wtorek, 27 listopada 2018

"UKŁADANKA" - Karin Slaughter


Autor: Karin Slaughter
Tytuł: UKŁADANKA
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 03.10.2018 

Myślę, że Karin Slaughter to autorka, której nie muszę szczególnie przedstawiać. Przypomnę jednak, że w języku angielskim nazwisko pisarki oznacza "masakrę", "rzeź" i choć nie determinuje to twórczości autorki, wyobraźnia podpowiada naprawdę wiele. Byłam przyzwyczajona do brutalności, napięcia, niezwykłej obrazowości i jest mi ogromnie przykro, bo "Układanka" zupełnie nie spełniła moich oczekiwań. Nie chce mi się wierzyć, że to ta sama Karin, która napisała "Moje śliczne" i serię o hrabstwie Grant.

Fabuła skupia się na relacjach matki z córką oraz tajemnicach z przeszłości. W dniu swoich trzydziestych pierwszych urodzin Andrea wybiera się na obiad ze swoją mamą Laurą. W międzyczasie dochodzi do strzelaniny, młody chłopak z premedytacją strzela do dwóch kobiet znajdujących się w restauracji. Andrea wpada w panikę, natomiast jej matka ze spokojem zabija napastnika. 

Choć książka zaczęła się dobrze, szybko dotarło do mnie, że będzie coraz gorzej. Bardzo dużo powtórzeń, non stop wałkowanie tych samych scen, akcja ciągnąca się jak flaki z olejem. Główna bohaterka to prawdziwa ciepła klucha, totalna niezguła. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić dorosłej kobiety, która nie jest w stanie odpowiadać na proste pytania, dosłownie niemowa. Zaznaczam, że wcześniej pracowała jako dyspozytorka w policji... Zrobiłam sobie kilka dni przerwy od czytania, bo często jest tak, że trzeba dać sobie czas. Następnie wraca się do danego tytułu i jest już ok. Niestety, nie tym razem.

Po przeczytaniu opinii pierwszych recenzentów zyskałam promyk nadziei, że pod koniec akcja się rozkręci. Czy ja wiem? Moim zdaniem nic szczególnego się tam nie wydarzyło, nic co jakoś szalenie by mną wstrząsnęło. Nie zauważyłam wielkiej przemiany, która miała zajść w głównej bohaterce. Owszem, dziewczyna częściowo rozwiązała zagadkę, resztę historii dopowiedziała jej matka i to generalnie tyle. Sama Laura również nie wzbudziła mojej sympatii. 

Podsumowując, jakoś dobrnęłam do końca i choć Karin to jedna z moich ulubionych pisarek to czytanie "Układanki" zalecam tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Moim zdaniem to nie jest ta sama Slaughter co w innych powieściach. Czasem wśród najlepszych autorów trafi się niewypał. 

Moja ocena: 4/10

wtorek, 13 listopada 2018

"NARODZINY KRÓLOWEJ" - Rebecca Ross

Autor: Rebecca Ross
Tytuł: NARODZINY KRÓLOWEJ
Cykl: Narodziny królowej, tom 1
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 19.09.2018

Przemiło jest po długiej przerwie wrócić do powieści fantasy. Niegdyś mój ulubiony gatunek, przez jakiś czas spychany był na boczny tor. Zatęskniłam, przejrzałam tytuły i wybrałam dla siebie propozycję wydawnictwa Kobiecego, a mianowicie "Narodziny królowej".

W królestwie Valenii uzdolnione dzieci mogą uczyć się jednej z pięciu pasji. Dom o wdzięcznej nazwie Magnalia oferuje wykształcenie w jednej z pięciu dziedzin. Pasją jest sztuka, muzyka, sztuki dramatyczne, błyskotliwość i wiedza. Brienna nie wykazuje szczególnych zainteresowań żadną z pasji, ale dziwnym sposobem zostaje przyjęta do Magnalii. "Narodziny królowej" to opowieść o dziewczynie, która zmieni bieg historii, choć to nie ona jest tytułową królową. 

Tytuł zaskoczył mnie tym, że nie ma tam żadnego miłosnego trójkąta, co jest częstym i popularnym motywem przewodnim takich historii. Powieść skupia się na trudnych wyborach, jakich musi dokonać główna bohaterka i na wartościach jakimi kieruje się człowiek. Rebecca Ross zrobiła ukłon w stronę kobiet i w swoją historię wplotła motyw niezwykłego szacunku do płci pięknej. Córki są szczególnie wyczekiwane i traktowane jak tytułowe królowe. W świecie, który wykreowała Rebecca Ross tylko i wyłącznie kobiety są w stanie posługiwać się magią. Motyw pasji również do mnie przemówił, ponieważ nie czytałam jeszcze nic w podobnym stylu. 

Szata graficzna jest cudowna, a zdjęcie nie oddaje uroku tej okładki. W środku znajdziecie bardzo dokładny spis postaci, drzewa genealogiczne poszczególnych rodów oraz wspaniałą mapę, czyli wszystko co jest potrzebne do szczęścia fanom powieści fantasy.

Ciężko mi uwierzyć, że to debiut autorki. Jestem pozytywnie zaskoczona i zamierzam kontynuować czytanie powieści fantastycznych. W "Narodzinach Królowej" znalazłam silne postaci kobiece, szczyptę magii, mnóstwo przyjaźni, wartką akcję, ciekawie wykreowane krainy i odrobinę miłości. Tytuł zdecydowanie wart uwagi. Chciałabym jak najprędzej poznać dalsze losy Brienny i jej towarzyszy.
Moja ocena: 8/10


Rebecca Ross — to urodzona w Georgii autorka powieści młodzieżowych i fantasy, która uwielbia swojego męża, psa i stale rosnący stos książek do przeczytania. Nie może żyć bez kawy, pieszych wędrówek po górach i dzikich kwiatów, które zbiera za swoim domem. Żyje po to, aby pisać. Pisze po to, aby inni mogli żyć jej historiami.

niedziela, 4 listopada 2018

"BEZ ZŁUDZEŃ" - Mia Sheridan


Autor: Mia Sheridan
Tytuł: BEZ ZŁUDZEŃ
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Edipress Książki
Data wydania: 17.10.2018

Myślę, że Mii Sheridan nie muszę nikomu przedstawiać. Autorka na dobre zagościła na naszych księgarskich półkach i co jakiś czas mamy przyjemność trzymać w ręku jej kolejną opowieść. W moim przypadku jest to już dziesiąta czytana przeze mnie książka pisarki.

"Bez złudzeń" to historia, która swoją fabułą nie odbiega od poprzednich powieści zawierających "bez" w tytule. Crystal i Gabriel to ludzie z bardzo trudną przeszłością. Oboje spotkało w życiu wiele złego, co przekłada się na ich dorosłą egzystencję. Spotykają się, zakochują się w sobie, a świat rzuca im kłody pod nogi. 

Znakiem rozpoznawczym Sheridan jest fakt, że główne postacie z jej książek mają zawsze nieskalane charaktery. Są tak dobre, miłe, empatyczne, opiekuńcze, że nie sposób ich nie polubić. Byłabym jednak hipokrytką,  gdybym udawała,  że powieść nie ma wad. W tym tytule bohaterom dosłownie wszystko spada z nieba i to w jednym momencie.  Zabrakło mi odrobinę dramatyzmu.  Autorka wprowadziła mnóstwo wątków,  ale potraktowała je po macoszemu.  Nie przeszkadzało mi to jednak w odbiorze lektury,  bo jestem fanką Mii Sheridan i wydaje mi się,  że mniej więcej wiem czego się spodziewać po jej książkach.  Mam oczywiście swoje ukochane tytuły,  jak i te odrobinę mniej lubiane,  ale każda książka Mii sprawia mi radość,  a czytając czuję się dobrze. 

Śledzę pisarkę na Instagramie i wiem,  że jeszcze wiele jej wspaniałych książek przede mną.  Sheridan jest dla mnie mistrzynią współczesnych romansów. Jak wspominałam wcześniej, naprawdę na każdy tytuł czekam  z niecierpliwością.  Polecam serdecznie wszystkim fanom autorki oraz wielbicielkom bajkowych romansów i dobrych zakończeń.  

Moja ocena: 6/10

Inne powieści autorki:

BEZ SŁÓW / BEZ WINY / BEZ SZANS / BEZ UCZUĆ / BEZ POŻEGNANIA / BEZ LĘKU/ BEZ ZŁUDZEŃ/ CALDER / EDEN / STINGER