Tytuł: OD URODZENIA
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 29.03.2016
"Zanim urodziłam dziecko było to coś w stylu: I co, będziesz miała dziecko? Ile lat musi jeszcze minąć, zanim będziesz miała dziecko? A co, jeśli skończy ci się czas i nie uda ci się urodzić dziecka? To co z tym dzieckiem? No co, no? Co jeśli przegapisz moment i nie będziesz miała dziecka? Tik tak, tik tak! (A poza tym pssst? Nie chcesz mieć dziecka? Jakie to ma znaczenie? Zrób sobie dziecko!)"
s. 170
Nawiązując do powyższego cytatu, ja również zadaję sobie często pytanie: Jakie znaczenia ma to czego my, kobiety, chcemy w życiu? Przecież inni ludzie doskonale wiedzą za nas! Nawet tak intymna sprawa jak posiadanie dziecka jest wciąż tematem komentowanym, dyskutowanym, a wokół nas sami eksperci! Czasy się zmieniły, kobiety są delikatniejsze, chcą osiągnąć w życiu o wiele więcej niż tylko (czy też aż?) bycie mamą. Faktem jest, że nie przeszkadza starszym osobom komentować jak to dawniej rodziło się po dziesięcioro dzieci i jakoś to było. Było, bo tak musiało być, ale teraz jest inaczej i czas się z tym pogodzić.
Ari, główna bohaterka książki "Od urodzenia" w końcu doczekała się potomka. Walker ma już rok i jest zdrowym, spokojnym brzdącem. Jednak Ari wciąż nie może dojść do siebie po szokującym i nieplanowanym cesarskim cięciu oraz początkowej fazie opieki nad niemowlakiem. Mąż kobiety, jest spokojnym, statecznym, starszym od niej mężczyzną. Widzi, że z żoną dzieje się coś dziwnego, ale nie podejmuje konkretnych kroków, poza paroma pocieszającymi zdaniami. Dla Ari to nie wystarcza. Kobieta czuje, że ma depresję, ale stara się radzić sobie z nią sama. Jej największym problemem jest SAMOTNOŚĆ i brak osoby, która byłaby na podobnym etapie życiowym. Nic więc dziwnego, że gdy Ari poznaje Minę, która własnie urodziła synka, z całych sił stara się z nią zaprzyjaźnić.
"Od urodzenia" to studium kobiety z depresją poporodową. Ariella w swojej opowieści cofa się głęboko w przeszłość, a następnie znów wraca do teraźniejszych wydarzeń. Zdaje sobie sprawę, że trudne relacje z nieżyjącą już matką przyczyniły się do jej obecnego stanu. Narracja jest lekko chaotyczna, ale doskonale odzwierciedla stan emocjonalny kobiety.
Podsumowując, nie jest to lektura dla wszystkich. Szokująca, prowokująca, prawdziwa i mądra. Często okraszona wulgaryzmami, powtórzeniami i wykrzyknikami. Polecam osobom zainteresowanym, świadomym własnych niedoskonałości. Dla kobiet, które chcą zyskać nowe spojrzenia na daną sprawę oraz dla tych, które chcą porównać własne doświadczenia z przejściami bohaterki.
"Teraz słuchaj: będziesz miała drugie? Nie chcesz drugiego? I jeszcze jednego? Będziesz miała drugie? No będziesz? Będziesz?"
Ja mam chyba odmienne zdanie co do tej pozycji. Jutro moje zdanie. A dziś powiem tylko, że mogła być lepiej
OdpowiedzUsuńW tę książkę zdecydowanie trzeba się wczuć:) Ja nie do końca jestem przekonana do narracji, nie lubię jak jest tak chaotycznie. Znam jednak z doświadczenia takie dwa przypadki jak w książce i łatwiej mi się było wczuć i zrozumieć.
UsuńCzytałam teraz coś w podobnym temacie, ale z całkiem innym, takim radosnym i zabawnym spojrzeniem na posiadanie dzieci. Tę książkę, o której piszesz też bym chętnie poznała, ale teraz mam tak mało czasu na czytanie, że sama nie wiem, kiedy ja się wygrzebię z moich zaległości. ;)
OdpowiedzUsuńWięc wpadnę na recenzję:) Ja się staram czytać w każdym aspekcie, wesołym i smutnym, bo macierzyństwo jeszcze przede mną, a psychiczne przygotowanie tak dużo znaczy:)
UsuńI oto kolejna recenzja książki, za którą biorę się... jak sądzę już jutro!! :D
OdpowiedzUsuńNiesamowita sprawa - aż sama jestem ciekawa, jak też ja ją odbiorę :3
Będę czekać na Twoją recenzję:) Książka jest naprawdę specyficzna:) Jednak ja bardzo chciałam ją przeczytać i cieszę się, że to zrobiłam:)
UsuńNiebawem biorę się za lekturę :D
UsuńJeszcze nie czytałam, jak na razie nie mam czasu, ale chętnie się zabiorę jak tylko nadarzy się okazja, ponieważ temat depresji jest mi bliski, co prawda nie poporodowej, ale jednak. Dziękuję za przybliżenie ;]
OdpowiedzUsuńJak pisałam pod kilkoma recenzjami, książka bardzo mnie ciekawi. Emocjonalna, pełna trudu — tak ją odbieram po recenzjach i tylko czekam aż przeczytam sama. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Właśnie dużo jest teraz recenzji tej pozycji. CHętnie się z nią zapoznam :))
OdpowiedzUsuńTym razem raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się z Tobą, że to mądra powieść, ale żeby zaraz szokująca? Ja jakoś tego nie czułam - może dlatego, że feministycznymi teoriami, prawem kobiety do decydowania o własnym losie i przekleństwami trudno mnie przestraszyć?;) Ale z pewnością jest to pozycja warta poznania. Ciekawa, politematyczna i bardzo ekspresyjnie napisana.
OdpowiedzUsuńCo do rodzenia dziesiątki dzieci i mówienia, że "jakoś to było" - o tym z kolei pisał Thorwald w "Ginekologach". Wcale nie było, bo po takiej ilości dzieci (rodzonych, bo przecież mąż ma potrzeby) komplikacje fizyczne, psychiczne i materialne całkowicie wyłączały kobiety z życia społecznego.
Myślę, że dla osób, które w ogóle nie miały styczności z tematem może być szokująca, bądź nawet niezrozumiała. Nie czytałam Ginekologów, ale poprzednie książki autora już tak:) Chodziło mi o czasy bliższe, typu nasze babcie, ciotki... One jeszcze mają czasem takie myślenie, że jak dały sobie radę to my także musimy:(
UsuńPozdrowienia:)
Depresja poporodowa to temat tabu. Matka powinna być promienna i szczęśliwa, kochać swoje dziecko i być dla niego. Ludzie nie rozumieją tego że czasami może pójść coś nie tak, że kobieta zmienia całe swoje życie w jednej chwili, że musi podołać czemuś do czego nie jest na 100% przygotowana, a do tego presja że musi być dobrą matką, że ktoś ją ocenia, przygląda się (świadomie lub nie, w tym bądź innym celu przyglądamy się młodej mamie jak karmi, przewija czy kąpie maluszka) ludzie nie zdają sobie sprawy z tego. Temat jest mi niezmiernie bliski i na pewno muszę przeczytać tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdaje się być specyficzna, a temat poważny, lecz z pewnością warty uwagi. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSame cytaty są bardzo zachęcające, ale ja jestem ostatnio na bakier z takimi tematykami ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja mnie zaciekawiła. Jak książka będzie już dostępna to pewnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńUWAGA SPAM: Zapraszam do mnie na moją pierwszą recenzję --> http://zaczytana-ania.blogspot.com :)
Ja jestem tej pozycji ciekawa odkąd po raz pierwszy zobaczyłam ją w zapowiedziach ;)
OdpowiedzUsuńMocna lektura, ale na pewno warto po nią sięgnąć, bo zmusza do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńNapisałaś bardzo ładną i emocjonalną recenzję. W sumie nie będzie przesadą, jak stwierdzę, że Twoja recenzja podoba mi się bardziej niż cała książka. :-) Niestety, moim zdaniem ważny, ciekawy i bardzo na czasie temat został zdruzgotany przez kiepski styl pisarki. Wielka szkoda, bo potencjał był ogromny... Przynajmniej do mnie chaotyczna narracja Ari w ogóle nie przemówiła. Mimo to będę szukać podobnych książek. Może znajdę taką o podobnej tematyce, ale lepiej napisaną? PS. Nawiązując do tego, co napisałaś o "ekspertach" w rodzinie i wśród znajomych, doskonale rozumiem, o czym piszesz i nie mogę zrozumieć ludzi, którzy wtrącają się w tak intymne sprawy. Nie wiem jednak, czy jest na to jakaś rada... Niektórzy ludzie są jacy są i nic tego nie zmieni...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mi również Twoja przypadła do gustu i masz w niej dużo racji. Ta narracja nie zadziałała prawda? :(
UsuńWażny temat, moja kuzynka miała depresję poporodową, było to jakieś 10 la temu, kiedy byłam jeszcze w liceum, podziwiam ją, że wzięła się w garść i z tego wyszła, naprawdę nie było lekko.. Książkę może przeczytam w wolnym czasie!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o czymś takim, jak depresje poporodowe, a jednak nie do końca przekonałam się do tej książki. Jest oryginalna i to jej wielka zaleta. Poza tym jednak ciężko zrozumieć mi perspektywę narratorki, która depresję ma już chyba w momencie porodu (pisze o niezbyt przyjemnych doświadczeniach z cesarki tak, jakby nie wiadomo co jej tam robili). Poza tym mnóstwo niepotrzebnych przekleństw raczej sprzecznych z wizerunkiem matki. No ja się nie przekonałam. Aczkolwiek Twoja recenzja jest bardzo dobra :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń