Autor: Paul Bloom
Tytuł: TO TYLKO DZIECI. NARODZINY DOBRA I ZŁA
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mistrzowie Psychologii
Data wydania: 23.09.2015
Słodkie niewinne aniołki czy urodzeni socjopaci? Kim są niemowlęta i kim się stają? Na kartach "To tylko dzieci" Paul Bloom znakomity amerykański psycholog z Uniwersytetu Yale, udowadnia, że już kilkumiesięczne dzieci posługują się naturalnym moralnym zmysłem, który pozwala im oceniać działania innych, odróżniać dobro od zła, sterować współczuciem i wyrażać potępienie.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego kiedy udajecie przed niemowlakiem, że płaczecie lub jesteście smutni, on również robi smutną minkę? Czy to możliwe, że tak mała istota nam współczuje? Wydaje się to niemożliwe, wszak to dopiero kilkumiesięczny bobas, więc nie może rozumieć tego, że dorosły jest smutny. Paul Bloom pokazuje nam, że bardzo się mylimy.
Autor stara się odkryć, jak ludzka wyobraźnia, współczucie, inteligencja, a kultura i tradycja w jakiej dorastamy pozwala głębiej zrozumieć świat i rozwinąć się moralnie. Bloom przedstawia nam dość ciekawe wyniki badań, choć niekiedy odrobinę przechodzą one w filozoficzne rozważania. Książka napisana jest językiem dość naukowym, dlatego ciężko czyta się ją będąc przemęczonym. Nie zmienia to faktu, że tematyka jest bardzo zajmująca. W "To tylko dzieci" omawiane są najnowsze badania dotyczące rozwoju mózgu i wczesnego dzieciństwa. Bloom wyjaśnia ludzką moralność z ewolucyjnego punktu widzenia.
Książka należy do serii "Mistrzowie Psychologii", prezentującej najnowsze osiągnięcia wybitnych psychologów, których dokonania są podstawą rozwoju światowej psychologii.
Książka nie jest oczywiście pozycją dla każdego. Polecam ją serdecznie studentom pedagogiki, psychologii rozwojowej i ogólnej jak również rodzicom i osobom zainteresowanym. Przekonajcie się jakie sekrety ukrywają niemowlaki. Zaręczam, że o niektórych rzeczach nawet się Wam nie śniło.
Paul Bloom – profesor psychologii na Uniwersytecie Yale. Jest autorem i redaktorem sześciu książek, w tym entuzjastycznie przyjętej How Pleasure Works. Otrzymał wiele nagród za działalność badawczą i dydaktyczną. Publikuje artykuły naukowe oraz popularnonaukowe, między innymi na łamach The New York Times Magazine, Nature, The New Yorker, The Atlantic, Science, Slate, The Best American Science Writing. Mieszka z żoną i dwoma synami w New Haven, w stanie Connecticut.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Klucznik".
Myślę, że ta pozycja bardzo przydałaby mi się w okresie studiów. Człowiek jako istota społeczna skrywa wiele zagadek ;)
OdpowiedzUsuńLubie tego typu książki i chętnie ją przeczytam :))
OdpowiedzUsuńBędąc w pierwszej ciąży, często sięgałam po takie lektury. Chciałam wiedzieć wszystko o dzieciach co tylko możliwe. Może i tym razem sięgnę? Na ten temat wiedzy nigdy dość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
z wielką chęcią kiedys przeczytam, bo książka może okazac się bardzo przydatna w czasie opieki nad dziećmi :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam ♥
Może kiedyś jeśli książka będzie bardziej potrzebna mi do życia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Raczej się nie skusze. Czuje, że tylko bym się męczyła podczas czytania :(
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, ale raczej dla osób posiadających lub planujących maluchy :)
OdpowiedzUsuńJestem mamą bliźniąt, ale pozycja do mnie nie przemawia. Niestety nie czytam żadnych poradników tego typu ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ale super! Pewnie na początku ciężko z bliźniętami, ale potem masz już dwójkę dzieci, też bym chciała:)
UsuńCiekawy temat. W obecnej chwili raczej nie mam potrzeby jej czytać, ale może w przyszłości się przyda :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie:)
OdpowiedzUsuńczytałam już wiele recenzji nt tej książki, ale jakos mnie do niej nie ciągnie :P
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam i zostaję na dłużej ♥
Brzmi naprawdę intrygująco ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Książka wydaje się intrygująca - chętnie sięgnęłabym po nią zarówno dlatego, że jestem absolwentką pedagogiki, a także ze względu na to, że niebawem urodzę synka. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo ciekawa czy my się nie znamy ze studiów wiesz:)
UsuńRaczej nie skorzystam, ale może komuś polecę.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chciałoby się takie coś przeczytać. Nieraz widziałam programy dokumentalne o dzieciach, w których naukowcy prezentowali zadziwiające wyniki swoich badań. To naprawdę ciekawe, co potrafią dzieci i kiedy tego nie uczą. Z drugiej jednak obawiałabym się zbyt trudnego języka. Takie książki dobrze się czyta, o ile są napisane przystępnym językiem. :)
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cię w nowej wersji tagu "Albo, Albo". :) Będzie mi niezwykle miło, jeśli przyłączysz się do zabawy: http://zaczytana-dolina.blogspot.com/2015/10/albo-albo-20-tag.html
Książka raczej mnie nie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie - nie lubię takich pozycji.
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana do tej pozycji i to chyba błąd. :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń"Zastanawialiście się kiedyś dlaczego kiedy udajecie przed niemowlakiem, że płaczecie lub jesteście smutni, on również robi smutną minkę?" tu akurat rolę odgrywają neurony zwierciadlane. Prawidłowo rozwijający się bobas po prostu POWINIEN naśladować dorosłego. Jeśli będziesz miała kiedyś okazję, to wystaw język ok 30 cm (z większej odległości takie maluchy jeszcze nie widzą dobrze) od twarzy noworodka. Zdziwisz się, ale on też wystawi swój języczek. Żeby przeżyć musi uczyć się od starszych osobników stada :). Tak w skrócie. Chętnie sięgnę, jeśli tylko będę miała okazję, po recenzowaną przez Ciebie książkę, samą recenzje czytałam już z zainteresowaniem. Studiuję logopedię i pedagogikę, więc... przyszłemu terapeucie takiemu jak ja każda wiedza o rozwoju dzieciaczków rozpala ogniki zainteresowania w oczach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam śnieżnie! :)
Tak, dzieci w pewnym wieku to prawdziwe papugi szczególnie te dwuletnie, wiem coś o tym:) Ale kilkumiesięczne niemowlaki? Właśnie to jest fascynujące, że od pierwszych miesięcy one już wyczuwają tyle emocji. Może ta pozycja przyda Ci się na jakieś ćwiczenia;) Też chciałam studiować logopedię, może jeszcze się kiedyś zdecyduję na podyplomówkę:)
UsuńNajbardziej przeraża mnie tylko jak rodzice są nieświadomi tego, co mogą zrobić pociechom swoim zachowaniem. Jak bardzo kształtują nowego człowieka. Co prawda, gdybyśmy zastanawiali się nad każdym gestem to pewnie byśmy wszyscy oszaleli... ale wychowanie malucha to kolosalna odpowiedzialność, z której niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę albo nie są na nią gotowi.
UsuńPS Studiowałaś pedagogikę? Pracujesz w zawodzie? Przepraszam jeśli gdzieś to jest napisane na blogu, ale nie odszukałam...
UsuńStudiowałam, jak najbardziej:) Pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą na UWB ;) Niestety w zawodzie nie pracuję, a te studia były troszkę pomyłką, w sensie takim, że zero pracy, przynajmniej w moim regionie;(
UsuńTrochę odrzuca mnie naukowy styl, o którym wspominasz. Skoro jest to książka dla studentów psychologii, to zdecydowanie nie dla mnie, ale ciekawie było przeczytać Twoją recenzję. :-)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń