejna książka autorki jest dla mnie obowiązkowa!

Życzę Wam udanego sierpnia, dużo wypoczynku i dobrych książek! My póki co odpoczywamy na balkonie delektując się domowym leczo oraz dobrą książką (ja) i krzyżówką (Adaś) Pozdrawiamy!:)