Data wydania: 27.08.2014r
"Kiedy ludzie stają się nadludźmi łatwo mogą utracić człowieczeństwo"
"Bot" to moje pierwsze spotkanie z literaturą z gatunku technothriller. Nie będę udawać, że są to moje klimaty - wręcz odwrotnie. Czytuję naprawdę wszystko, ale literatura science fiction mnie przeraża. Szczególnie kiedy akcja dzieje się w odległej przyszłości. Mimo to wiele osób niezwykle ceni sobie ten gatunek, więc postanowiłam dać sobie szansę. Tym bardziej, że planuję kiedyś przeczytać "Pana Lodowego Ogrodu" i "Czas Żniw". Moje spotkanie z "Botem" uważam za naprawdę bardzo udane. Zapraszam na recenzję (której swoją drogą wieki na blogu nie było).
W bardzo niedalekiej przyszłości, w tajnym laboratorium na pustyni Atakama zbieranina naukowców stworzyła istoty do złudzenia przypominające 12-letnich chłopców. Trzymają je w specjalnym "żłobku" i poddają nieustającej kontroli, badaniom i testom. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i kilka botów ucieka z pilnie strzeżonej placówki. "Chłopcy" są mądrzejsi i sprytniejsi niż się wcześniej wydawało i zaczynają zagrażać miejscowej ludności jak i pracownikom laboratorium. Tajny plan wymyka się z pod kontroli. Kierownik placówki, a zarazem pomysłodawca projektu postanawia zwabić do Chile młodziutkiego programistę Tymura Korszaka, który kiedyś na zamówienie powyższego laboratorium stworzył kody wyjściowe dla botów, nie wiedząc dokładnie kto i jak wykorzysta owe kody. Japończyk proponuje ogromne pieniądze. Tak ogromne, że Tymur postanawia zostawić narzeczoną Alinę tuż przed ślubem i udać się aż do Chile. W sam środek piekła...
Książkę ma ponad 600 stron, czyta się szybko i z zainteresowaniem, choć przyznam, że najlepiej robić to w ciszy i spokoju. Skupienie jest potrzebne, ponieważ powieść obfituje w masę trudnych słów i naukowych informacji. Jest to jednak niezbędne, aby przedstawić nam świat botów oraz sposób ich powstania i funkcjonowania. Znajdziemy tu słownictwo stricte naukowe pomieszane z wulgaryzmami. Wątki tak przeplatają się za sobą, że czytelnik ciągle chce więcej. Znajdziemy tu sceny krwawe i straszne przeplatane z wątkiem obyczajowym i nutką fantastyki. Bohaterów w książce jest wielu, ale postaram się wyodrębnić najbardziej znaczącą trójkę:
1) TYMUR KORSZAK - absolwent Politechniki Kijowskiej, od 7 lat spotykający się ze swoją rówieśniczką Aliną. Stereotypowy programista - przy komputerze w domu odpoczywa od komputera w pracy. Nie rozumie prostych aluzji np. że będąc z kimś tyle lat należałoby się oświadczyć.
2) RINO HEADHUNTER - najemnik, człowiek mający zapewnić ochronę pracownikom laboratorium na Atakamie. Bezkompromisowy, nieustraszony, ordynarny, bezczelny zbój.
" Headhunter ostentacyjnie gardził ludźmi, którzy trzęsą swoje wydelikacone dupy. Nie mógł sobie wyobrazić, jak można się w ogóle czegokolwiek bać. Ale, jak wiadomo, Bóg surowo każe nas za brak wyobraźni"
str. 274
3) LAURA DUPRE - psychiatra, stuprocentowa, zmysłowa Francuzka. Znalazła się w laboratorium poniekąd za karę, ponieważ w rodzimym kraju jej kariera została zaprzepaszczona po samobójstwie jednego z pacjentów.
To właśnie ta trójka najbardziej zapadła mi w pamięć i to właśnie oni w ostatecznej rozgrywce będą musieli zmierzyć się z szalonym eksperymentem jakim są boty. Bohaterowie skrajnie różni, o kompletnie odmiennych charakterach i zainteresowaniach tworzą niezłą "trójcę". Można powiedzieć, że w jakiś sposób ta historia połączyła ich na zawsze i zawiązała się między nimi nic jako takiej przyjaźni. Bohaterowie są dobrze wykreowani, realni. Dzięki nim fabuła nabiera rumieńców. Każdy swoją wiedzą wnosi coś, co może powstrzymać nadchodzącą apokalipsę.
Autor zdecydował się pozostawić zakończenie powieści otwarte, co nie daje czytelnikowi spokoju i zmusza go do zastanowienia i zadania sobie pytania "A co jeśli...?"
Ciekawy jest też sposób przedstawienia botów jako 12-letnich dzieci.
Dziecko z reguły jest przecież zupełnie niegroźne i niektórzy pracownicy laboratorium tak właśnie traktowali boty. Złudny wygląd "malców" nie jeden raz namieszał w głowach naszych bohaterów.
Książka Maxa Kindruka "Bot" została uznany za najlepszą ukraińską powieść science fiction 2012 r. Powieść jest niepokojąca i działa na wyobraźnię. Już po przeczytaniu pierwszych 30 stron, widziałam 12-letnich chłopców stojących na mojej drodze, gdy potem jechałam autem w środku nocy. Imponuje realizmem, którego prawdopodobieństwo z dnia na dzień staje się coraz większe. W końcu nauka ciągle idzie do przodu i kto wie czy pewnego dnia jakiś szalenie bogaty i inteligentny naukowiec nie stworzy nowej rasy nadczłowieka?
Polecam fanom gatunku jak i wszystkim zainteresowanym powyższą powieścią. Było to dla mnie niezwykłe ciekawe doświadczenie. Polecam.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytam opasłe tomiska", "Klucznik" oraz "Historia z trupem".
I mnie literatura science fiction przeraża, dlatego wątpię, abym kiedyś dała szanse tej książce. Ale z drugiej strony:nigdy nie mów nigdy :)
OdpowiedzUsuńJa też tak mówiłam, że nigdy, a potem kolega z pracy zaczął się zachwycać Panem Lodowego Ogrodu:) Spróbowałam z Botem, było naprawdę ok:)
UsuńFajna recenzja. Książka wędruje na listę do przeczytania! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, zapraszam częściej:)
UsuńNigdy bym po nią nie sięgnęła, NIGDY, ale po Twojej recenzji może jednak :)
OdpowiedzUsuńJa, jak wiesz, boję się takich książek ;) I chyba na razie nie będę jej specjalnie szukać. Ale przyznam, że jestem zaskoczona tym, że jednak Ci się podobało ;)
OdpowiedzUsuńTy jesteś romantyczna dusza, może jeszcze żeby była o połowę cieńsza... Dla mnie się naprawdę spodobała, był mroczny klimat, a ja to lubię:)
UsuńKsiążkę mam już u siebie, zatem nie mam wyjścia i będę musiała przeczytać, ale chyba przypadnie mi do gustu chociaż fanką gatunku nie jestem ):
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja, ale myślę, że będziesz pozytywnie zaskoczona:)
UsuńCzas Żniw zamierzam także wkrótce przeczytać ale po Bota raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Książka raczej nie dla mnie ;) Nigdy nie potrafiłam wzbudzić u siebie ciekawości takimi pozycjami ;)
OdpowiedzUsuńTeraz zbytnio nie mam na takie klimaty ochoty, ale w przyszłości kto to wie ;)
OdpowiedzUsuńSf to zdecydowanie moja bajka! Pewnie przeczytam, tylko jeszcze nie wiem kiedy ;)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę i upolować jej nie mogę! To straszne! ;)
OdpowiedzUsuńJestem fanką gatunku, więc jak najbardziej przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam serdecznie:)
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie. W ogóle nie mój gatunek, gdyż mnie również science fiction przeraża :)
OdpowiedzUsuńHeh, Beti opisałaś mojego męża "Stereotypowy programista - przy komputerze w domu odpoczywa od komputera w pracy." ale się uśmiałam z tego!
OdpowiedzUsuńA poważnie też nie spotykam się z taką literaturą, aczkolwiek bardzo mnie zainteresowałaś. Jakiś czas temu czytałam książę z tłem fantastycznym i wiele tam było wątków z zakresu fizyki i astronomii - musiałam bardzo się skupić , gdyż to nie moja bajka. Mam nadzieję, że tutaj nie będę miała takich problemów :P
Czyli ten stereotyp ma jednak rację bytu:)
UsuńByły trudne zagadnienia naukowe, nie będę udawać, że nie, ale myślę, że byś sobie poradziła:)
Raczej nie potrafiłaby się w tej powieści odnaleźć i to naukowe słownictwo - sf jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńwygląda na ciekawą :D
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy sięgam po książki tego typu, zazwyczaj do mnie nie przemawiają, ale myślę, że tą z przyjemnością bym przeczytała
OdpowiedzUsuńTym razem to chyba nie jest książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie Bot był świetną książką, a zarazem istnym odzwierciedleniem tego, do czego zmierza nasz świat. Mam nadzieję, że tak się nigdy nie stanie, ale wszystko wskazuje, że będzie inaczej. Poza tym niebywale cenię Kidruka za to, że jego styl jest bardzo zbliżony do Stephena Kinga... odczuwam wielkie podobieństwo, co jest ogromnym atutem tego autora.
OdpowiedzUsuńHej:* Wiem, że Bot zdobył Twoje serce, cieszę się bardzo:) Kinga czytałam tylko "Lśnienie" i muszę stwierdzić, że "Bot" podobał mi się bardziej:) Był bardziej zrozumiały. Mimo to jeszcze poeksperymentuję z Kingiem, aby wyrobić sobie opinię;)
UsuńOj, nie tym razem. Tematycznie i gatunkowo książka nie dla mnie. Męczyłaby mnie.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję to nie jest łatwy gatunek, ale książka naprawdę niezła) Nie męczyła i za to duży plus:)
UsuńCzuję, że to lektura w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuń:) To fajnie, pozdrowienia :)
UsuńCzytałam o książce na LC. Chętnie sięgnęłabym po pozycje. Chociaż jak widzę wielkie tomiszcze xd
OdpowiedzUsuńGrubaśna :D To prawda:) Pozdrawiam:)
UsuńKocham SF i takie klimaty, ale czytałam za dużo recenzji i jak na razie sobie odpuszczę. Może kiedy lekko ucichnie o tej książce, to wtedy się za nią wezmę :D
OdpowiedzUsuńJasna sprawa Elu, ale jeśli lubisz to kiedyś koniecznie sięgnij:)
UsuńUkraińska powieść? Nie czytałam.
OdpowiedzUsuńTechnothriller? Bodajże raz.
Chętnie sięgnę po ten tytuł, jak tylko czas i sytuacja pozwolą :)
To również nie do końca jest mój gatunek. Jednak zainteresowałaś mnie i być może się skuszę. Recenzja brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń