Autor: Franceska Hornak
Tytuł: SIEDEM DNI RAZEM
Liczba stron: 374
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 15.11.2017
Franceska Hornak to brytyjska dziennikarka i autorka debiutanckiej powieści "Siedem dni razem". Tę piękną, klimatyczną okładkę mogliście widzieć na moim Instagramie już jakiś czas temu, aczkolwiek nie dajcie się zwieść. W tej powieści motyw świąt pełni rolę drugoplanową, są one po prostu tłem dla rozgrywających się wydarzeń. Autorka skupia się na relacjach rodzinnych, które na pierwszy rzut oka powinny być proste i serdeczne, a są poplątane i pełne dawnych żali skrzętnie zamiatanych pod dywan.
Rodzina Birchów zmuszona jest do przejścia kwarantanny w okresie świątecznym. Wszystko za sprawą pracy ich córki Oliwii, która miała styczność z osobami zarażonymi śmiercionośnym wirusem Haag. Emma i Andrew cieszą się, że spędzą święta z córkami, bo odkąd dorosły takie rytuały stały się rzadkością. Tak naprawdę cieszy się tylko Emma, ostoja rodziny, bo jej zgorzkniały mąż już dawno zamknął się w sobie i zwyczajnie nic mu się nie podoba. Generalnie cała czwórka ma w sobie mnóstwo, żalu, rozgoryczenia i zniechęcenia. Kwarantanna zmusza rodzinę do spędzania czasu wspólnie, przez co atmosfera w domu przypomina siedzenie na tykającej bombie. Kto by pomyślał, że to właśnie wtedy wyjdą na jaw rodzinne sekrety, poczucie krzywdy i przeróżne niedomówienia. Co stanie się z rodziną Birchów?
Franceska Hornak stworzyła bardzo dobrą powieść o rodzinie, która już dawno straciła familijny charakter. Każdy z jej członków myśli o sobie, ma swoje życie i wrażenie, że inni go nie rozumieją. Okres świąteczny nie sprzyja wcale poprawie nastroju, wręcz przeciwnie. Ciepła i miła dla oka okładka, a jakże gorzka treść. Podsumowując, jeśli macie ochotę zagłębić się w rodzinne relacje, przeczytać opowieść, która jest pełna trafnych spostrzeżeń i brak jej cukierkowego zakończenia to koniecznie sięgnijcie po powyższy tytuł. Rodzinka Birchów poleca się na śnieżne, zimowe wieczory. Będzie troszkę zabawnie, trochę smutno i nostalgicznie. Polecam.
Moja ocena: 7/10
Niestety, sytuacja przedstawiona w powieści ma miejsce w wielu domach. Powiedzenie "z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach" nie wzięło się w końcu znikąd...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Bardzo słuszne spostrzeżenie kochana i zgadzam się z Tobą :) Pozdrawiam :)
UsuńFajnie, że zakończenie nie jest takie cukierkowe. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną nie za bardzo mam ochotę ponzać treść tej powieści, ale kiedyś, może to mi się odmieni :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się dobrze :)
OdpowiedzUsuńBrzmi obiecująco.
OdpowiedzUsuńJa się już naczytałam książek w których występują święta i śnieg, ale może za rok :) bo wiesz, okładka jest prześliczna :P a ja czasem kupuje książki ze względu na okładkę :)
OdpowiedzUsuńNie mowie nie, ale w najblizszym czasie nie dam rady.
OdpowiedzUsuńChyba nie moja bajka. Ale nie mówię nie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńLubię takie życiowe, realistyczne książki. Okładka mnie odstrasza, bo ja nie lubię ani świątecznych, zimowych czy cukierkowatych okładek:)Przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiekawa i oryginalna fabuła. :) Gdzieś mi umknęła informacja o tej książce, więc dobrze, że wpadłam do ciebie Beatko. :):*
OdpowiedzUsuń