Tytuł: OSTATNI DZIEŃ LATA
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 13.08.2014r
Kilka słów o fabule:
Adele jest osobą ze zranioną duszą, której marzenia o życiu rodzinnym i tańcu umarły lata temu, jeszcze zanim jej mąż zostawił ją i ich syna. Henry jest i samotny i wyobcowany. Jest chłopcem na krawędzi męskości, który w ciągu najbliższych pięciu dni, pozna kilka najcenniejszych życiowych lekcji. Dowie się jak prawidłowo rzucać piłką, pozna sekret doskonałego brzoskwiniowego ciasta i znaczenie stawiania innych - zwłaszcza tych, których kochamy - ponad siebie.
Wszystko zmieni się za sprawą kilku wydarzeń. Po bolesnym rozwodzie Adele rzadko wychodzi z domu, jednak zbliża się długi weekend z okazji Święta Pracy i kobieta zmuszona jest wybrać się z synem na zakupy do pobliskiego supermarketu. W trakcie zakupów tajemniczy ranny mężczyzna prosi chłopca o udzielenie mu pomocy. Okazuje się, że to zbiegły więzień, który uciekł ze szpitala po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego.
Frank - bo tak ma na imię - spędza długi świąteczny weekend ukrywany przez Adele i jej 13-letniego syna Henry'ego, pozostawiając trwały ślad na ich życiu.
Moja opinia:
Moja opinia:
Książka jest piękną opowieścią o miłości dwojga ludzi naznaczonych cierpieniem. Opowieść tę poznajemy z perspektywy Henry'ego, syna Adele, który jest bardzo związany z matką. W środowisku szkolnym Henry uchodzi za sierotę i fajtłapę, jednak w domu zachowuje się nad wyraz dojrzale. Wie, jak ciężko jest jego porzuconej mamie i stara się zrobić wszystko, aby ją zadowolić. Pomimo ogromnej miłości do mamy Henry jest szczęśliwy kiedy na kilka dni ciężar dbania o matkę przenosi się na barki Franka. W końcu zaczyna się czuć jak w normalnej, pełnowartościowej rodzinie. Dopiero wpływ nowej koleżanki (skąd się biorą takie wredne, głupie nastolatki?!) zaczyna sprawiać, że Henry zmienia swój punkt widzenia.
Była to bardzo dziwna historia, ale wcale nie wywołała we mnie uczucia smutku. Wręcz przeciwnie po przeczytaniu naszła mnie myśl, że wszystko jest możliwe i wbrew naszym oczekiwaniom może skończyć się dobrze. Książka pokazuje, że nawet najmniejsze drobiazgi mogą mieć wpływ na nasze życie oraz to, że czasem możemy nauczyć się więcej od obcego człowieka niż od własnych rodziców. Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, pomimo iż akcja toczy się niespiesznie. Plusem jest wspaniałe zakończenie, które jest taką "wisienką na torcie" i nie pozostawia czytelnika w niepewności i rozbiciu. Wręcz przeciwnie - moim zdaniem - napawa optymizmem.
Książka funkcjonowała wcześniej pod tytułem "Długi wrześniowy weekend", jak również doczekała się ekranizacji pod tym samym tytułem. Ja na pewno w niedługim czasie ten film obejrzę. Książkę natomiast serdecznie polecam, będę ją bardzo miło wspominać.
Moja ocena 7/10
Polecam!
Osobiście lubię czytać powieści o miłości dwojga ludzi naznaczonych cierpieniem, dlatego przypuszczam, że powyższa książka przypadnie mi do gustu. W każdym razie już zapisałam sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie, a jak tam Twoja niemoc czytelnicza? Przeszła? :)
UsuńPatrze, a tu po prawej widnieje moje imię. Całkiem zapomniałam o swoich imieninach. Może kupię sobie tę książkę, jako prezent :)
OdpowiedzUsuń:D wszystkiego dobrego, spóźnione, ale szczere! A okazja jak najbardziej dobra do zakupów książkowych :D
UsuńOj, tak - coś fajnego! :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMyślę, że mogę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń:) polecam
UsuńKsiążka nie dla mnie, ale muszę przyznać, że wnioski jakie wyciągnęłaś z tej pozycji, są bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńOczywiście, że sięgnę po książkę po Twojej recenzji :) uwielbiam Twojego bloga i Twój styl :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziulku:* To takie miłe posłuchać jak ktoś chwali:*
UsuńChętnie bym ją przeczytała:)
OdpowiedzUsuń:) Polecam
UsuńObiła mi się o oczy ta okładka. Podoba mi się. Spiszę sobie tytuł i na pewno ją przeczytam. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńMi też bardzo się ta nowa okładka podoba, ja generalnie jestem fanką okładek filmowych :) Pozdrowienia:*
UsuńHm... Kusisz:) Z pewnością sięgnę!
OdpowiedzUsuń:D Polecam :)
UsuńWiedziałam, że skądś kojarzę fabułę. A tu proszę, nie dalej jak wczoraj czytałam o niej na stronie jakiejś księgarni, tylko, że miała ona ten drugi (a raczej pierwszy tytuł.
OdpowiedzUsuńO jaki zbieg okoliczności :D
UsuńJestem w trakcie lektury i nie podoba mi się podobieństwo narracji do "Buszującego w zbożu", którego jak wiesz niecierpię ;) Trudno mi się wbić w tę lekturę i mimo marnych 300 stron będę ją długo męczyć...
OdpowiedzUsuń:) Byłam ciekawa czy już czytasz :D Ja jestem zaskoczona, że tak mi się "przeczytało" w 3 godzinki :D Książka naprawdę mnie wciągnęła, ale to coś podobnego jak z Nocnym gościem, każdemu się podobał, a ni nie:(
UsuńMoże to związek autorki z Salingerem ma coś do tego podobieństwa hihihi :D
UsuńOjej, w tym tygodniu to już chyba piąta recenzja tej książki, na która trafiłam na blogach. Może to jakiś znak, że powinnam ją przeczytać przed obejrzeniem filmu... Pomyślę o tym :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
:D Aż tak? Ja na razie znalazłam tylko 2 na blogach, na które zaglądam :) Pomyśl, pozdrowienia :)
UsuńZapraszam do mnie na wyzwanie czytelnicze: pasion-libros.blogspot.com
UsuńDosłownie przed chwilą czytałam recenzję tej książki i stwierdziłam, że raczej by mi się ona nie spodobała. Teraz też niestety swojego zdania nie zmieniłam. Może jeszcze się przekonam :)
OdpowiedzUsuń:) Kiedyś daj jej szansę, jest cienka, więc nie pochłonie dużo czasu :)
UsuńSzczerze mówiąc sama się sobie dziwie, bo z reguły nie sięgam po podobne książki, ale ta mnie zainteresowała :) Będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńTak czasem jest, że coś nas przyciąga :D
UsuńWidzę, że to idealna pozycja dla mnie w obecnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się:) Pozdrawiam :)
UsuńPrzeczytałam trochę pobieżnie Twoją recenzję, gdyż książkę będę niebawem czytać. Wówczas wyrobię sobie o niej zdanie.
OdpowiedzUsuńJasna sprawa, pozdrawiam serdecznie :)
Usuńzaintrygowałaś mnie swoja recenzją
OdpowiedzUsuńjeśli będę mogła - na pewno przeczytam :-)
widzę, że czytasz Złodziejkę Książek
OdpowiedzUsuńbardzo jestem ciekawa Twojej opinii (ja przeczytałam ja jakieś pól roku temu)
:) Blogowy klub książki zainspirował mnie, żebym w końcu wyciągnęła ją z półki :) sama jestem ciekawa, bo na początku jakoś tak dziwnie mi się czytało, teraz już lepiej. Co prawda jestem dopiero na 150str :D
Usuńz niecierpliwością czekam na recenzję ;)
UsuńCo prawda książka nie należy do mojego ulubionego gatunku literatury, ale myślę, że teraz mogłabym się na nią skusić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam, że tak długo mnie tu nie było ;)
Coś Ty nic się nie stało :D Fajnie, że znów jesteś :D
UsuńWydawnictwo Muza wydaje genialne książki. Tylko nie wiem dlaczego, ale ten tytuł, tym razem w ogóle mnie nie przekonuje. :)
OdpowiedzUsuń:D Rozumiem, pozdrowienia :)
UsuńHistoria bardzo dziwna, więzień w domu od tak? To dosyć dziwne, ale zaintrygował mnie :D Dodam książkę do listy!
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/
:) polecam serdecznie, mi się naprawdę podobała :)
UsuńZapowiada się ciekawie i mimo że to w ogóle nie moja ,,działka", to chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś trafisz na nią to zachęcam :)
UsuńW lato uwielbiam książki "na jedno popołudnie" , więc czemu nie ? ;)
OdpowiedzUsuń:):):) Zachęcam :)
UsuńZastanawiałam się o czym jest ta książka, bo okładka rzuciła mi się w oczy. Pewnie się z nią nie zapoznam, ale gdyby mi się to udało, to czuję, że mogłaby to być ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńbrzmi to ciekawie, acz akurat wzięcie nieznajomego i rannego człowieka z ulicy rzeczywiście nieco naciągane- zwykły człowiek raczej odprowadziłby do lekarza :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie przekonuje mnie ta książka to siebie. Po prostu nie jest w moim stylu. Nudzę się przy takich książkach. Musiałaby być naprawdę świetna, żebym ją przeczytała. Choć z drugiej strony nic by się nie stało, gdybym poświęciła jedno popołudnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Ps: Też lubię czerwoną herbatę ;)
Słyszałam o tej historii, ale za pośrednictwem zapowiedzi filmu w telewizji. O książce nie miałam bladego pojęcia. Nie lubię historii miłosnych, ale ta jest inna, o wiele ciekawsza od tego co oferują inne romanse. Przeczytam, a tymczasem obejrzę film.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, choć wcześniej o niej nie słyszałam. Będę Cię odwiedzać nieco częściej :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie:)
UsuńBardzo chcę obejrzeć film, ale nie wiedziałam, że istnieje książka. Zapowiada się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń:) Ja bardzo chcę obejrzeć, muszę znaleźć czas :)
UsuńKsiążka dzisiaj do mnie dotarła więc wkrótce dowiem się, czy mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* :)
Jestem ciekawa szalenie :)
UsuńWidzę, że książka bryluje w blogosferze ;)
OdpowiedzUsuńJa kojarzę jedynie film, o książce nie słyszałam, ale wszyscy bardzo zachwalają. Nie jest to do końca gatunek, który lubię, ale gdy będę miała wolną chwilę to chętnie przekonam się, czy spodoba mi się tak jak reszcie ;)
Bardzo ciekawa recenzja i oczywiście zachęciła mnie bardzo do przeczytania tej książki. Kiedy ja tylko znajdę dla niej czas? :P
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, która zachęciła mnie do zapoznania się z tym tytułem. Najpierw książka, a później film :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetna recenzja ! : ) Czekam na kolejne, Pozdrawiam i zapraszam do mnie. : )
OdpowiedzUsuńzzaczytaniwksiazkach.blogspot.com
W takim razie książkę chętnie przeczytam, a potem szybko poszukam filmu :)
OdpowiedzUsuń