czwartek, 27 listopada 2014

LOVE ROSIE - Cecelia Ahern

Autor: Cecelia Ahern
Tytuł: LOVE ROSIE (poprzedni - tytuł NA KOŃCU TĘCZY)
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 03.12.2014


Rosie i Alexa poznajemy jako parę uroczych nicponi w wieku szkolnym. Mimo różnicy płci są najlepszymi przyjaciółmi. Dorastają, ale wciąż trzymają się razem. Wspólnie się bawią, nienawidzą tej samem nauczycielki, popadają w coraz to nowe i wymyślniejsze tarapaty. Są nierozłączni. Wszystko zmienia się kiedy Alex wraz z rodzicami musi przeprowadzić się z Dublina do Bostonu. Chłopak, który od zawsze chciał zostać lekarzem zamierza rozpocząć tam studia na Harvardzie, natomiast Rosie, która ma manię na punkcie eleganckich hoteli ma w planach podjęcie nauki w szkole menadżerskiej w Bostonie. Wszystkie jej plany rujnuje nieplanowana ciąża... Alex wyjeżdża, a Rosie musi zweryfikować wszystkie swoje dotychczasowe plany. Co z tego wyniknie?

Cecelia Ahern najbardziej znana jest ze swojej debiutanckiej powieści pod tytułem "P.S Kocham Cię". Książkę tę czytałam bardzo dawno temu, ale wciąż doskonale pamiętam jak bardzo byłam nią oczarowana. "Love Rosie" również zapamiętam na długo. Książka idealne trafiła w mój gust. Jest to taka wesoło-smutna opowieść i przyjaźni i miłości. Tak, wiem - brzmi banalnie, ale w tym cały urok tej powieści. Język powieści jest świetny, lekki, wesoły, taki, jaki najbardziej lubię. Pełne cynizmu listy Rosie i wcale nie gorsze odpowiedzi Alexa powodują, że czytając wciąż mamy chęć się uśmiechać. Historię przyjaciół autorka opowiada nam nietypowo, bo za pomocą listów, e-mailów, smsów, rozmów na czacie, kartek świątecznych i okolicznościowych. Na początku ciężko było mi przyzwyczaić się do takiej formy, ale historia tak bardzo mnie wciągnęła, że przestałam zwracać na to uwagę.

Autorka bardzo realistycznie wykreowała bohaterów. Zarówno Alex jak i Rosie przeżywają wiele rozterek, zmagają się z kolejnymi nieudanymi związkami, trudnościami z pracą i z dziećmi, przeżywają śmierć bliskich osób. Ich problemy są bardzo ludzkie i wiarygodne, ale zakropione wesołą nutką. Bardzo polubiłam Ruby, starszą przyjaciółkę Rosie, bohaterkę drugoplanową, ale pełną werwy i energii. Wiele osób występujących w książce nosi bardzo oryginalne przezwiska jak na przykład: "Brian Maruda", "Wielkonosa Śmierdziucha Panna Casey" czy "Puszczalska Bethany. Rozmowy Alexa i Rosie w kontekście tych przezwisk były naprawdę arcyśmieszne. Przyznam, że nie znosiłam "Puszczalskiej Bethany", za to Panna Casey bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła!


"Wszystko wokół nas wiruje - praca, rodzina, przyjaciele, kochankowie... Chciałoby się krzyknąć "STOP", rozejrzeć się, zmienić porządek paru rzeczy, a potem znowu ruszyć."
cytat, str. 160

Bohaterom powieści towarzyszymy od najmłodszych, dziecięcych lat, a żegnamy się z nimi kiedy są już grupo po pięćdziesiątce. Patrzymy jak dojrzewają fizycznie i psychicznie, jak walczą o swoje marzenia - z lepszym bądź gorszym skutkiem. Jeśli jeszcze tego nie czytaliście, musicie koniecznie to nadrobić!

Osobiście pozostałabym przy poprzednim tytule - "Na końcu tęczy", ale generalnie liczy się treść, a ponieważ uwielbiam filmowe okładki - wybaczam ten nowy tytuł.

"Love Rosie" to wzruszająca, słodko-gorzka opowieść, która na długo pozostaje w pamięci. Polecam ją każdemu czytelnikowi, w każdym wieku! Sama na pewno do niej wrócę!

Fani książki „Love, Rosie”, znanej w Polsce pod tytułem „Na końcu tęczy”, już niedługo będą mogli obejrzeć film na dużym ekranie. Rola Rosie została powierzona ślicznej Lilli Collins, którą ja znam już z takich hitów jak "Porwanie" oraz "Dary Anioła. Miasto kości", a filmowym Alexem został Sam Claflin. Zanim film trafi do kin, 3 grudnia w księgarniach pojawi się powieść z filmową okładką. Ekranizacja powieści pt. „Love, Rosie” do polskich kin wejdzie już 5 grudnia. Wybieracie się? Ja bardzo bym chciała:)


Moja ocena:
 9/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytam opasłe tomiska" i  "Okładkowe Love".

niedziela, 23 listopada 2014

"PLOTKA" - Beth Gutcheon

Autor: Beth Gutcheon
Tytuł: PLOTKA
Liczba stron: 336 
Wydawnictwo: Muza 
Data wydania: 17.09.2014


Beth Gutcheon jest amerykańską autorką ośmiu powieści, z których niektóre stały się bestsellerami w USA. Jej dziewiątą książką jest prezentowana przeze mnie dziś "Plotka". Pisarka mieszka w Nowym Jorku, studiowała literaturę angielską na Uniwersytecie Harvarda. Poza pisaniem książek tworzy również scenariusze filmowe. Jej powieści zostały przetłumaczone na 14 języków. 

Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Jorku, w najbardziej znanej i popularnej dzielnicy Manhattanu - Upper East Side. Dzielnica ta była miejscem akcji dla wielu filmów, programów telewizyjnych i innych medialnych produkcji ze względu na swoje muzea, kosztowne restauracje i butiki, sąsiedztwo Central Parku, elitarne szkoły, a także wpływowych mieszkańców. Dla mnie znana jest przede wszystkim z genialnego serialu "Plotkara", dlatego gdy tylko ujrzałam tę piękną okładkę i tytuł, wiedziałam, że muszę przeczytać "Plotkę".

Książka opowiada historię trzech kobiet - Lovii French, Diny Kittredge i Avis Binney, które spotkały się pierwszy raz w 1960 roku jako uczennice dystyngowanej szkoły z internatem dla dziewcząt. Lovia jest narratorką powieści i poznajemy ją jako osobę w średnim wieku. Dowiadujemy się, że prowadzi ona ekskluzywny butik na Manhattanie. Wśród klientek są jej dwie przyjaciółki jeszcze z czasów szkolnych - Dina i Avis. Obecnie Dina, dziennikarka, pracuje dla jednego z brukowców. Avis jest wybitną historyczką sztuki, doradzającą słynnym kolekcjonerom. Między kobietami od zawsze panuje zawiść i zazdrość, a także niezdrowa relacja wywołana pewnym incydentem sprzed kilkudziesięciu lat. I nie zmieni się to nawet wówczas, gdy jedyna córka Avis zwiąże się z młodszym synem Diny. Stawia to w niezwykle trudnej sytuacji Lovię, która kocha obie przyjaciółki i czuje się zobowiązana pilnie strzec ich sekretu. 

Fabuła - choć brzmi świetnie - jest dość dziwna i ponura. Książka napisana jest lekkim językiem, aczkolwiek autorka czyniąc Lovię narratorką w swojej opowieści cięgle cofa się w przeszłość i robi to niezbyt dobrze. Zaczyna jeden wątek, który do niczego nie prowadzi, a następnie niczego do końca nie wyjaśniając przechodzi do zupełnie innych treści.  Jako zagorzała fanka serialu Plotkara" spodziewałam się skomplikowanych, wysoce wyrafinowanych intryg, a dostałam opis skomplikowanych więzi rodzinnych, chłodne, chaotyczne opisy i tragiczne, ale opisane w niezwykłe suchy i obojetny sposób zakończenie. Za to właśnie zakończenie odjęłam jeden punkt - pierwotnie miało być to 6/10. Czekałam, aż historia w końcu dojdzie do jakiegoś ciekawego, kulminacyjnego punktu, w którym to właśnie siła plotki odegra główną rolę, a tu nagle książka zakończyła się się bez większych ceregieli.

Myślę, że "Plotka" lepiej sprawdziłaby się jako scenariusz filmowy niż książka. Wybuchowa, głośna, szalona Dina i cichutka, stonowana, skromna Avis mogłyby świetnie wypaść na ekranie. Plus przyznaję pięknej okładce, która przyciąga wzrok. Prezentuję Wam również inne wydania. Co o nich myślicie?




Podsumowując, "Plotka" nieco mnie zawiodła i dlatego nie umiem polecić jej z czystym sumieniem. Decyzję pozostawiam Wam czytelnikom, ponieważ nie musicie wierzyć mi na słowo. 

Moja ocena:
 5/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Klucznik" ,  "Historia z trupem" oraz "Okładkowe Love"

niedziela, 16 listopada 2014

MIEJSCE DO CZYTANIA "Z DUSZĄ"

Witajcie! Dziś zamiast recenzji chciałabym przedstawić Wam kilka inspirujących zdjęć wyszukanych w czeluściach internetu. Każdy z nas zapewne marzy o biblioteczce z prawdziwego zdarzenia, bądź przytulnym kąciku czytelniczym jednak nie zawsze możemy sobie na to pozwolić. Marzenia jednak nic nie kosztują, dlatego serdecznie zapraszam :)










Mój faworyt - biblioteczka pod schodami - moje największe książkowe marzenie!


Obecnie mam książki ułożone kolorami, jednak z powodu małej ilości miejsca nie wygląda to tak spektakularnie.


A może ktoś z Was spełnił marzenia i ma taką biblioteczkę lub taki kącik? Pochwalcie się:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli :)

wtorek, 11 listopada 2014

"ROZDROŻA" - Sabina Waszut


Autor: Sabina Waszut
Tytuł: ROZDROŻA (tom 1) 
Liczba stron: 320 
Wydawnictwo: Muza 
Data wydania: 29.10.2014

Rok 1934. Młoda, niemiecka dziewczyna, Sophie Trauter wraz z całą rodziną przenosi się na polską stronę Śląska, gdzie poznaje Władka Zaleskiego - chłopaka, mieszkającego w tej samej kamienicy. Sąsiedzka relacja szybko przeradza się w silne uczucie. Wiosną 1939 roku Władek oświadcza się Sophie, pobierają się w maju i pozornie wszystko ma zakończyć się szczęśliwie. Wrześniowy wybuch wojny przekreśla jednak ich plany. Władek zostaje wcielony do polskiego wojska i rozpoczyna walkę z niemieckim okupantem. Szybko jednak dostaje się do niewoli, a wkrótce zostaje żołnierzem Wehrmachtu. Sophie zostaje w Katowicach kończy kurs stenopistek i rozpoczyna pracę w pszczyńskim urzędzie. Jaki los czeka to mieszane małżeństwo?

Sophie nazywana także po prostu Zosią jest osobą skromną, cichą, powściągliwą. Władek to jej pierwsza i jedyna miłość. Sophie choć jest Niemką czuje się również pełnoprawną Ślązaczką, a poprzez małżeństwo również Polką. Wojna zrujnowała jej plany na spokojną, zaplanowaną przyszłość. Od dnia ślubu dziewczyna praktycznie nie widuje męża i wciąż boryka się z czarnymi myślami czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. Jej marzenia są bardzo skromne, proste. Chciałaby mieć co włożyć do garnka, wyczarować mężowi pyszne potrawy, żyć w spokoju, we dwoje. Proste prawda? Ale nie w czasach wojny...


"Wciąż staram się rozstrzygnąć w sumieniu, po której stronie tej wojny stoję."
Cytat str. 118

Moim zdaniem Zosia stanęła po odpowiedniej stronie i takie jej postępowanie bardzo mi zaimponowało. Dziewczyna dokonała w życiu słusznych wyborów. Kierowała się uczuciem, jak również wykazała się odwagą. Murem stała za mężem "polaczkiem" i nie dała się poderwać koledze z pracy, który usilnie i na wszelkie sposoby starał się wmówić młodej dziewczynie, że z jej związku wyniknął same problemy. Sophie bardzo dobrze traktowała swoją teściową Panią Zaleską, choć ta nigdy nie pogodziła się z tym, ze jej synowa jest Niemką. 

"Rozdroża" to książka, którą czyta się szybko i z ciekawością. Spotkamy się tu z narracją pierwszoosobową z perspektywy Zosi. Ze względu na tematykę wojenną każdy z nas zostanie zmuszony do chwili refleksji i zadumy. Autorka przybliża nam czasy okupacji niemieckiej na Śląsku. Ukazuje jak sprawnie Hitler manipulował niemiecką ludnością cywilną, która na początku nie miała pojęcia o zagładzie Żydów bądź innych aktach straszliwej przemocy. 

Język jakim posługuje się Sabina Waszut jest prosty ze sprawnie wplecioną w tekst gwarą śląską. Takim sposobem dowiadujemy się, że np. "sztrykować" to inaczej robić na drutach, że "zazdrostki" to inaczej firanki, "bombony" to cukierki, a "byfyj" to po prostu kredens.

Przejdźmy do tego co mi się nie podobało. Przede wszystkim suche (jeśli mogę tak to ująć) zdania. Brzmiały one mniej więcej tak: "Poszłam tam...", "Powiedziałam to..." "Pomyślałam tamto...". Krótkie zdania, nierozbudowane opisy. Bardzo szybkie przeskoki czasu. W jednym rozdziale mamy np. październik 1941r, a w następnym już marzec 1943r. Być może taki był zamysł autorki na tę książkę, ale ja jednak lubię w powieściach trochę więcej emocji, czułości, opisów. Na szczęście pod koniec lektury zdania wydłużają się i czyta się o wiele lepiej.

Dobra wiadomość jest taka, że "Rozdroża” będą miały wkrótce swoją kontynuację. Sabina Waszut pracuje właśnie nad „Mostami” drugą częścią historii o Sophie i Władku. Bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw, ponieważ książka była po prostu za krótka i nie zaspokoiła dostatecznie mojej ciekawości co do dalszych losów Zosi i Władka.

Jeśli chodzi o tytułowe "Rozdroża" są one być może pewnym życiowym punktem zwrotnym w życiu Zofii, od którego zaczynają się wielkie zmiany. Są niczym innym jak domem rodzinnym, o który Zosia dopiero jako   80-letnia babunia postanawia walczyć.

"Te domy stoją na rozdrożu, tutaj kończyła się jedna droga i zaczynała inna, tutaj należało dokonywać wyborów. Wiele razy udało nam się wybrać właściwie."
cytat str. 314

Książka Sabiny Waszut pozwoliła mi bardziej docenić to co mam oraz to w jakich czasach obecnie żyję. Umiliła mi dwa jesienne wieczory i z niecierpliwością będę wyczekiwać "Mostów", dlatego, iż "Rozdroża" były stanowczo za krótkie!

Sabina Waszut – urodziła się w 1979 roku w Chorzowie. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich Cegła oraz w Śląskiej Strefie Gender. Związana z Grupą Lliteryczną Na krechę. Laureatka konkursów literackich. Recenzentka. W styczniu 2013 roku nakładem wydawnictwa Anagram ukazała się książka "Isabelle", której jest współautorką.


Moja ocena:
 7/10

Książkę w przystępnej cenie możecie kupić tutaj:


Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytam opasłe tomiska""Stare, dobre czasy" oraz "Historia z trupem".

niedziela, 9 listopada 2014

"CIERNISTA RÓŻA" - Charlotte Link


Autor: Charlotte Link
Tytuł: CIERNISTA RÓŻA
Liczba stron: 600
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 21.05.2014

Oto moje kolejne spotkanie z niemiecką pisarką, autorką wielu światowych bestsellerów. "Ciernista róża" to już 19 książka w dorobku autorki, natomiast dla mnie jest to czwarte spotkanie z jej twórczością.

Brytyjska wyspa Guersney, rok 1940, początek okupacji niemieckiej. Wysokiej rangi oficer SS Erich Fieldman wraz ze swoją młodziutką żoną Helene bezprawnie zajmują uroczy dom z ogrodem pełnym róż. Nie wiedzą, że w środku znajduje się przerażona, 11-letnia dziewczynka, która nie zdążyła wraz z rodzicami wsiąść na statek odpływający do Anglii. Na skutek tego zdarzenia mała Beatrice zostaje kompletnie sama w rodzinnej posiadłości. Od tej pory będą dzielić dom we trójkę, a ich losy zostaną splątane na zawsze.

Po wielu latach od wydarzeń opisanych powyżej, Karin Palmer, była nauczycielka z Berlina, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowego życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed laty spędziła cudowne wakacje. Na miejscu okazuje się niestety, że pokój, który zarezerwowała, został oddany komu innemu i kobieta nie ma się gdzie podziać. Przez przypadek trafia do uroczego domu z ogrodem pełnym róż, który należy do 71-letniej Beatrice Shaye. Karin ulega urokowi staruszki, jej pięknego ogrodu i eleganckiego, przytulnego domu. Między kobietami szybko nawiązuje się serdeczna przyjaźń mimo dzielącej je różnicy wieku. Ich rozmowy stają się coraz bardziej intymne i szczere. Beatrice powoli zaczyna opowiadać o przeszłości. Karin natomiast opowiada o swoim nieudanym małżeństwie oraz atakach paniki i uzależnieniu od leków. Wiele zmienia się, gdy na małej wyspie dochodzi do morderstwa. Kto został zabity i co mają z tym wspólnego wydarzenia z przeszłości?

"Ciernista róża" to powieść, która rozgrywa się w czasie II wojny światowej i w teraźniejszości. Uwielbiałam te momenty kiedy Beatrice w swojej opowieści przenosiła się w dawne czasy. 

Głównymi bohaterkami powieści są dwie starsze kobiety zamieszkujące wspólnie spory dom. Choć to Beatrice jest właścicielką posesji, to po zakończeniu wojny i śmierci niezrównoważonego męża, Helene nigdy nie zdecydowała się na wyprowadzkę. Panie łączy coś w rodzaju przyjaźni, może ze strony Beatrice bardziej jest to przyzwyczajenie graniczące niekiedy z nienawiścią. Beatrice traktuje Helene jako zło konieczne, mimo to toleruje ją pod swoim dachem. Ta druga natomiast udając zagubioną i samotną przywiązała do siebie młodszą o dziesięć lat Beatrice na zawsze. Była to bardzo dziwna relacja i naprawdę nie umiem powiedzieć jak zachowałabym się na miejscu Beatrice. Czasem wydawało mi się, że chyba wyrzuciłabym Helene na bruk, innym razem uznawałam ją za nieszkodliwą, spragnioną miłości i uwagi staruszkę.

Nie jest to na pewno typowy kryminał, bo wątek morderstwa pojawia się dopiero na koniec lektury i jest dość słaby. Nie znajdziemy tu zapierającej dech w piersi intrygi. Mimo wszystko cała historia, w tym liczne retrospekcje sprawiają, że książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Jest spójna, logiczna i przede wszystkim po prostu ciekawa. Marny wątek kryminalny rekompensuje duża ilość tajemnic z przeszłości.

"Ciernista róża" to powieść, w której występuje multum postaci i przeplata się  się ze sobą całe mnóstwo wątków. Poznajemy Kevina, młodego, homoseksualnego chłopaka, który przyjaźni się z obiema staruszkami. Poznajemy też losy syna Beatrice, Alana, który ma problem z alkoholem, a wszystko za sprawą młodszej o 20 lat Mai, dziewczyny, która od lat wodzi Alana za nos. Są to postaci świetnie wykreowane, każda z nich ma swoją historię i wpływ na losy obu staruszek. Dzięki tak licznym bohaterom książka z każdą stroną staje się coraz ciekawsza.  

Jak wszystkie książki Charlotte Link ta również zawiera wątek kobiety niezwykle słabej i tłamszonej przez męża. Kobietą tą jest Karin, która w końcu jednak znajduje w sobie siłę, aby totalnie odmienić swoje życie. 

Poznajemy też losy lokalnej społeczności za czasów okupacji, która według opisu autorki nie była tak tragiczna jak w innych krajach. Oczami Beatrycze widzimy jak wyglądała okupacja na tej malej wysepce. Osoby, które pozostały na wyspie nie były jakoś szczególnie prześladowane i choć zmuszone do nauki języka niemieckiego oraz innych wymogów to jednak nawiązały nić przyjaźni z okupantem. Pod koniec razem cierpieli głód, biedę, odcięcie od świata i odczuwali fatalne skutki II wojny światowej.

Reasumując, jest to najlepsza książka Pani Link jaką do tej pory czytałam. Jestem pewna, że warto dać jej szansę, więc jeśli jeszcze tego nie zrobiliście to do dzieła!

Moja ocena:
 8/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Stare, dobre czasy""Czytam opasłe tomiska", "Klucznik""Historia z trupem" oraz w "Wyzwaniu bibliotecznym".

czwartek, 6 listopada 2014

"SZEPTY ZMARŁYCH" - Simon Beckett

Autor: Simon Beckett
Tytuł: SZEPTY ZMARŁYCH
Liczba stron: 256
Cykl: Dr David Hunter (tom 3)
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 06.05.2009


 "Szepty zmarłych" to trzeci tom znanych przygód doktora Davida Huntera. Cały cykl składa się z czterech części: 

1. "Chemia śmierci"
2. "Zapisane w kościach"
3. "Szepty zmarłych"
4. "Wołanie grobu"

Każdą powieść o doktorze Hunterze można czytać oddzielnie i w dowolnej kolejności. Ja jednak polecam czytać po kolei, gdyż wtedy o wiele lepiej zrozumiemy losy głównego bohatera, który pozostaje niezmienny.

W niespełna rok po traumatycznych wydarzeniach opisanych w drugiej części, David Hunter przybywa na stypendium naukowe do Stanów Zjednoczonych. Na zaproszenie swojego mentora, Toma Liebermanana, David opuszcza Wielką Brytanię i trafia na "Trupią Farmę" - jest to miejsce gdzie kiedyś uczył się zawodu antropologa. Ma nadzieję na nowo odzyskać wiarę w siebie i zgłębiać tajemnice zmarłych. Wspólnie z Tomem i z agentem specjalnym Danem Gardnerem rozwiązuje zagadkę zabójstwa Terry'ego Loomisa, znalezionego w górskiej chacie. Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary.

Po przeczytaniu dwóch tomów przygód Davida Huntera nie wyobrażałam sobie sytuacji, aby zostawić tę serię niedokończoną. Jeśli jesteście ze mną od początku istnienia tego bloga, na pewno wiecie, że wątek medycyny sądowej i "rozbierania" ludzkiego ciała na części pierwsze niezwykle mnie fascynuje. Nie pytajcie dlaczego, bo sama nie mam pojęcia. Wiem tylko jedno - nigdy mi się to nie znudzi.

David jest antropologiem sądowym, co znaczy mniej więcej tyle, że jego zadaniem jest identyfikacja ciał, których nie da się rozpoznać, bo są spalone, rozłożone, rozczłonkowane bądź niekompletne. Sprawy, do jakich jest wzywany David są pełne niewiadomych, absorbują czytelnika niemal natychmiast. Dla fanów seriali skupiających się na tej tematyce (np."Kości") książki Becketta powinny stanowić niezłą gratkę. 

"Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność, nasze ja. I nawet po śmierci coś z tej indywidualności pozostaje. Ale nawet martwa i odrzucona, skóra nadal zachowuje ślady swojego dawnego ja. Nawet teraz może mieć swoją historię do opowiedzenia i tajemnice do ukrycia. Jeśli tylko umiesz patrzeć."
Sam David jest dość specyficzną postacią, bo choć z racji wykonywanego zawodu jego życie jest notorycznie zagrożone, to jednak nie poddaje się i zawsze brnie coraz głębiej w prowadzone śledztwo. Pozostawia to oczywiście trwałe ślady w jego psychice, dlatego też warto czytać powieści w odpowiedniej kolejności. Minimalny i jednostronny wątek miłosny w powieści istnieje, ale jest naprawdę tylko czysto platoniczny i nie determinuje charakteru powieści.

Język jakim posługuje się autor jest bardzo obrazowy, plastyczny, a zarazem lekki i wciągający. Dzięki temu jesteśmy w stanie wyobrazić sobie poszczególne sceny - rozpadające się, gnijące ciała, tłuściutkie, białe robaki wypadające na zewnątrz. Wraz z bohaterami możemy nawet poczuć zapachy owych trupów i przeanalizować krok po kroku stadium ich rozkładu. Fabuła osnuta jest wokół poszukiwań sprawcy zabójstw, który zawsze jest o krok dalej niż ścigający go bohaterzy. Akcja toczy się szybko, dynamicznie, ciekawie. Książki nie sposób odłożyć. Już nie mogę doczekać się chwili, gdy przeczytam ostatni tom.

Jeżeli jeszcze nie czytaliście przygód doktora Huntera musicie koniecznie to nadrobić. Gorąco polecam!

GARŚĆ CIEKAWOSTEK:

1) Zawód antropologa sądowego wykonują tylko trzy (!) osoby w Polsce.

2) W Polsce nie ma szkoły, która szkoliłaby antropologów sądowych. Aby wykształcić się w tym zakresie, należy skończyć specjalistyczne kursy w USA lub w niektórych krajach Europy Zachodniej.

3) Trupia farma istnieje naprawdę. Najsłynniejszą na świecie jest właśnie Body Farm University of Tennessee Anthropological Research Facility i jest częścią Uniwersytetu Tennessee.

4) W Polsce nie ma i raczej nie będzie "trupich farm". Sprzeciwiają się temu przepisy prawne dotyczące postępowania ze zwłokami.

Moja ocena:
 8/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:  "Klucznik" oraz "Historia z trupem".

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu AMBER.

poniedziałek, 3 listopada 2014

STOSIK LISTOPADOWY :)


Zapraszam na stosik nowych książek w mojej biblioteczce. 
Może niewielki, ale jest! 
I niezwykle mnie cieszy:)


1. Charlotte Link - "LISIA DOLINA" - książka wypożyczona z biblioteki.
To już moje 5 spotkanie z autorką:) Konsekwentnie staram się przeczytać wszystkie jej książki. Czyta się je ciekawie, mimo, iż mają wady.  

2. Agnieszka Krawczyk - "DOLINA MGIEŁ I RÓŻ" - niespodziewana wygrana w konkursie u Lustereczka
Urocza okładka i naprawdę chętnie to przeczytam, tym bardziej, że rzadko czytam polskich autorów.


3. Robin LaFevers - "POSĘPNA LITOŚĆ"
4. Robin LaFevers - "MROCZNY TRIUMF"

Książki z cyklu "Jego Nadobna Zabójczyni" kusiły mnie już od dawna i postanowiłam po prostu sprawić sobie przyjemność i je kupić. Niestety coś mi się pomieszało i najpierw kupiłam 2 tom, ale zaraz potem udało mi się znaleźć 1 część. Łącznie kosztowały mnie 50 zł i zostały kupione w grupie na fb.


5. Noreena Hertz - "OCZY SZEROKO OTWARTE" - Oglądałam wywiad z autorką i książka mnie zainteresowała. Mój mąż jest już po lekturze, a ja od siebie mogę dodać, że jest świetnie wydana - twarda oprawa, kuszący kolor.

6. Erik Prince - "CYWILNI WOJOWNICY" - Hmm to taki troszkę "ryzyk-fizyk" od wydawnictwa Muza. 


A teraz dwie książki, które bardzo chciałam mieć i mam!

7. Michael Codella & Bruce Bennet - "ALPHAVILLE" - oparty na faktach(!) thriller napisany przez eks-policjanta, który walczył z gangami narkotykowymi. Mój mąż przeczytał większą część książki w jeden dzień, więc to musi być dobre! Jestem o tym przekonana. Musi wciągać. Od wydawnictwa Muza.

8. Veit Etzold - "CIĘCIE" - Na tę książkę czekałam wieki, ale doczekałam się. Historia jak najbardziej w moim klimacie, bo ja uwielbiam się bać i deptać wszelakim złoczyńcom i mordercom po piętach! I ta okładka, szkoda, że zdjęcie nie oddaje jej prawdziwego wyglądu. Od Wydawnictwa Akurat.

I TO BY BYŁO NA TYLE:) CO MYŚLICIE?
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WSZYSTKIM DOBREGO, WESOŁEGO, BOGATEGO W KSIĄŻKI LISTOPADA!

sobota, 1 listopada 2014

ŻEGNAJ PAŹDZIERNIKU


Witajcie moi drodzy, czas na comiesięczne podsumowanie, które nadeszło (jak zawsze) stanowczo zbyt szybko. Październik choć piękny, był dla mnie dość ciężkim miesiącem. Miałam mnóstwo pracy i innych zajęć. W związku z tym na blogu ukazały się tylko trzy recenzje, natomiast jeśli chodzi o czytanie było dobrze. Przeczytałam 6 książek, gatunkowo bardzo różnych. Był erotyk, poradnik, kryminał jak i technothriller. Jestem zadowolona ze swoich wyników, są o wiele lepsze niż w poprzednim miesiącu.


Przeczytane w październiku:

1. Megan Hart - "Trzy oblicza pożądania"

2. Max Kidruk - "Bot" - recenzja

3. Beth Gutcheon - "Plotka"

4. Charlotte Link - "Ciernista róża"

5. Simon Beckett - "Szepty zmarłych" 

6. Berest Anne, Diwan Audrey, de Maigret Carolina, Mas Sophie - "Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś" - recenzja



Najbardziej podobały mi się trzy ostatnie pozycje i dlatego polecam je serdecznie. Niestety zawiodłam się na książce "Plotka" Beth Gutheon. Łącznie przeczytałam 2496 strony, czyli około 80 stron dziennie! Dla przypomnienia w tamtym miesiącu było to 38 stron dziennie. 

Witam serdecznie nowych obserwatorów i dziękuję wszystkim za odwiedzanie mojego bloga. Ja również staram się odwiedzać Was regularnie. 

Niedługo na blogu pojawi się konkurs, a do wygrania będą dwa nowiutkie egzemplarze książki "Swobodna" S.C. Stephens. Co Wy na to? 

Na koniec chciałabym jeszcze przedstawić Wam takie oto ciekawe warzywo. Domyślacie się co to jest?


Oraz ciekawe piwko o nazwie RUDA WIEŚNIACZKA :D 
Za nim Baltika, znane ukraińskie piwo.


Czego to producenci nie wymyślą :) 


Niedługo stosik - mały, ale będzie. 
Pozdrawiam!