niedziela, 19 czerwca 2016

"STINGER. Żądło namiętności" - Mia Sheridan

Autor: Mia Sheridan
Tytuł: "STINGER. Żądło namiętności" 
Liczba stron: 430 
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 18.03.2016


Grace Hamilton przyjeżdża do Las Vegas na Zjazd Studentów Prawa. W hotelu wpada na przystojnego mężczyznę, zerka na jego plakietę mając nadzieję, że będzie on również będzie uczestniczył w owym zjeździe. Jej wzrok pada jednak na słowa - Carson Stinger - aktor heteroseksualny. Okazuje się, że obok odbywają się targi erotyczne, a Grece wpadła prosto w ramiona aktora porno!

Zarówno Grace jak i Carson postanawiają iść na żywioł i spędzić wspólny weekend w Las Vegas, a następnie rozstać się i pójść każde w swoją stronę. Szybko jednak przywiązują się do siebie i niczym książkowa Scarlett O'hara postanawiają pomyśleć o tym jutro, a póki co brać z życia to co przynosi dzień. Czy związek cichej i skromnej przyszłej prawniczki z aktorem porno ma rację bytu?

"Stinger" to bardzo prosta historia, z ciepłymi, sympatycznymi bohaterami, których nie da się nie lubić. Znajdziemy tu dużo romantyzmu jak i bezwstydnych scen erotycznych. Całość jest naprawdę zachęcająca, ale nie pozbawiona wad. 

Uważam, że minusem tej powieści jest właśnie nadmierna prostota. Wszystko przychodzi bohaterom niezwykle gładko, szybko i prosto. Autorka niby pokusiła się o komplikacje losów Grace i Carsona, rozdzieliła ich przecież na kilka lat, ale mimo wszystko żałuję, że nie połakomiła się na więcej. Kiedy dochodzi do spotkania tej dwójki, wszystko toczy się jak po maśle. Zbyt łatwo, zbyt kolorowo, za słodko. Kolejnym denerwującym akcentem jest podtytuł, czyli to nieszczęsne "żądło". Naprawdę nie pasuje i powinno być albo usunięte, albo zmienione na inne słowo.

Tym akcentem przechodzimy do plusów. Po tytule, który zawiera w sobie słowo "żądło", większość osób nie zdoła się domyślić, że Mia Sheridan przemyciła do swojej książki wątek handlu kobietami. Biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska, autorka zasługuje na ogromny plus za próbę połączenia literatury erotycznej z dramatyczną. Na końcu książki znajdziemy informację o tym, że choć książka jest fikcją literacką, to handel ludźmi jest realny, prawdziwy i toczy się tu i teraz. Autorka umieszcza także przydatne linki dotyczące tych zagadnień.

Podsumowując "Stinger" to lekko przesłodzona, ale przyjemna w odbiorze historia miłosna, która udowadnia, że miłość dodaje człowiekowi niesamowitych skrzydeł i chęci do działania. Nie podbiła mego serca tak jak książka "Bez słów", ale wiem, że Sheridan ma ogromny potencjał i na pewno przeczytam jej kolejne powieści. Już zacieram ręce na tytuł "Calder. Narodziny odwagi". 


Moja ocena: 6/10

23 komentarze:

  1. Książka wydaje się idealna na nadchodzący okres wakacyjny, jednak to nie do końca moje klimaty czytelnicze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej autorce, ale nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jej twórczością. Na razie myślę, że nie są to książki dla mnie, ale kiedyś na pewno po nie sięgnę ;)
    Kochana, twoja recenzja bardzo mi się podobała i oczywiście będę czekać na więcej twoich postów ;)

    Pozdrawiam cie z całego serduszka i zapraszam do mnie na recenzję 'Wybranych' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bez słów" bardzo mi się podobało, ale wiem, że jak każda książka, nie wszystkim przypadła do gustu:) Stinger też ok, ale lekko przesłodzony. Dziękuję za miłe słowa:*

      Usuń
  3. Czytałam Bez słów tej autorki i bardzo się rozczarowałam... Gdybym wiedziała, że tak bardzo mi się nie spodoba to za Stingera nawet bym się nie brała, ale na półce już jest. A ochoty na nią w ogóle nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na musa nie czytaj, może kiedyś nabierzesz ochoty:) Też kiedyś kupiłam oba tomy Mrocznych Umysłów i tak mi się nie podobało, żałowałam, że mam ten 2 tom...
      Za to "Bez slow" mnie urzekło :)

      Usuń
  4. Kompletnie nie mam ochotę na tę książkę, co nie wyklucza tego, że nie mogę się doczekać, aż przeczytam bez słów. :D Ja po prostu jestem uzależniona od wizualnego oceniania książek, a Stinger ma wprost okropną dla mnie okładkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, ten dopisek do tytułu to rzecz, która tutaj nie pasuje. Oryginalny tytuł to po prostu "Stinger" i gdyby tak zostało, byłoby tajemniczo. Dopisek psuje efekt i sugeruje, że mamy do czynienia z lekkim i prostym erotykiem, a to nieprawda. To jednak coś więcej niż zwykły erotyk. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czeka u mnie na półce i już się nie mogę doczekać lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytam teraz tego typu książek. Może w przyszłości się skuszę.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co... Właśnie wzięłam się za "Bez słów", a tym samy dopiero poznaję twórczość tej autorki. I sama nie wiem, co o niej myśleć. Przeczytam i zobaczymy.
    Ale jeżeli mam być szczera coś słabo mi się podoba ta książka.
    Jestem PEWNA, że zwróciłabym na to samo uwagę, co Ty :)

    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam podobne zdanie. Książka lekka przyjemna, dość dobrze wypada na tle innych tego typu, ale bez większego szału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to:* Ja czytam dużo tego rodzaju literatury i także doszłam do wniosku, że na tle innych troszeczkę słabo to wyszło:(

      Usuń
  10. Jak ja bym chciała mieć trochę czasu na czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci tego w przerwach od gotowania i blogowania:*

      Usuń
  11. Nie wiem, czytałam już kilka opinii ale dalej nie mogę się zdecydować żeby sięgnąć po tą pozycję. Aktor porno?!

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka ogromnie przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tym razem raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo tej prostoty chętnie przeczytałabym tą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przekonana nie jestem, jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bałam się tej książki, ale koniec końców nie było aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie:) Jednak spodziewałam się większego zachwytu ze swojej strony :)

      Usuń

Będzie mi naprawdę bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)
Staram się odpowiadać na wszystkie Wasze komentarze choćby taką oto uśmiechniętą buźką ";)", która oznacza, że dziękuję za komentarz i poświęcony czas ;)