Tytuł: LOS
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Edipress Książki
Data wydania: 30.01.2019
"Los" to piąta i ostatnia książka z serii "Trylogia Namiętności", która może być czytana jako samodzielna książka. Wcześniejsze tytuły to "Ciało", "Umysł", "Dusza" i "Życie". Nie miałam przyjemności ich czytać, ale po zapoznaniu się z "Losem" zamierzam nadrobić. Audrey Carlan jest bestsellerowa amerykańską pisarką. Dotychczas wydała kilkadziesiąt powieści, które są jedynymi z najbardziej poczytnych książek na całym świecie. W Polsce znana jest z serii „Calendar Girl”, czyli "Dziewczyna na miesiąc" oraz wyżej wspomnianej "Trylogii Namiętności".
"Los" to historia miłości Kathleen Bennett i Carsona Davisa. Kathleen to dziewczyna, której marzenia zrujnował pożar. Odniesione obrażenia nie pozwalają jej kontynuować ukochanej pracy, a także szpecą ją wizualnie, przez co kobieta wpada w depresję. Z powodu obniżonego poczucia własnej wartości porzuca ukochanego, wierząc, że ten znajdzie sobie kogoś lepszego od niej. Carson walczy o Kat, ale w końcu się poddaje, a po ostatecznym rozstaniu w jego życiu dzieją się rzeczy, które znacząco wpłyną na późniejszy los kochanków.
Sama bohaterka bardzo powoli odzyskuje pewność siebie i po dwóch latach od rozstania postanawia zdać się na LOS.
Sama bohaterka bardzo powoli odzyskuje pewność siebie i po dwóch latach od rozstania postanawia zdać się na LOS.
"Los" to opowieść, w której sporo się dzieje i jest dość intensywnie. Nieco banalnie, bo mam wrażenie, że gdyby Carson nie był bogaty, to połowa wydarzeń raczej nie mogłaby mieć miejsca. Plusem niewątpliwie jest sama Kat, która okazała się sympatyczną, mądrą i zaradną bohaterką. Oprócz tego Audrey Carlan pokazała, że więzy przyjaźni mogą być równie silne, jak więzy krwi. Kat i Carson otrzymali od przyjaciół mnóstwo wsparcia i dobrej energii.
Podsumowując, "Los" okazał się całkiem przyjemnym, romantycznym czytadłem. Nie brakowało miłości, przyjaźni, seksu, dramatu i nagłych zwrotów akcji. Bardzo podoba mi się polska okładka. Przyciąga uwagę bardziej niż oryginał. Audrey Carlan ma bardzo lekkie pióro, w związku z czym książkę czytało mi się błyskawicznie. Warto sięgnąć w ramach relaksu i odprężenia.
Podsumowując, "Los" okazał się całkiem przyjemnym, romantycznym czytadłem. Nie brakowało miłości, przyjaźni, seksu, dramatu i nagłych zwrotów akcji. Bardzo podoba mi się polska okładka. Przyciąga uwagę bardziej niż oryginał. Audrey Carlan ma bardzo lekkie pióro, w związku z czym książkę czytało mi się błyskawicznie. Warto sięgnąć w ramach relaksu i odprężenia.
Moja ocena: 6/10
Wkrótce zabieram się za czytanie tej książki :) fajnie że okazała się przyjemna w odbiorze
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie poprzednie tomy i bardzo je lubię, za Los też się niedługo zabiorę. ;) Coś czuję, że się nie rozczaruję. ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem pokaźna seria. Nie wiem czy się za nią zabiorę, ale lubię takie wielotomowe dzieła, nawet czytadła.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic podobnego... nie wiem czy bym się wczytała ;)
OdpowiedzUsuńNie znam poprzednich części, więc muszę odpuścić :-]
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, chyba jeszcze się zastanowię nad tą trylogią, aż tak mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńmega klimatyczna okładka:D może i się skuszę w wolnym czasie:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)
OdpowiedzUsuńcanlı sex hattı
OdpowiedzUsuńjigolo arayan bayanlar
VS6S
bolu
OdpowiedzUsuńbursa
çanakkale
çorum
denizli
HSAN