sobota, 9 kwietnia 2016

PRZEDPREMIEROWO - "NIE ODDAM SZCZĘŚCIA WALKOWEREM" - Agnieszka Jeż-Kaflik, Paulina Płatkowska


Autor: Agnieszka Jeż-Kaflik, Paulina Płatkowska
Tytuł: NIE ODDAM SZCZĘŚCIA WALKOWEREM
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Czarna Owca
PREMIERA: 13.04.2016

Jagoda Jabłońska i Magda Malinowska - dwie "owocowe" przyjaciółki ze szkolnej ławy. Ich znajomość nie uległa do końca rozkładowi, ale wejście w dorosłe życie naturalnym rytmem poluzowało więzy między nimi. Przewrotny los sprawił, że przypadkiem wpadają na siebie... w lumpeksie! Krótka rozmowa sprawia, że postanawiają odnowić znajomość. Tym bardziej, że każda z nich stoi na życiowym zakręcie.

Losy Jagi i Magdy poznajemy w formie e-maili, które dziewczyny piszą do siebie. Spotykają się również w realu, ale główna oś powieści to relacje e-mailowe. Pamiętacie szalenie popularną książkę "Love Rosie"? Jeśli tak, to na pewno spodoba Wam się forma powyższej opowieści, którą naprawdę świetnie się czyta. Regularne "mejlowanie" powoli, ale dokładnie nakreśla nam obraz obu kobiet, które tuż po trzydziestce zastanawiają się nad sensem życia, miłości, dzielą się swoimi przemyśleniami i doświadczeniem życiowym. Choć są bardzo młode, mają go naprawdę sporo. 

Magdy, vel Maliny, pracującej w katolickiej redakcji "On żyje", dorosłe życie nie rozpieszczało. Mąż dość szybko znudził się narzuconą mu rolą i zanim urodziła im się córka, byli już po rozwodzie. Jako osoba bardzo wierząca, dziewczyna stara się o rozwód kościelny i wierzy, że uda jej się zbudować od nowa wspaniałe życie rodzinne. Kiedy poznaje Wiktora, wierzy, że wszystko jest możliwe. Jest tylko jedno, ale... On ma już żonę.

Jagoda pozornie ma wszystko. Mąż lekarz, dwójka udanych, zdrowych dzieci, dobra praca w redakcji kobiecego pisma, dom, pieniądze. Za tą fasadą kryje się jednak obojętność, poczucie niespełnienia i brak radości życia. Wyjście za Piotra wydawało się dobrym pomysłem, ale z biegiem czasu okazało się, że obojętność i marazm w związku potrafią wypalić prawdziwą dziurę w sercu. Podziurawione serce zaczyna bić szybciej na widok Jerzego, byłego kolegi z pracy...

"Mówią, że jak trwoga, to do Boga. A jak faceci zawodzą - to kobiety lgną do kobiet w imię odwiecznej solidarności jajników. Łamanej wprawdzie od czasu do czasu zazdrością, dąsami czy konfliktem miłosnych interesów - ale czyż rozstania i powroty, lojalności i zdrady nie są stałym falowaniem w człowieczym życiu?" - s.256

Nawiązując do powyższego cytatu, w ramach kobiecej solidarności i podobnej sytuacji życiowej przyjaźń Maliny i Jagody zacieśnia się. E-maile stają się pełne pasji, euforii, wypełnione są nadzieją i prawdziwą bezinteresownością, którą daje tylko prawdziwa przyjaźń. W umysłach bohaterów, jak i czytelników pojawia się pytanie, czy da się budować szczęście na nieszczęściu innych? Autorki uplotły sieć powiązaną z czterech par, a każda z ośmiu osób zasługuje na szczęście i miłość. Tylko czyim i jakim kosztem?

W korespondencji bohaterek niezwykle podobał mi się realizm i życiowe podejście do wielu spraw. Dziewczyny cieszą się swoim szczęściem, wspierają w nieszczęściu i choć nie są doskonałe często debatują nad losem osób, które być może krzywdzą. Starają się ułożyć życie zgodnie z własnym sumieniem, ale czasem euforia miłości uodparnia je na inne, codzienne i smutniejsze aspekty życia.

Nie oddam szczęścia walkowerem” to powieść życiowa, realna, napisana ładnym, kwiecistym wręcz językiem. Podczas lektury czytelnik zmuszony jest do refleksji i zastanowienia się nad przewrotnością życia. Nie wszystko jest tylko czarne i białe, nie wszystko jest wyłącznie dobre albo złe. Większość ludzi postępuje nielogicznie, nierozumnie i samolubnie, ale każdy z nich pragnie być kochany i akceptowany. Życie Magdy i Jagody wyraźnie to obrazuje.

Podsumowując, powieść Agnieszki Jeż-Kaflik, i Pauliny Płatkowskiej pokazuje, że ludzie obierają różne drogi do szczęścia, a fakt, że to nie jest twoja droga, nie oznacza, że bohaterki się zgubiły. "Nie oddam szczęścia walkowerem" to słodko-gorzka opowieść o perypetiach ciepłych, zabawnych, choć lekko zagubionych kobiet. Podana czytelnikowi w innowacyjnej formie e-maili, które zawierają fajne poczucie humoru, sporo zadumy i trafne obserwacje na temat współczesnych mężczyzn. O sile kobiecej przyjaźni i odnajdywaniu miłości w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Serdecznie polecam! Premiera już 13 kwietnia!

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam opasłe tomiska"

21 komentarzy:

  1. Niekoniecznie "w moim stylu", choć wypada się czasem przełamać :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że warto, sama nie raz się o tym przekonałam:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Love, Rosie trochę się obawiałam ze względu na formę, ale zauważyłam, że w ten sposób da się ciekawie opowiedzieć historię :) Jednak na razie stosiszcze grozi, że mnie przygniecie, dlatego podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że jest to bardzo refleksyjna pozycja, po którą warto sięgnąć. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio wszędzie widzę recenzje tej książki. Wprost mnie prześladuje :) A tak na poważnie, dam jej kiedyś szansę, jak tylko ogarnę obecne zobowiązania czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy to coś dla mnie, ale może spróbuje bo brzmi całkiem nieźle. Losy bohaterek poznawane z wiadomosci e-mail bardzo mnie zaciekawiły.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam już zapowiedzi tej pozycji, jednak nie byłam przekonana. Teraz widzę, że warto... więc dopisuje do swojej niekończącej się listy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka zapowiada się bardzo ciekawie, więc cieszę się, że niebawem przywędruje na moją półkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna książka. Niebawem opublikuję swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej nie planuję jej czytać, ale kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Może kiedyś się skuszę, wychodzę teraz z założenia, że każda książka zasługuję na danie jej szansy, chociaż na chwilę obecną poszukuję czegoś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę mnie zainteresowała ta książka, zwłaszcza, że teraz nieprzerwanie raczej skupiam się na polskich pisarkach, więc niewykluczone, że po nią sięgnę. Myślę, że na pewno skradła by moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś z pewnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Po okładce powiedziałabym, że to poradnik. A tu proszę normalna książka w dodatku dawno się nie spotkałam z taką która jest pisana w formie maili.
    Chętnie po nią sięgnę. :)
    Pozdrawiam
    http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. O książce jeszcze nie słyszałam, ale nawet mnie zaciekawiła. Love, Rosie ciągle przede mną, dlatego nie wiem, czy taka forma mnie przekona, ale jeśli tak, to pomyślę o przeczytaniu tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Love, Rosie" bardzo mi się podoba więc na pewno kiedyś sprawdzę czy z "Nie oddam szczęścia walkowerem" będzie podobnie ;)
    Pozdrawiam :):*

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę dobra lektura, wspominam ją bardzo pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka świetna, tylko tytuł mi się nie podoba. To słowo "walkower" tak nieładnie i niezachęcająco brzmi ;o

      Usuń
  17. Czytałam już recenzję tej książki, jestem nią w sumie zainteresowana!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi naprawdę bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)
Staram się odpowiadać na wszystkie Wasze komentarze choćby taką oto uśmiechniętą buźką ";)", która oznacza, że dziękuję za komentarz i poświęcony czas ;)