niedziela, 28 października 2018

"PARANOJA" - Katarzyna Berenika Miszczuk


Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: PARANOJA, tom 2
Cykl: W lekarskim fartuchu
Liczba stron: 400
Data wydania: 17.10.2018
Wydawnictwo: W.A.B.

Gdy rok temu skończyłam czytać "Obsesję", moją pierwszą myślą było spostrzeżenie, że ta książka powinna mieć kontynuację. Przyznaję szczerze - nie ze względu na główną bohaterkę, ale na pewnego pana, specjalistę w zakresie medycyny sądowej - nie mylić z patologiem, tytułem, który nie występuje w polskich realiach. Marek Zadrożny, bo o nim mowa, wydawał się świetnym materiałem na kolejną książkę. Nie było jej w planach, ale Katarzyna Berenika Miszczuk podchwyciła pomysł i dokładnie taka powieść powstała. Cykl zyskał też nazwę - "W lekarskim kitlu". 

Z ogromnym zapałem zabrałam się za lekturę. Tym razem rzecz nie dzieje się na terenie szpitala. Troszkę nad tym ubolewam, bo jednak miało to swój klimat. Bohaterowie poruszają się po terenie Warszawy, wzywani są do kolejnych przypadków tajemniczych śmierci. Wszystkie wyglądają na samobójstwa, ale łączy je jedno - czerwona nitka. Zauważa ją tylko Marek, a jego współpracownicy kompletnie ignorują jego odkrycie wmawiając koledze paranoję. 

Pomimo wątku kryminalnego książkę czytało mi się lekko i przyjemnie. Autorka duży nacisk położyła na życie uczuciowe bohaterów i nie mówię tutaj tylko o Asi. Na scenę wkroczył także jej były mąż, a zachowanie bohaterki względem niego niestety nie przysporzyło jej mojej sympatii. Mam ogromną nadzieję, że jeśli chodzi o podobieństwa, to Joannę Skoczek i Katarzynę Berenikę Miszczuk łączy tylko i wyłącznie podobny wygląd zewnętrzny. Okładki obu części wspaniale do siebie pasują. Treść również jest kompatybilna, pomimo kilku minusów. 

Gdy tylko zaczęłam czytać "Paranoję" zauważyłam, że to nie Marek skupia moją główną uwagę. Przyciągnął ją Sebastian Pol, skromny, nieśmiały policjant, a jednocześnie znajomy Marka i Joanny. Tłamszony przez pozornie niezbyt sympatyczną panią prokurator nie ma łatwego życia. Czyżby trzeci tom był właśnie o nim?  Jak myślicie?
Moja ocena: 6/10

niedziela, 14 października 2018

"MAŁE OGNISKA" - Celeste Ng


Autor: Celeste Ng
Tytuł: MAŁE OGNISKA 
Liczba stron: 423 
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc 
Data wydania: 03.10.2018 

Shaker Heights to pierwsze amerykańskie miasto koncepcyjne, czyli w całości zaplanowane. Zamieszkują je ludzie miłujący zasady, ład i porządek. Nawet kolor własnego domu jest tutaj całkowicie narzucony, a za brak skoszonego trawnika grozi wysoka grzywna. Wyobrażacie sobie coś takiego? Rodzina Richardsonów idealnie komponuje się z ideami miasteczka, w szczególności Elena, silnie związana z rodzinną miejscowością. Uporządkowane życie kobiety i jej czwórki dorastających dzieci zmienia się, gdy w miasteczku pojawia się Mia Warren, cicha i nieznana artystka z nastoletnią córką. Ich życie zaczyna się ze sobą splatać, łączyć i zazębiać, co burzy dotąd starannie zaplanowaną egzystencję wszystkich zainteresowanych.

W trakcie czytania tej powieści czytelnik musi toczyć w głowie szereg różnych debat oraz pięć razy przemyśleć zachowania bohaterów. Wydaje się, że każdy przedstawiony problem nie ma jednego, dobrego i racjonalnego rozwiązania i powoduje to taki swoisty dyskomfort. Temat macierzyństwa ma tutaj niebagatelne znaczenie. Dotyczy zarówno idealnej Eleny, skrytej Mii oraz ich córek i przyjaciół. Konieczność czy luksus? Biologia czy miłość? Na te pytania muszą sobie odpowiedzieć zarówno bohaterki jak i my czytelnicy. Przedstawione dylematy były niezwykle skomplikowane.

"Małe ogniska" to fascynujący wgląd w ludzkie dusze, które kryją mnóstwo tajemnic, niespełnionych nadziei i niezrealizowanych planów. Pozornie obyczajowa historia ma w sobie naprawdę głęboki sens i przekaz. Złudnie spokojna i łagodna opowieść, która na końcu wybucha i pali mosty do gołej ziemi. Bardzo serdecznie Wam polecam, a sama z chęcią sięgnę po wcześniejszą powieść Celeste Ng pt. "Wszystko, czego wam nie powiedziałam."

Moja ocena: 9/10 

Celeste Ng dorastała w Pittsburghu w Pensylwanii i Shaker Heights wOhio, w rodzinie naukowców. Studiowała na Uniwersytecie Harvard. Pisze eseje i opowiadania, które ukazywały się na łamach „New York Times”,„One Story”,” The Guardian”, „TriQuarterly”. Obecnie mieszka w Cambridge, Massachusetts, z mężem i synem. "Małe ogniska" to druga po "Wszystko, czego wam nie powiedziałam" powieść w dorobku artystycznym autorki. Powieścią i pisarką zainteresowała się aktorka Reese Witherspoon. Laureatka Oscara, pozostając pod jej wielkim wrażeniem, postanowiła przenieść ją na mały ekran, jednocześnie powierzając sobie jedną z głównych ról.

wtorek, 2 października 2018

"W ŻYWE OCZY" - J.P. Delaney

Autor: J.P. Delaney
Tytuł: W ŻYWE OCZY
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 05.09.2018

"Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien."
Po sukcesie powieści "Lokatorka" J.P. Delaney przybywa do nas z nową książką. "W żywe oczy" to stara historia, nieco podrasowana, do czego sam autor przyznaje się w posłowiu. Postanowił porządnie się za nią wziąć i na podobnej bazie stworzyć lepszą opowieść. Czy autorowi się udało? Choć thrillery psychologiczne nie są w czołówce moich ulubionych gatunków, to myślę, że tak, udało się.

"W żywe oczy" to historia Claire, studentki aktorstwa. To jej hobby, praca, a zarazem rola życia. W swoim własnym mniemaniu Claire jest świetną artystką, więc gdy policja proponuje jej udział w tajnym śledztwie, dziewczyna zgadza się bez wahania. Wcześniej studentka zajmowała się demaskowaniem niewiernych mężów, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że ma prawdziwy talent.

"Bo jeśli kobieta nie może ufać facetowi, który mówił, że zawsze ją będzie kochał to komu na tym świecie można ufać?"

Nie umiałam polubić bohaterki, ale najnowsza powieść autora okazała się naprawdę wciągająca. Niekiedy zaskakująca, a miejscami niejasna i pełna niedomówień. Claire Wright wciąga nas w swoją grę, w której tylko ona naprawdę wie, co jest prawdą, a co kłamstwem. Przynajmniej tak jej się wydaje. Zakończenie może budzić mieszane uczucia. Po przeczytaniu kilku recenzji zauważyłam, że zdania są skrajnie podzielone. Kilka rozdziałów przed końcem lektury postanowiłam poczytać parę opinii na portalu Lubimy Czytać. Szalenie rozbawiło mnie stwierdzenie, powtarzające się zresztą kilka razy, że na końcu brakuje tylko inwazji kosmitów. Z rezygnacją i pewną dozą ekscytacji zabrałam się za dokończenie książki. I wiecie co? W moim odczuciu zakończenie jest naprawdę przyzwoite, może ciut przegadane, ale jak na thriller psychologiczny naprawdę poprawne i realne. Z czystym sumieniem polecam. Dodam jeszcze, że okładka jest naprawdę rewelacyjna. Zarówno przód i tył to prawdziwe cudeńko. Minimalizm rządzi. Do tej okładki nie umywa się oryginał, co bardzo mnie cieszy.

Moja ocena: 7/10