sobota, 31 października 2015

PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA:)

PRZECZYTANE W PAŹDZIERNIKU:

2. Karin Slaughter - Moje śliczne - 9/10
3. Sabaa Tahir - Imperium ognia - 10/10


Jak widzicie w październiku poszło mi nadzwyczaj MARNIE. Zdecydowanie był to najgorszy miesiąc w całym roku. Brak czasu i choroba skutecznie utrudniały mi czytanie, ale jest już lepiej. Jak tylko przeżyję książkowego kaca po lekturze fenomenalnego IMPERIUM OGNIA, wracam do regularnego czytania i (mam nadzieję!) pisania. Napiszę Wam jeszcze, że gdyby SLAUGHRER I TAHIR pisały gorzej to suma październikowych lektur wynosiłaby JEDEN. Na szczęście były to tak rewelacyjne książki, że czytałam w każdej wolnej chwili. Serdecznie je Wam polecam!

Ogółem przeczytałam trzy książki, co daje mi łączny wynik 1248 stron, czyli 40 stron dziennie. 

Serdecznie witam nowych obserwatorów, ostatnio dołączyło kilka nowych twarzy i jest mi bardzo miło z tego powodu:)

Jeśli chodzi o moje pytanie do Was na temat tego, czy ilustrowany Potter będzie tańszy czy droższy - JEST TAŃSZY - na stronie NIEPRZECZYTANE.PL jest przeceniony z 59 zł na 34.61zł. W ogóle jest tam dość tanio, chyba będę częściej zaglądać. Mój portfel się ucieszy:)

W tym miesiącu również nie mam dla Was zbyt dużo zdjęć, ale wrzucam co mam:) 


Niespodzianka od wydawnictwa MUZA:) Do książki dołączona była herbatka:)


Pobiegłam do księgarni pooglądać nowe wydanie Pottera:) Jest piękne!

 

Ostatnio zajadam się wędlinami mielonkopodobnymi, pycha:)
Błękitny kubek, błękitne cukierki i błękitne dziewczyny:)


Zrobiłyśmy z koleżankami tort z pieluch, zawsze to dobra okazja żeby się spotkać:) Niedługo robimy kolejny, bo sporo bobasów pojawia się wśród nas :D


W Empiku takie cuda:) Nowe wydanie "Przeminęło z wiatrem" jest oszałamiające! Chciałabym je mieć:)

Na koniec chciałabym podzielić się z Wami linkami do moich ulubionych październikowych piosenek:

Adele - "Hello"


Antek Smykiewicz - "Pomimo burz"


Anna Naklab, Younotus Feat. Alle Farben - "Supergirl" 


Na dzisiaj to wszystko czym chciałam się z Wami podzielić. Pozostaje mi życzyć udanego Halloween (jeśli obchodzicie) oraz miłego, wyciszającego wieczoru przed dniem Zmarłych. Udanego listopada:)

środa, 28 października 2015

IMPERIUM OGNIA (An Ember in the Ashes) - Sabaa Tahir


Autor: Sabaa Tahir 
Tytuł: IMPERIUM OGNIA - tom 1 
Liczba stron: 512 
Wydawnictwo: Akurat
PREMIERA: 04.11.2015

Nastoletnich czytelników na całym świecie oczarowała najnowsza powieść Saby Tahir. Teraz czas na Polskę! Książka trafi do księgarń już 4 listopada. Powieść znalazła się na 2 miejscu listy bestsellerów The New York Timesa w kategorii Young Adult. Prawa do publikacji sprzedane zostały już w 40 krajach, Paramount kupił prawa do filmu, a książkę porównano do kultowych powieści takich jak "Gra o Tron", "Igrzyska śmierci", a nawet do Harry'ego Pottera, choć jeśli Akademia Czarnego Klifu miałaby być szkołą z internatem to 90% bohaterów mieszkałoby w Slytherynie! Po przedpremierowej lekturze dołączam do zachwytów nad tym tytułem. Świat, który stworzyła Tahir wciągnął mnie bez reszty!

Laia wraz z rodziną żyje w państwie podbitym przez bezwzględne Imperium. Wszyscy obywatele muszą podporządkować się władzy, w przeciwnym wypadku śmierć czeka zarówno ich, jak i ich najbliższych. Rodzina Lai stara się przetrwać najgorszy czas, starszy brat dziewczyny ma jednak inne plany – angażuje się w działalność ruchu oporu i zostaje aresztowany. Laia podejmuje współpracę z ruchem oporu i zgadza się zostać ich szpiegiem, aby ratować brata. Wyrusza do Blackcliff - najlepszej Akademii Wojskowej w całym Imperium, by śledzić jej wykładowców i uczniów oraz pomóc rebeliantom w przygotowywaniu planów zbrojnego powstania. Poznaje tam Eliasa – najzdolniejszego ze wszystkich uczniów, ale też najmniej chętnego do działania. Chłopak rozważa dezercję, jednak zanim nadarza się okazja do realizacji planu, zostaje zmuszony do wzięcia udziału w krwawym konkursie na nowego imperatora. Konkursie, w którym są tylko dwie możliwości - zwyciężasz, albo umierasz. Brzmi znajomo? Tylko z pozoru, bo "Imperium ognia" to świetnie wykreowany, zupełnie nowy świat.

W Czarnym Klifie szkoli się Maski, czyli zabójców, którzy zabili najbliższych Laili i wielu innym stłamszonych mieszkańców podbitych ziem. Co roku Akademię opuszcza kolejny rocznik bezwzględnych i okrutnych Masek, dlatego dla naszej bohaterki to najgorsze miejsce, w którym mogłaby się znaleźć. Jednak Laila nie ma wyboru i choć niesamowicie się boi, podejmuje ryzyko.

Sabaa Tahir uformowała świetnych, niejednoznacznych bohaterów. Mamy tutaj Lailę, Eliasa i Helenę, którzy chcą być dobrzy i prawi, ale nie zawsze im to wychodzi. Ciężko zachować sumienie w świecie, w którym lęk i zniewolenie to chleb powszedni. Mamy też komendantkę sprawującą władzę nad Akademią, która jest gorsza niż sam Voldemort. 

Świat, który wykreowała bohaterka jest niesamowity. Inspirowany antycznym Rzymem, a zarazem jedyny w swoim rodzaju. Cieszę się bardzo, że autorka wplotła w powieść elementy magii. Ghule, ifryty, augurzy, niesamowite umiejętności Heleny, to elementy które nadają powieści bardzo fajny kierunek. Oprócz klimatu Gry o Tron i IŚ nie znalazłam tu żadnych elementów skopiowanych z tych tytułów. Thair stworzyła swój własny książkowy świat i jest on po prostu genialny. "Imperium ognia" czyta się niesamowicie szybko, akcja nie zwalnia aż do ostatniej strony. Wątek miłosny jest bardzo skąpy, ponieważ w świecie Imperium nie ma czasu na miłość. Myślę, że czas na uczucia przyjdzie w następnym tomie. Już nie mogę się go doczekać!

Podsumowując "Imperium Ognia" to najbardziej wciągająca powieść jaką czytałam w tym roku. Perfekcyjna, bo naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Przeżyłam z nią niesamowitą przygodę i towarzyszyły mi nadzwyczajne emocje, dlatego serdecznie POLECAM! Połączenie fantastyki z odrobiną magii to moim zdaniem najlepsza kompozycja. Premiera debiutanckiej powieści Saby Tahir już 4 listopada. 



Moja ocena: 10/10

Na zdjęciach mapa Imperium oraz Akademii Czarnego Klifu, w której uczą się Elias i Helena + trailer książki (może ktoś jest wzrokowcem, tak jak ja i takie wizualizacje pomogą mu stworzyć w swoim umyśle wizję tej powieści).






Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", "Czytam opasłe tomiska" oraz "Historia z trupem".

piątek, 23 października 2015

"MOJE ŚLICZNE" - Karin Slaughter

Autor: Karin Slaughter
Tytuł: MOJE ŚLICZNE
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 07.10.2015



Twórczość Karin Slaughter jest mi doskonale znana. Wszystko za sprawą recenzowanego przeze mnie kiedyś cyklu o Hrabstwie Grant, w którym poznałam pediatrę Sarę Linton oraz jej męża Jeffreya, szefa lokalnej policji. Seria ta bardzo przypadła mi do gustu, więc gdy ukazały się "Moje śliczne" wiedziałam, że szykuje się mocna i wciągająca lektura. 

Pewnego dnia dziewiętnastoletnia Julia zniknęła bez śladu. Tragedia na zawsze naznaczyła jej najbliższych. Ojciec popełnił samobójstwo, a siostry, Claire i Lydia, zerwały ze sobą kontakt. Mija dwadzieścia lat. Paul, mąż Claire, wpływowy milioner, zostaje zamordowany. Przeglądając jego rzeczy, Claire odkrywa przerażające nagrania, na których ktoś brutalnie gwałci i morduje dziewczyny. Czy Paul miał z tym coś wspólnego, czy tylko oglądał te filmy? Czy przez osiemnaście lat żyła pod jednym dachem z psychopatą? Claire i Lydia, dotąd mocno skonfliktowane, rozpoczynają prywatne śledztwo, które okaże się bolesną wędrówką w przeszłość, dowodem, że czas nie leczy wszystkich ran. Siostry docierają blisko prawdy, a komuś bardzo zależy, by nigdy nie wyszła na jaw.

Biorąc pod uwagę, że nazwisko pisarki tłumaczy się z angielskiego jako "rzeź", już na wstępie wiadomo, czego możemy się spodziewać. W niektórych państwach książki autorki sklasyfikowane są jako powieści kryminalne, w innych jako thrillery. "Moje śliczne" to moim zdaniem połączenie obu gatunków, z dodatkowym wątkiem psychologicznym. 

Akcja "Moich ślicznych" pędzi niesamowicie szybko. Każda przeczytana strona to mały, ale szokujący element idealnie skrywanej tajemnicy. Obie kobiety muszą cofnąć się daleko w przeszłość, aby móc rozwiązać tajemnicę, która rozbiła ich rodzinę. Slaughter jak zawsze nie szczędzi nam brutalnych opisów i masakrycznych, krwawych scen. Jest mistrzynią w opisywaniu wszelakiej potworności i niewyobrażalnej przemocy wobec kobiet. Przyznam, że historia wymyślona przez Karin naprawdę mną wstrząsnęła. Autorka świetnie przedstawiła obraz lokalnej policji, przedstawiając jej członków jako małomiasteczkowych, skorumpowanych durniów, a nie bohaterskich śledczych. W tej sytuacji nasze bohaterki zdane były wyłącznie na siebie i tylko od nich zależało jak poradzą sobie z otaczającą je niesprawiedliwością.

Podsumowując, nowa Slaughter zaskakuje i trzyma czytelnika w ciągłym napięciu. Jest gwarantem udanej lektury, mocnej, krwawej, wciągającej i pędzącej na łeb na szyję. Takie książki bardzo lubię i od czasu do czasu muszę poczuć się wstrząśnięta. Biorąc do rąk "Moje śliczne" wiedziałam, że autorka właśnie to mi zapewni. Polecam serdecznie osobom o mocnych nerwach, wielbicielom gatunku i fanom autorki. Slauhter na pewno Was nie zawiedzie!

Moja ocena: 9/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", "Czytam opasłe tomiska" oraz "Historia z trupem".

wtorek, 20 października 2015

ALBO ALBO 2.0 TAG


Bardzo lubię czytać książkowe TAGI, ale rzadko biorę w nich udział. Przez niecałe dwa lata prowadzenia bloga pojawił się tylko jeden tag, związany z Harrym Potterem. Do wzięcia udziału w zabawie namówiła mnie Marta, prowadząca stronę ZACZYTANA DOLINA:) 

1. Wolałbyś na swoim blogu publikować tylko recenzje czy tylko posty okołoksiążkowe?
Uwielbiam czytać na innych blogach zapowiedzi, tagi, posty o serialach, stosiki i podsumowania. Sama również co jakiś czas wrzucam coś luźniejszego, jednak gdybym miała pisać TYLKO o tym, szybko bym się znudziła. Wybieram więc RECENZJE.

2. Wolałbyś zawsze widzieć ekranizację książki najpierw, zanim ją przeczytasz, czy przeczytać książkę i nigdy nie obejrzeć filmu?
Zdecydowanie wolałabym czytać i nie mieć potem możliwości oglądania ekranizacji na podstawie książek. I tak zwykle mnie rozczarowują. Często wizja reżysera tak bardzo odbiega od rzeczywistości, że aż mam ochotę krzyczeć. Czasem nawet ciężko im dobrać odpowiednio aktorów... W książkach mają ciemne włosy, w filmie jasne... To nie na moje nerwy, bo przywiązuję dużą wagę do szczegółów. Poza tym wolę seriale, które co prawda, czasem też są na podstawie książek.

3. Wolałbyś mieć listę wszystkich przeczytanych książek w swoim życiu czy posiadać egzemplarz pierwszej ulubionej książki?
Wolę mieć listę i w związku z tym od 2013 roku prowadzę dokładny rejestr przeczytanych książek na stronie Lubimy Czytać:) Jeśli chodzi o takie starsze egzemplarze to mam ich troszkę po babci, mama też ma swoją kolekcję, więc nie brakuje mi takiego pierwszego egzemplarza.

4. Wolałbyś należeć do klubu książkowego, w którym nie ma osób z blogosfery, i spotykać się w nim regularnie czy spotykać się raz w roku z najlepszym przyjacielem z blogosfery?
No jasne, że z blogowym przyjacielem. Sama radość i ploteczki o książkach z całego roku. Byłoby o czym gadać:)

5. Wolałbyś mieć czas, by przeczytać wszystkie książki, jakie tylko chcesz, czy mieć pieniądze, by kupić wszystkie książki, jakie tylko chcesz?
Pieniądze rzecz nabyta, raz są, raz ich nie ma, a czas... Zawsze go brakuje i chyba nic więcej nie muszę dodawać.

6. Gdyby ekranizowano Twoją ulubioną książkę, wolałbyś mieć kontrolę nad tym, kto będzie w obsadzie, czy nad tym, co znajdzie się w scenariuszu?
Pewnie znając życie to musiałabym mieć nad wszystkim kontrolę :D Jednak to w końcu TAG albo, albo więc muszę coś wybrać. Wybieram więc scenariusz.

7. Wolałbyś mieć ulubioną książkową supermoc czy ulubioną książkową technologię?
Zastanawiam się czy ja znam jakąś książkową technologię? Jakoś tak mam wielką pustkę w głowie... Jeśli chodzi o supermoc, Ruby z "Mrocznych Umysłów" miała ciekawe umiejętności, chętnie bym je "przygarnęła":) Nawet dla mnie przydałoby się oczyszczenie głowy z niektórych wspomnień.

8. Wolałbyś przeczytać niesamowitą książkę ze słabym zakończeniem czy słabą książkę z niesamowitym zakończeniem?
Wolałabym słabą książkę z niesamowitym zakończeniem, bo na pewno poprawiłoby mi to troszkę humor. Uwielbiam dobre, dopracowane zakończenia. Jakiś czas temu czytałam książkę Camilli Lackberg "Pogromca Lwów", która była szalenie dobra, ale miała fatalne zakończenie. Z tego powodu nie chce mi się nawet pisać recenzji tej książki, od sierpnia z tym zwlekam...

9. Wolałbyś nie być w stanie czytać w jadącym pojeździe czy nie być w stanie czytać na leżąco?
W 99% przypadków jestem kierowcą, więc i tak nie mogłabym czytać w trasie. A położyć się wygodnie na poduchach i czytać - RAJ:) 

10. Wolałbyś zapomnieć treść ulubionej książki lub serii, by móc przeczytać ją ponownie po raz pierwszy, czy zapomnieć treść wszystkich kiepskich książek, które przeczytałeś?
Gdybym zapomniała treść wszystkich słabych książek, to nie daj Boże jeszcze bym je przeczytała drugi raz! Koszmar. Za to ulubiona seria kusi. Pewnie bym była szczęśliwa, gdybym mogła przeczytać raz jeszcze Anię z Zielonego Wzgórza i Harrego Pottera, co i tak czynię raz na jakiś czas.

Pytanie bonusowe: wolałbyś żyć w Hogwarcie czy Śródziemiu?
Najlepsze pytanie! Błagam niech ktoś mnie wyśle na tydzień do Hogwartu! Proszę, proszę!:) Marzenia nic nie kosztują:)

Jeśli macie chęć wziąć udział w tagu to serdecznie zachęcam. Śmiało kopiujcie pytania i odpowiadajcie na swoich blogach bądź w komentarzach. Jeszcze raz dziękuję Marcie za nominację - zmusiłaś mnie do napisania czegokolwiek, bo w październiku jest mi naprawdę bardzo ciężko! Dzięki:* 

wtorek, 13 października 2015

PAŹDZIERNIKOWE NOWOŚCI w mojej domowej biblioteczce:)

STOSIK PAŹDZIERNIKOWY
ZAPRASZAM:)


OD GÓRY:
1. Coleen Hoover - "Losing Hope" - wypożyczona z biblioteki. Chyba nie będę pisać recenzji tej książki, bo szkoda mi czasu. Jeśli komuś podobało się "Hopeless" to warto przeczytać, ale poza jakimiś 40 stronami nowego tekstu, jest to dokładnie ta sama historia. W skrócie - uważam, że jest to odgrzewany kotlet.
2. Carina Bartsch - "Lato koloru wiśni" tom 1 - wypożyczona z biblioteki, jestem w trakcie czytania i na razie mogę powiedzieć tyle, że to lekka, niezobowiązująca lektura.
3. Sabina Waszut - "W obcym domu" tom 2 - Czytałam tom 1, więc dalsze losy bohaterów bardzo mnie interesują.
4. Mohamedou Ould Slahi - "Dziennik z Guantanamo" - od wydawnictwa Muza.
5. Anna Kasiuk - "Lewy brzeg" tom 1 - już przeczytane - RECENZJA.
6. Sabaa Tabir - "Imperium ognia" tom 1 - Od wydawnictwa Akurat. Jestem bardzo zaintrygowana tą powieścią, połączenie Pottera i Igrzysk Śmierci? Brzmi ciekawie.
7. Ewa Podsiadły-Natorska - "Błękitne dziewczyny"Od wydawnictwa Akurat. Ciekawi mnie co ma do zaproponowania autorka, która jest moją rówieśniczką. 
8. Magdalena Wala - "Przypadki pewnej desperatki" - Od wydawnictwa Czwarta Strona. 
9. Fanagann Hartelion - "Selistis" - książka naszego rodzimego pisarza, który ukrywa się pod pseudonimem. Zamki zawsze mnie inspirowały.
10. Karin Slaughter - "Moje śliczne" - Od wydawnictwa Harper Collins. Od recenzji książek Slaughter zaczynałam blogowanie, bardzo lubię autorkę i jestem ciekawa tego tytułu.

Jestem szczęśliwa, że aż 10 książek zasiliło mój domowy zbiór. Coś szczególnie polecacie? Nie mam pojęcia kiedy to wszystko przeczytam, ponieważ przez ból zatok nie czytam obecnie prawie wcale. Nie dam rady się skupić, ból skutecznie mi to utrudnia. Połykam garściami ibuprom zatoki i staram się jakoś funkcjonować. Może ktoś zna jakieś inne sposoby na ból zatok? Piszcie, chętnie poczytam, bo naprawdę mam tego dość i już wiem, że ten miesiąc będzie bardzo skąpy w recenzje i czytanie.


 POZDRAWIAM CIEPŁO:)

środa, 7 października 2015

"TO TYLKO DZIECI. NARODZINY DOBRA I ZŁA" - Paul Bloom



Autor: Paul Bloom
Tytuł: TO TYLKO DZIECI. NARODZINY DOBRA I ZŁA
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mistrzowie Psychologii
Data wydania: 23.09.2015

Słodkie niewinne aniołki czy urodzeni socjopaci? Kim są niemowlęta i kim się stają? Na kartach "To tylko dzieci" Paul Bloom znakomity amerykański psycholog z Uniwersytetu Yale, udowadnia, że już kilkumiesięczne dzieci posługują się naturalnym moralnym zmysłem, który pozwala im oceniać działania innych, odróżniać dobro od zła, sterować współczuciem i wyrażać potępienie. 

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego kiedy udajecie przed niemowlakiem, że płaczecie lub jesteście smutni, on również robi smutną minkę? Czy to możliwe, że tak mała istota nam współczuje? Wydaje się to niemożliwe, wszak to dopiero kilkumiesięczny bobas, więc nie może rozumieć tego, że dorosły jest smutny. Paul Bloom pokazuje nam, że bardzo się mylimy.

Autor stara się odkryć, jak ludzka wyobraźnia, współczucie, inteligencja, a kultura i tradycja w jakiej dorastamy pozwala głębiej zrozumieć świat i rozwinąć się moralnie. Bloom przedstawia nam dość ciekawe wyniki badań, choć niekiedy odrobinę przechodzą one w filozoficzne rozważania. Książka napisana jest językiem dość naukowym, dlatego ciężko czyta się ją będąc przemęczonym. Nie zmienia to faktu, że tematyka jest bardzo zajmująca. W "To tylko dzieci" omawiane są najnowsze badania dotyczące rozwoju mózgu i wczesnego dzieciństwa. Bloom wyjaśnia ludzką moralność z ewolucyjnego punktu widzenia.

Książka należy do serii "Mistrzowie Psychologii", prezentującej najnowsze osiągnięcia wybitnych psychologów, których dokonania są podstawą rozwoju światowej psychologii.

Książka nie jest oczywiście pozycją dla każdego. Polecam ją serdecznie studentom pedagogiki, psychologii rozwojowej i ogólnej jak również rodzicom i osobom zainteresowanym. Przekonajcie się jakie sekrety ukrywają niemowlaki. Zaręczam, że o niektórych rzeczach nawet się Wam nie śniło.

Paul Bloom – profesor psychologii na Uniwersytecie Yale. Jest autorem i redaktorem sześciu książek, w tym entuzjastycznie przyjętej How Pleasure Works. Otrzymał wiele nagród za działalność badawczą i dydaktyczną. Publikuje artykuły naukowe oraz  popularnonaukowe, między innymi na łamach The New York Times Magazine, Nature, The New Yorker, The Atlantic, Science, Slate, The Best American Science Writing. Mieszka z żoną i dwoma synami w New Haven, w stanie Connecticut. 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Klucznik".

niedziela, 4 października 2015

PODSUMOWANIE WRZEŚNIA

Witajcie:) Ostatnio spóźniam się z podsumowaniami i stosikami, ale niestety nic nie mogę na to poradzić. Miałam nawet pominąć comiesięczne podsumowania, ale jednak jestem do nich zbyt przywiązana. Tak więc ZAPRASZAM:)

PRZECZYTANE WE WRZEŚNIU:

1. Graeme Cameron - Zwykły człowiek - 5/10 
2. Amanda Maciel - Tease - 8/10 
3. J. Lynn - Zapomnij ze mną (tom 1) - 8/10 
4. J. Lynn - Zapomnij ze mną (tom 2) - 7/10 
5. Gail McHugh - Pulse (tom 2) - 6/10 
7. Rebecca Donovan - Co, jeśli... - 6/10 
8. Anna McPartlin - Ostatnie dni Królika - 10/10

We wrześniu przeczytałam 8 pozycji. Zdecydowanie najlepszą z nich okazała się książka "OSTATNIE DNI KRÓLIKA", namawiam Was gorąco do rozglądania się za nią. Świetne były też książki J.Lynn, ale to nic nowego, autorka jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Łącznie przeczytałam 2564 strony, co daje wynik 85 stron dziennie.

ZDJĘCIOWY WRZESIEŃ:


Zrobiłam pyszne ciasto BEZ PIECZENIA - przepis TUTAJ


Pizza z koleżankami:) Mniam:)


Jesienna jarzębinka:)


Dalszy ciąg darów jesieni:)


Krokiety z serem i szynką - pyszne!


Jak myślicie co z tego wyszło? Pizza hawajska:) 


Ostatni już w tym roku grill i tak na szybko pomyślany, więc skromnie - sama kiełbasa;)


Tak jak radziliście spróbowałam milki Oreo i jest pyszna, ale wiecie co jest lepsze? DAIM!
Domek z wierzchu gotowy:)


Zabieramy się za malowanie:) 


Takie cuda w bibliotece publicznej:)


Jesienny zestaw przetrwania:)


Karteczka od męża, uwielbiam je:* Zawsze gdzieś znajdę jakieś, na stole lub w samochodzie. A Wy zostawiacie sobie liściki?

UDANEGO PAŹDZIERNIKA:)