Witajcie :) Dziś chciałabym napisać krótko o sagach skandynawskich i poznać Wasze zdanie na ich temat. W ciągu swojego 26-letniego żywota przeczytałam dwie takowe sagi. Pierwsza była "Saga o Ludziach ze Złotej Góry", którą napisała Eva.J. Stensrud. Cała seria składa się z 46 tomów, po mniej więcej 200 stron.
"Akcja
utworu rozgrywa się w dziewiętnastym wieku na norweskiej wsi.
Bohaterką jest Johanna Guldberg - dziedziczka majątku Złota Góra.
Czytelnik poznaje ją jako młodą dziewczynę przeżywającą
rozterki, i towarzyszy jej losom w kolejnych tomach serii. "Saga
o Ludziach ze Złotej Góry" to przede wszystkim opowieść o
elementarnych uczuciach, lękach i namiętnościach, które są
właściwe każdemu człowiekowi bez względu na to, gdzie żyje.
Jednak oprócz perypetii bohaterów czytelnik poznaje również
Norwegię dziewiętnastego wieku. Autorka wspaniale opisuje ówczesne
obyczaje, a także skandynawską przyrodę."
Opis być może nie zachęca, jednak ja po kilku tomikach ciągle chciałam więcej i pochłaniałam po około 1 tomie dziennie. Miłość, zawiść, plotki, intrygi, romanse, czyli samo życie. Bardzo fajni bohaterowie. Bardzo podobała mi się główna bohaterka tej sagi Johanna, najstarsza córka najbogatszego gospodarza we wsi Erlinga, po którym dziedziczy cały majątek. Johanna jest odważną, odpowiedzialną i sprawiedliwą osobą, bardzo miło czytało się o jej losach. Pomagała najbiedniejszym mieszkańcom wsi, bardzo empatyczna, choć nie pozbawiona własnych problemów. Miło było przenosić się do dawnych czasów, które tak bardzo różniły się od dzisiejszych. Całe 46 tomów dotyczyło właśnie życia Johanny i jej bliskich, a ich przygody były naprawdę brawurowe jak na tamte czasy. Ciekawy był motyw narodzin niepełnosprawnego dziecka, które traktowano jako "dziecko diabła" lub karę. Ludzie wtedy niewiele wiedzieli o jakichkolwiek chorobach genetycznych, a tym bardziej o niepełnosprawności. Jest to saga obyczajowa, aczkolwiek bardzo porywająca, bez elementów magii w tle. Chyba niedługo sięgnę po nią powtórnie, a naprawdę mało co zdarza mi się czytać dwa razy.
Druga to bardziej znana "Saga o Ludziach Lodu" licząca 47 tomów autorstwa Margit Sandemo. Każdy tom opowiada o kolejnym pokoleniu, co oznacza mnóstwo nowych bohaterów i ogromne drzewo genealogiczne do zapamiętania.
"Akcja
obejmuje okres od XVI do XX wieku i toczy się przeważnie w krajach
skandynawskich. Opowiada o dziejach rodu Ludzi Lodu, którego przodek, Tengel Zły,
aby otrzymać nieśmiertelność, zawarł pakt z diabłem.
W ramach umowy przynajmniej jedna osoba w każdym pokoleniu rodziła
się "dotkniętą" i musiała służyć złu. W XVI wieku
przyszedł na świat jeden z dotkniętych, Tengel, który podjął
starania zniszczenia przekleństwa, dlatego został nazwany Dobrym. Ludzie
Lodu byli oskarżani o czary, dlatego niechętnie przyjmowano ich w
społeczeństwie. Członkowie rodu potrafili okazywać sobie nawzajem
i otaczającym ich ludziom ciepło i miłość. Obdarzeni byli
empatią do skrzywdzonych przez życie ludzi i zwierząt. Potrafili
oni także nawiązywać kontakty z istotami nadprzyrodzonymi. Saga
o Ludziach Lodu zawiera także wątki mistyczne,
romantyczne, humorystyczne."
"Sagę o Ludziach Lodu" przeczytałam w 2012r za namową koleżanki, która zbierała ją z gazetą. Czytało nas chyba z 10 osób, każdy tomik był przekazywany z rąk do rąk, a osoba, która czytała wolniej była ponaglana do szybkiego czytania i przekazania książki dalej. Najbardziej spodobało mi się do, że saga zawiera elementy fantastyczne i magiczne, czyli coś co ja osobiście uwielbiam. W każdym tomie zapoznajemy się z jednym pokoleniem, czasem się zdarzy, że o jednym bohaterze są 2 tomy. Poznajemy wybranych, dotkniętych złym dziedzictwem oraz "normalnych" ludzi. Saga jest bardzo wciągająca, szybko się czyta. Bohaterowie bardzo do siebie podobni, wszyscy odważni, honorowi, charakteryzują się niezmierną dobrocią i ufnością okazywaną wszem i wobec. To mnie często drażniło, od tej ich wszechogarniającej dobroci robiło mi się niedobrze. Do 40 tomu czytała mi się znakomicie, natomiast pozostałe 7 mogłam sobie odpuścić. Wydaje się, że autorka nie miała pomysłu jak zakończyć losy Ludzi Lodu. Przeniesienie sagi w czasy współczesne nie było chyba dobrym pomysłem, mi osobiście się nie podobało, brakowało tej tajemniczości i malowniczości dawnych czasów.
Ogółem obie sagi oceniam bardzo pozytywnie. Nie jest to literatura "wysokich lotów", lecz książki te mają niepowtarzalny klimat i urok. Czyta się je lekko i przyjemnie i taki chyba jest ich zamysł. Zaczęłam już tęsknić za nimi i myślę o rozpoczęciu czegoś nowego w ten deseń.
"Sagę o Ludziach Lodu" przeczytałam w 2012r za namową koleżanki, która zbierała ją z gazetą. Czytało nas chyba z 10 osób, każdy tomik był przekazywany z rąk do rąk, a osoba, która czytała wolniej była ponaglana do szybkiego czytania i przekazania książki dalej. Najbardziej spodobało mi się do, że saga zawiera elementy fantastyczne i magiczne, czyli coś co ja osobiście uwielbiam. W każdym tomie zapoznajemy się z jednym pokoleniem, czasem się zdarzy, że o jednym bohaterze są 2 tomy. Poznajemy wybranych, dotkniętych złym dziedzictwem oraz "normalnych" ludzi. Saga jest bardzo wciągająca, szybko się czyta. Bohaterowie bardzo do siebie podobni, wszyscy odważni, honorowi, charakteryzują się niezmierną dobrocią i ufnością okazywaną wszem i wobec. To mnie często drażniło, od tej ich wszechogarniającej dobroci robiło mi się niedobrze. Do 40 tomu czytała mi się znakomicie, natomiast pozostałe 7 mogłam sobie odpuścić. Wydaje się, że autorka nie miała pomysłu jak zakończyć losy Ludzi Lodu. Przeniesienie sagi w czasy współczesne nie było chyba dobrym pomysłem, mi osobiście się nie podobało, brakowało tej tajemniczości i malowniczości dawnych czasów.
Ogółem obie sagi oceniam bardzo pozytywnie. Nie jest to literatura "wysokich lotów", lecz książki te mają niepowtarzalny klimat i urok. Czyta się je lekko i przyjemnie i taki chyba jest ich zamysł. Zaczęłam już tęsknić za nimi i myślę o rozpoczęciu czegoś nowego w ten deseń.
A co Wy sądzicie na temat takich sag? Czytaliście? Macie zamiar? Polecicie coś?
Skandynawia zawsze bardzo mnie ciekawiła, więc czemu nie? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
:) zachęcam :) i "odpozdrawiam" :D
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię serdecznie zaprosić do udziału w moim nowym autorskim czytelniczym wyzwaniu pt. KLUCZNIK.
W skrócie - polega ono na czytaniu książek posiadających zaproponowane comiesięczne hasła-klucze, czyli kluczniki.
Na zakończenie wyzwania przewidziane są nagrody.
Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-czytelnicze-klucznik.html
Pozdrawiam!
dziękuję :D jak najbardziej biorę udział :D
UsuńCo Ty tam czytasz, że Cię tak długo tutaj nie ma? ;p
Usuńhihi :* nie idzie mi coś recenzowanie :( jakiś zastój kompletny, muszę to nadrobić ;o
UsuńNa Islandii Sagę o Ludziach z Lodu zna każdy, więc i ja postanowiłam się z nią zapoznać. Stanęłam na 17 tomie, ale na pewno do niej wrócę i to już w niedalekiej przyszłości. Jednak dla mnie pierwsze tomy były najlepsze, aż do i z Villemo, Dominikiem i Niklasem , potem nie wczuwałam się tak bardzo w dalszą rodzinę. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, miałam podobnie :) pozdrawiam :)
UsuńNie czytałam ani jednej ani drugiej sagi... Może kiedyś się do tego gdzieś dorwę :) Słyszałam wiele pozytywnych opinii :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńspodoba Ci się :)
UsuńNie czytałam żadnej z tych sag i raczej się na to nie zapowiada. Przeraża mnie trochę liczba tomów. :)
OdpowiedzUsuńTak troszkę tego jest :) jednak to jakoś tak się szybko czyta, że człowiek sam w to nie może uwierzyć :)
UsuńCzytałam tylko "Sagę o ludziach lodu", ale chyba piętnaście lat temu... Wtedy bardzo mi się podobała, ale ale jak byłoby dzisiaj nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeśli chodzi o "Sagę ludzi lodu" to moja mama zaczytywała się w nich jak była młodsza, a ja mam prawie całą serię pod ręką i przyznam że z chęcią je czytałam ;-) i miło wspominam
OdpowiedzUsuńMojego brata żona przeczytała kilkakrotnie całą "sagę o ludziach lodu". Czytelnik po lekturze tylu tomów musi się bardzo mocno zżyć z bohaterami.
OdpowiedzUsuńZgadza się, święta prawda :D
UsuńNiestety nie czytałam i nie mam zamiaru (nie przepadam za tego typu powieściami)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Również pozdrawiam :)
Usuń"Sagę o Ludziach Lodu" znam, mam i bardzo lubię, choć to już tyyyyyyle lat minęło odkąd po nią sięgnęłam :) Zreszta pisałam o niej trochę u siebie na blogu i o moim spotkaniu z Norwegią :)
OdpowiedzUsuń:) a to chętnie zajrzę :) pozdrawiam :)
UsuńWow po ponad 40 tomów, jestem pod wrażeniem, że byłaś w stanie to przeczytać:D Ja za obyczajówkami nie przepadam, ale ta druga saga jak najbardziej mnie zaciekawiła:D
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie, to naprawdę szybko się czyta, pozdrawiam :)
UsuńNie czytałam, więc ciężko mi powiedzieć na czym polega fenomen takich sag. Może jest z nimi podobnie, jak z serialami?;)
OdpowiedzUsuńdobrze mówisz :D
UsuńPrzeczytałam Sagę o Ludziach Lodu. Miło ją wspominam :) Do tej pory mam w domu chyba ze dwadzieścia części :)
OdpowiedzUsuń:) i ja mam miłe wspomnienia :) pozdrawiam :)
UsuńNa razie nie przeczytałam żadnej z sag, jednak niedługo planuję po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-z-wyobraznia.blogspot.com/
Zachęcam, pierwsza jest świetna, choć opis wyszedł mi blado :)
Usuńsagi skandynawski - oj to nie dla mnie pozycje - nie kuszą mnie, nie wciągają, omijam je dalekim łukiem :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :) pozdrawiam :)
UsuńNie wiem jak to się stało, ale jak na razie nie wpadła mi w ręce żadna skandynawska saga... trzeba to zmienić:)
OdpowiedzUsuńpolecam serdecznie, być może się spodoba, to naprawdę wciąga :)
UsuńJa też czytałem Sagę o Ludziach Lodu :). Mimo, że jestem mężczyzną i raczej stronię od romansów. Jak się zaczęło? Od przeprowadzki mojej bratowej i pomocy w przenoszeniu "gratów". I tam natrafiłem na trzeci tom (Otchłań). Połknąłem niebywale szybko, zachwyciłem się, a potem... zapomniałem. Aż wreszcie w bibliotece ujrzałem (nie wiem jak saga ta zdołała się przede mną ukryć przez tyle lat) cały zbiór. Rzuciłem się po jedynkę, potem dwójkę i nim się spostrzegłem byłem już na tomie 47. Wierzę, że jeszcze kiedyś znajdę czas dla zbioru. Kocham wszystko co germańskie a te książki choć trochę przybliżyły mi kulturę Skandynawii :). Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Szczęście, że trafiłeś na tą sagę, ona wcale nie jest taka kobieca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
Jeśli spodobała Ci się Saga o ludziach lodu to przeczytaj jeszcze Sagę o czarnoksiężniku i Sagę o królestwie światła tej samej autorki ta ostatnia jest polączeniem bohaterów dwóch poprzednich,ja jestem maniaczką wszystkich sag skandynawskich i wiekszośc już przeczytałam
OdpowiedzUsuńSaga o Ludziach Lodu należy do moich ulubionych powieści. Kocham wszystko co skandynawskie, a do przeczytania tej powieści zachęciła mnie mama. Mam 18 lat i od zawsze nie znosiłam czytać książek. Tak... Lektury szkolne zrobiły swoje. Z mamą mamy podobny gust prawie we wszystkim, więc postanowiłam przeczytać i wcale tego nie żałuję. Na początku przeraziła mnie ilość tomów, ale jak sięgnęłam po pierwszy tom SoLL, nie mogłam się oderwać. Aktualnie jestem przy 43 tomie, a jak skończę tą, to zabieram się za czytanie innych powieści Margit Sandemo. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa również po przeczytaniu poleciłam mojej mamie i bardzo jej się podobało:) Nieźle wciąga, prawda? Ja myślę, że nie ma ludzi, którzy nie lubią czytać - po prostu nie znaleźli dla siebie odpowiedniego gatunku:)
UsuńJeśli lubicie czytać bardzo ciekawy artykuły to na pewno zainteresują was artykuł https://climb.pl/gory-skandynawskie-mrozna-perelka-europy/ .
OdpowiedzUsuń