Żegnam styczeń... Do wiosny 43 dni. Do porodu 20 dni. Jestem przerażona, ale równocześnie pełna nadziei i energii :) Na tyle oczywiście, na ile może być energiczna osoba moich gabarytów :) Zapraszam na podsumowanie pierwszego miesiąca 2017 roku.
W STYCZNIU PRZECZYTAŁAM 6 KSIĄŻEK:
1. Piotr Rozmus - BESTIA - 8/10
2. Vi Keeland - GRACZ - 7/10
3. Tarryn Fisher - MIMO NASZYCH KŁAMSTW, tom 3 - 7/10
4. Jørn Lier Horst - GDY MROK ZAPADA - 7/10
5. Mia Sheridan - BEZ SZANS - 8/10
6. Piotr Rozmus - PRZEBUDZENIE - 9/10
Wszystkie tytuły były naprawdę wspaniałe, ale moim odkryciem jest PIOTR ROZMUS i jego thrillery. Na recenzję genialnego "Przebudzenia" zapraszam w przyszłym tygodniu. Wielkie uznanie należy się także Mii Sheridan, której udało się stworzyć opowieść równie dobrą jak bestsellerowe "Bez słów" :)
MIGAWKI STYCZNIOWE:
Wiosna wiosną, ale u mnie nadal zima, śnieg, mróz i ziąb. Zauważalne jest jednak, że dni robią się coraz dłuższe i bardziej słoneczne :)
Na rozgrzanie piję codziennie herbatki z imbirem, serdecznie polecam :)
Jedzenie och jedzenie... Apetyt mam niesamowity. Co chwilę szukam czegoś do jedzenia, a gdzie się nie obrócę, tam coś zeżrę... Czasem jest zdrowiej, a czasem TROCHĘ mniej...
Wrzucam Wam link do przepysznego ciasta kokosowego - może nie wygląda, ale smakuje obłędnie, a jeszcze lepiej pachnie, dodatkowo wykonanie go to 5 minut roboty + 40 minut pieczenia - PRZEPIS
"Zdziwiona" mała czarna - tak zaczynam każdy poranek.
Domowa wytwórnia faworków :)
W styczniu starałam się dokończyć kompletowanie garderoby mojej małej damy, tak, aby w lutym móc spokojnie odpoczywać i oczekiwać.
\
Myślę, że tym postem chwilowo zakończę cykl notek podsumowujących, ale wrócę do nich jak tylko czas i chęci mi na o pozwolą. Mam nadzieję, że będziecie czekać... Udanego lutego, pozdrawiam :)
Ale pyszne jedzonko, teraz jak jest zima ja też czasem nie mogę się powstrzymać, a nie mam tak dobrego wytłumaczenia jak Ty ;) Piękna wyprawka. Bardzo podoba mi się ten króliczek :) Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie szybko i bezproblemowo. Będę trzymać kciuki!
OdpowiedzUsuńI z chęcią wypróbuję przepis na ciasto :D
Dziękuję, to tylko takie migawki, jeszcze troszkę mam do urządzenia, na kilka rzeczy wciąż czekam :) Daj spokój, ciąża to też kiepskie wytłumaczenie, a ja już cała spuchłam, ale dobrze, że pod sam koniec. Ciasto jest rewelacyjne, serdecznie polecam :)
Usuń20 dni... brrr... to już tuż tuż :) Cała bologosfera będzie myślami z Tobą :P ;)
OdpowiedzUsuńDużo tego śniegu, we Wrocławiu ledwo ziemie zabiela.
Jestem przerażona, pewnie ze strachu przenoszę hihi. Na razie nie rodzę, bo mróz i dużo śniegu!
UsuńTrzymam kciuki by wszystko poszło dobrze :) przytulisz maluszka i wszystkie niedogodności odejdą w zapomnienie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, staram się pozytywnie nastawić, to ponoć połowa sukcesu! :)
UsuńI zrobiłam się bardzo głodna :) Życzę udanego rozwiązania :) I szybkiego porodu!
OdpowiedzUsuńPolecam zrobić ciasto! Wiem, że lubisz słodkości :-) Dzięki za życzenia :*
UsuńOjej, w takim razie trzymam kciuki, żeby wszystko poszło dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Karolina
Kciuki bardzo się przydadzą! Dziękuję :-) :-) :-)
Usuń20 dni?? Rety to właściwie już!
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy czekają na księżniczkę :) Podziwiam Twoje zapały kulinarne a z faworkami to już w ogóle dałaś czadu...
Za poród trzymam kciuki!
Jak to - ja tak zawsze wyczekuję Twoich podsumowań... a Ty piszesz, że nie będzie? :(
Już 14 dni hehe wielkie odliczanie! :) Mile, że są osoby czytające moje podsumowania. Może będą zdjęcia, bo jeśli chodzi o czytanie to chcę zrobić sobie przerwę :)
UsuńJakie cudne zdjęcia! Kurcze jak czas leci.. już tak mało zostalo?? Wow! Te ciasto kokosowe muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńTak, już tak malutko, mam taki sam termin jak Ty rok temu z Bartusiem :) Także u mnie zaraz narodzinki, a u Ciebie urodzinki :)
UsuńIleż pysznego jedzenia! I jak zimowo u Ciebie! Trzymam kciuki, żeby poród przebiegł szybko i sprawnie i żeby Wasza Kruszynka zdrowo się chowała :)
OdpowiedzUsuńMamy zimę "pełną gębą" ~ szkoda, że tak nie było w grudniu. Dziękuję za życzenia :*
UsuńŚwietny wynik książkowy! Napiłabym się herbatki z imbirem ^^ nono, poród tuż tuż, nie zdążysz się obejrzeć :))
OdpowiedzUsuńW styczniu fajnie mi szło czytanie :) Imbir ponoć dobry na ból głowy i faktycznie odpukac dawno mnie już głowa nie bolała :)
UsuńJeszcze tylko kilka dni, aaaaaaa :D ale fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPo Twoim posćie zrobiłam się taka głodna, że za chwilę pójdę robić pizzę, mój maż zresztą też :)
Co za słodki królik, skąd takiego masz? Też chcę!
Macie tyle śniegu, że chyba tylko w górach tyle widziałam, mogłabyś zbudować iglo, gdyby nie brzuch ;)
:):):) Ty i pizza domowa? Nie uwierzę, póki nie zobaczę, pewnie Daniela tam zagoniłaś do wyrabiania ciasta :) A KRÓLIK to jest lalka metoo i można za opłatą nawet z imieniem dziecka zamówić :) W ogóle są tak cudne gadżety, zobacz na instagramie koniecznie https://www.instagram.com/lalkametoo/ Lampka mleczko i ciastko jest mega :)
UsuńNie wierzysz w moje zdolności? :D Akurat ciasto robię ja, bo to produkcji mojego męża może zabić, jak odpowiednio mocno rzucisz :D
UsuńLecę zobaczyć to metoo
O jaaa, aż zrobiło mi się ciepło na serduszku... Po cichutku zazdroszczę ciąży - chyba muszę coś z tym zrobić! :P Piękne wyniki. Czekam na zdjęcia Twojej córuni! :)
OdpowiedzUsuńSylwia <3 :* To jest bardzo miłe poczytać taki komentarz :* Ściskam :)
UsuńWiele dobrego spotkało Cię w styczniu :) Oby luty był jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńCiężko mi już, ale ogólnie musi być dobrze! :) Pozdrawiam :-) :-) :-)
UsuńGłodna się zrobiłam po obejrzeniu zdjęć, a przepis na ciasto chętnie wypróbuję. No i faworki - wyglądają pysznie. Śliczne śpioszki kupiłaś. Teraz też często piję herbatę z imbirem. Trzymaj się cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPrzeslodkie są te maluskie ciuszki, można zbankrutować :) Właśnie dziś u nas znów faworki !! :) Zapraszam :)
UsuńZawsze z babcią robiłam faworki i chciałabym to powtórzyć... tylko czasu brak i "szkoda mi" oleju :c No i kogoś, kto by to zjadł poza mną.
OdpowiedzUsuńMy robimy je w teflonowej dużej patelni, niewiele idzie na to oleju naprawdę :) Nie tak, że w garze pełnym oleju, nie :)
UsuńO rany, te ostatnie dni czekania są najgorsze! Sama wiem co przeżywałam ;/ Za to potem ulga, radość i trzy miesiące bezsenności :)
OdpowiedzUsuń