wtorek, 29 lipca 2014

MIŁOŚĆ to nie pluszowy miś...


Autor: Tina Reber
Tytuł: MIŁOŚĆ BEZ SCENARIUSZA
Liczba stron: 672
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 11.06.2014r

"Miłość bez scenariusza" to historia opowiedziana z perspektywy mojej rówieśniczki, 27-letniej Taryn Mitchell, mieszkanki małego miasteczka Seaport. Taryn jest zwyczajną dziewczyną, ale należy wspomnieć, iż mimo młodego wieku jest właścicielką pubu, który świetnie prosperuje. Ma też własne mieszkanie oraz udziały w firmie cateringowej oraz w lokalnej winnicy. Jest piękna i utalentowana, ale samotna. Poprzednie związki bardzo ją zraniły i dziewczyna nie ma ochoty na kolejny romans.

Kolejnym bohaterem jest Rayan Christensen, 26-letni aktor, za którym szaleją tłumy wielbicielek. Rayan uwielbia swoją pracę, jednak medialny szum oraz nagonka fanek zaczyna go powoli przerażać i niesamowicie przytłaczać. Chłopak mimo popularności marzy o normalnym życiu, bez blasku fleszy. 

Pewnego dnia Rayan ucieka przed natarczywymi fankami i wpada prosto do baru Taryn. Dzięki programom plotkarskim, które tak uważnie śledzi jej przyjaciółka Marie, dziewczyna wie kto zawitał do jej pubu, ale nie daje tego po sobie poznać. Pomaga chłopakowi ukryć się przed fankami i tak pokrótce rozpoczyna się ich znajomość.

Rayan jest niesamowicie zaskoczony, że Taryn nie oglądała żadnego z jego filmów. To dla niego zupełna nowość. Podoba mu się ta "normalność" dziewczyny. Postanawia zawalczyć o serce Taryn. Czy mu się uda?

Taryn również powoli zakochuje się w przystojnym aktorze, jednak ma poważne wątpliwości czy ten związek ma jakąkolwiek szansę. Postanawia zaryzykować...


"Miłość bez scenariusza" to chyba pierwsza powieść, w której bohaterzy są w moim wieku. Zwykle trafiają mi się albo dużo młodsi, bądź też starsi i z przejściami. Przyznam, że wiek bohaterów pozwolił mi o wiele bardziej wczuć się w tę historię. 

Zarówno Rayan jak i Taryn są osobami, których nie da się nie lubić. Szczerzy, ufni, otwarci, przyjacielscy, inteligentni, bez krzty złości, zawiści i tym podobnych uczuć. Oboje szukają przede wszystkim spokoju i miłości na całe życie. Czasem miałam wrażenie, że są wyidealizowani do granic możliwości, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Któż z nas nie chciałby być pięknym, bogatym i na dokładkę niesamowicie dobrym, sympatycznym i wyrozumiałym? Niestety nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem z okładki, że jest to historia o Kopciuszku, bo Taryn ewidentnie Kopciuszkiem nie jest. Ile znacie 27-latek posiadających własny dom i firmę? No właśnie... Rayan jako gwiazda filmowa przyćmiewa nieco blask Taryn i owszem niecodziennie się zdarza, żeby anonimowa osoba z małego miasteczka zostawała dziewczyną hollywoodzkiego aktora, ale z tym Kopciuszkiem to już przesada. W Rayanie podobało mi się to, że pomimo niesamowitej sławy woda sodowa nie uderzyła mu do głowy.

Początkowo drażniło mnie nieco zachowanie bohaterów. Było tak słodkie, cukierkowe, kokieteryjne, że aż niemożliwe. Jednak jak to zwykle bywa w związku dwojga ludzi, przychodzą też te gorsze chwile i nie ominęło to naszej idealnej pary. Za sprawą pobocznych postaci, czyli tak zwanych czarnych charakterów życie Rayana i Taryn nawiedziły czarne chmury.

Nie sposób nie wspomnieć o przyjaciołach Taryn. Fajnie wykreowani, pomocni, wspierający i bezinteresowni. Życzyłabym sobie, aby każdy z nas miał chociaż jednego tak oddanego przyjaciela. 

Choć książka jest niesamowicie gruba (prawie 700 stron) jest to dopiero pierwszy tom o miłości w blasku fleszy. Powieść jest napisana ładnym, prostym, zrozumiałym językiem. Czyta się ją szybko, ale z powodu ilości stron nie ma mowy o noszeniu jej w torebce i czytaniu w autobusie bądź na plaży. Okładka mi się podoba, choć moim zdaniem tą wielką różę można było zastąpić czymś innym.

Książkę polecam kobietom w każdym wieku, marzycielkom, które lubią miłosne historie i chcą przyjemnie spędzić ten letni, wakacyjny czas. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy tej pary.

Książka pozwoliła mi zastanowić się nad sensem miłości i związku dwojga ludzi. Uświadomiła mi jak bardzo trzeba o taki związek dbać, ponieważ nawet drobna ingerencja kogoś z zewnątrz może wszystko przekreślić. Powieść uświadamia nam, że gdy komuś zaufamy dajemy mu władzę nad naszym życiem, a to zaufanie może zostać wykorzystane przeciwko nam.

I na koniec świetna piosenka zespołu Happysad, która moim zdaniem najlepiej opisuje istotę miłości!

"Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. 
To też nie diabeł rogaty. 
Ani miłość kiedy jedno płacze 
a drugie po nim skacze. 
Miłość to żaden film w żadnym kinie 
ani róże ani całusy małe, duże. 
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół, 
drugie ciągnie je ku górze."


Moja ocena: 6,5/10

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik"" oraz "Czytam opasłe tomiska"

P.s. Posłuchajcie piosenki z trailera. Genialna! Pasuje idealnie:)

czwartek, 17 lipca 2014

"OSTATNI PASAŻER" - Manel Loureiro



"Witamy na pokładzie! Ale pamiętaj, nie będziesz mógł go opuścić... nawet, jeśli będziesz chciał."


Sierpień 1939. Ogromny liniowiec o nazwie "Valkirie" dryfuje nieoświetlony na Oceanie Atlantyckim pod niemiecką banderą. W gęstej mgle znajduje go kilkakrtotnie mniejszy statek, brytyjski węglowiec "Pass of Ballaster". Załoga postanawia sprawdzić, dlaczego transatlantyk stoi na pełnym morzu z wyłączonymi światłami. Na pokładzie marynarze znajdują żydowskie niemowlę owinięte w tałes, z gwiazdą Dawida na szyi. Oprócz niego na statku nie ma nikogo, choć stoły w jadalni są zastawione ciepłymi potrawami. Marynarze wyczuwają na statku coś jeszcze, coś budzącego wszechogarniający strach, ale nie potrafią powiedzieć co. Zabierają niemowlę z nazistowskiego statku i uciekają.


Przenosimy się 70 lat do przodu. Młoda, londyńska dziennikarka Kate Kilroy próbuje pozbierać się po śmierci męża - również dziennikarza. Od swojej szefowej otrzymuje teczkę z materiałami dotyczącymi tajemniczego statku widmo. Okazuje się, że sprawą miał się zając zmarły mąż Kate - Robert. Dziennikarka zgadza się przejąć sprawę Roberta i uporać się w końcu z jego tragiczną śmiercią. 

Otrzymane materiały dotyczą  tajemniczego wycieczkowca, który stoi w strefie specjalnej brytyjskiej marynarki wojennej w Liverpoolu. Statek nabył i wyremontował biznesmen i milioner Isaac Feldman. Kate zdobywa wiele istotnych informacji, ale najważniejsza jest rozmowa z jednym z trójki marynarzy, który 28 sierpnia 1939 roku był na pokładzie "Valkirie". Gdy ostatni żyjący świadek ginie, dziennikarka ma już pewność, że jego śmierć a także śmierć jej męża nie były przypadkowe. Kate nawiązuje kontakt z biznesmenem, który kupił "Valkirie" i zostaje zaproszona na rejs przerażającym transatlantykiem. Kate stawia sobie za cel wyjaśnienie historii statku widma, którego losy znała zaledwie garstka osób na świecie. 

Autor: Manel Loureiro
Tytuł: OSTATNI PASAŻER
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 09.07.2014r

"Dziś jest 23 sierpnia. 23 sierpnia 1939 roku, ponad siedemdziesiąt lat temu, ten statek ,"Valkirie", wypłynął w swój inauguracyjny rejs, z załogą stu pięćdziesięciu marynarzy i personelu oraz dwustu siedemnastoma pasażerami na pokładzie. Wyruszył z Hamburga, z tego samego nabrzeża, od którego odbiliśmy jakiś czas temu, dokładnie o tej samej godzinie co my. Ponad siedemdziesiąt lat później odbywamy dokładnie taką samą podróż, jaką odbyła "Valkirie" - powiedział z powagą Fieldman, po czym jeszcze bardziej podniósł głos: - I za pięć dni, płynąc trasą zaznaczoną w tym dzienniku, dowiemy się wreszcie, co zaszło tamtej nocy trzydziestego dziewiątego roku!"
 cytat str. 153

Gdy tylko zobaczyłam tytuł w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę go mieć. Ta intrygująca historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. Uczucie tajemniczości jest tak namacalne, że człowiek, aż drży z ciekawości co będzie dalej. Chce wiedzieć coraz więcej i więcej. Bardzo podobała mi się atmosfera strachu stworzona przez autora.

Czytaliście "Lśnienie" S.Kinga? Jeśli tak, to na pewno pamiętacie nawiedzony hotel w górach. Tutaj autor zaserwował nam nawiedzony statek, ale na tym podobieństwa do "Lśnienia" się kończą.

Na początku myślałam, że będzie to historia kryminalna. Myliłam się - książka okazała się horrorem. Czytałam ją późnymi wieczorami, ponieważ tylko wtedy miałam czas i uwierzcie mi BAŁAM SIĘ. W pewnym momencie zaczęłam nawet nasłuchiwać czy "coś" nie chodzi po domu, czy nic nie kapie, nie stuka. Ale pomimo strachu nie byłam w stanie odłożyć książki. 

Razem z Kate próbowałam zrozumieć jakim cudem teraźniejszość i rzeczywistość z 1939 roku usiłowały zająć tę samą przestrzeń jednego statku. Akcja jest bardzo dynamiczna. W książce dzieje się naprawdę dużo. Dużo krwi. Dużo potworności. Dużo śmierci. 


Jeśli chodzi o bohaterów, to nie mam Kate absolutnie nic do zarzucenia, choć bardziej podobała mi się Senka, dziewczyna zajmująca się ochroną Pana Feldmana, najbardziej tajemnicza osobowość, a oprócz tego, prawdziwa bohaterka tej historii.


Polska okładka książki nie została zmieniona i za to przyznaję duży plus.


Moja ocena 8/10


"Ostatni pasażer" jest pozycją obowiązkową dla wielbicieli supsensu oraz intryg z watkami paranormalnymi. Książka wchłonie Was od pierwszej strony i nie puści na długie godziny! POLECAM GORĄCO!

Na kilka wieczorów dałam się uwięzić tajemniczej "Valkirii" i jestem  zadowolona, a zarazem śmiertelnie wystraszona. A co Wy na to? Dacie się namówić na rejs?

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Historia z trupem" oraz "Czytam opasłe tomiska"

niedziela, 13 lipca 2014

"CO MÓWIĄ UMARLI" - Rafael Estrada


Autor: Rafael Estrada
Tytuł: CO MÓWIĄ UMARLI
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Muza


Gwoli ścisłości umarli NIE mówią (jak również nie jedzą), ale jak to w kryminałach bywa, zawsze znajdzie się ktoś, kto przemówi za nich!

Tym razem jest to młodziutki inspektor Juan "Juanito" Proaza, który po skończeniu Akademii zasilił szeregi hiszpańskiej policji. 


Podobno sprawa jest już prawie rozwiązana i dlatego też trafia w ręce żółtodzioba. Młoda dziewczyna zostaje znaleziona martwa na plaży i wydaje się, że mordercą był jej nocny towarzysz. Czy tak własnie było? Oczywiście, że NIE. Sprawa zaczyna się komplikować, a młody policjant ma szansę się wykazać i zdobyć uznanie kolegów. 


Trop prowadzi go do "Klubu Lolity", w którym to spotykają się starsi panowie, miłośnicy literatury, a w szczególności twórczości Nabokova, autora słynnej "Lolity".


Akcja powieści, choć bez fajerwerków, jest według mnie ciekawa, wciągająca i szybka. Czytelnik jest w stanie domyślić się zakończenia, ale nie przeszkadza to wcale w czytaniu powieści, tak po prostu została skonstruowana i nie jest to dla mnie nic nowego, ani dziwnego. 


Jeśli chodzi o bohaterów na wyróżnienie zasługuje patolog - doktor Luzon, zabawny, gadatliwy, inteligentny facet. Jak wiecie uwielbiam wątki medycyny sądowej w książkach. Dlatego też ta postać przypadła mi do gustu. Nie mam pojęcia co inspektor Proaza zrobiłby bez niego. 


Sam Janito nie jest może postacią szczególnie zapadającą w pamięć, ale należy docenić to, że autor wykreował młodego policjanta na osobę o wyglądzie "luzaka", a nie jak to zwykle bywa starego, zaprawionego w bojach "twardziela". Osobliwą postacią jest też partner Proazy - Paco Garrido, który popija w czasie pracy i nikt nie ma mu tego za złe. Powiem więcej wydaje się to normalne, że w czasie pracy zamawia sobie piwko, a nawet dwa. Hmmm u nas by to nie przeszło. 

Reasumując, czytanie tej powieści poszło mi szybko, sprawnie i oceniam ją jako DOBRĄ. Jest to debiut Rafaela Estrady, który przewiduje kolejne tomy z inspektorem Proazą w tle. Powieściom kryminalnym zawsze daję szansę, dlatego z chęcią przeczytam kolejną część przygód młodego policjanta:)

Życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru. Ja własnie oglądam zakończenie mundialu:) Fajne, kolorowe widowisko, a następnie "rzucę okiem" na mecz. Pozdrawiam!


Moja ocena: 6/10

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik""Historia z trupem".

środa, 9 lipca 2014

"NOCNY GOŚĆ" - Fiona McFarlane


Autor: Fiona McFarlane
Tytuł: NOCNY GOŚĆ
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Muza

Zastanawialiście się czasem jak to będzie, gdy już się zestarzejecie? Jak będzie wyglądało Wasze życie? Zainteresowanie własną starością w naturalny sposób wzrasta wraz z wiekiem, a statystki pokazują, że częściej rozmyślają o tym kobiety. Samotna starość dość często jest postrzegana przez pryzmat zaburzeń psychicznych. Co ciekawe, wiele starszych osób przyznaje, że długoletnie życie w osamotnieniu prowadzi do różnego rodzaju chorób.

A cóż ten wstęp ma wspólnego z "Nocnym gościem"? Otóż bardzo wiele, bo jest to właśnie powieść dotycząca powyższego zagadnienia.

Bohaterką książki jest urocza staruszka Ruth, która po śmierci męża mieszka samotnie w domu przy plaży w Australii. Kobieta ma dwóch dorosłych synów, którzy mieszkają daleko od niej. Radzi sobie całkiem nieźle, a przynajmniej tak jej się wydaje. Pewnej nocy jej spokój zostaje zburzony. Ruth ze stoickim spokojem stwierdza, że w jej salonie grasuje tygrys. Jednak uspokojona telefoniczną rozmową z synem zasypia. O poranku do drzwi puka nieznajoma kobieta, przedstawia się jako Frida i twierdzi, że została przysłana przez opiekę społeczną i od dziś będzie jej pomagać. Początkowo nieufna Ruth powoli zaczyna otwierać się przed nieznajomą. Synowie, po powiadomieniu telefonicznym również nie mają żadnych zastrzeżeń co do Fridy, co więcej nie zadają sobie trudu sprawdzenia kim naprawdę jest opiekunka ich matki. Wspólne rozmowy zbliżają do siebie kobiety, sprawiają, że zaczyna nawiązywać się między nimi przyjaźń. Obecność Fridy łagodzi lęk, jaki odczuwa Ruth, nie mogąc wyzbyć się przekonania, że nocą dom odwiedza tygrys. Czy jednak intencje opiekunki na pewno są czyste? Komu powinna zaufać Ruth – swoim zawodzącym zmysłom i pamięci czy tajemniczej kobiecie, która być może nie jest tą osobą, za którą się podaje?

Choć książka jest cienka, czytałam ją dobre kilka dni. Właściwie to bardziej z braku czasu niż z braku chęci. Przyznaję, że na początku miałam wrażenie, że powieść jest o niczym. Nie wiadomo skąd pojawia się tajemnicza opiekunka. Frida sprząta, gotuje, a Ruth wspomina stare czasy. Akcja toczy się niespiesznie, bez konkretów, a przeszłość i teraźniejszość mieszają się ze sobą.

Frida przez całą książkę ukazana jest jako osoba bardzo tajemnicza, skryta, choć zarazem bardzo dominująca. Stopniowo uzależniła staruszkę od swojej osoby,choć jej działania wobec niej nie zawsze mi się podobały. Chciałam jak najszybciej odgadnąć zamiary Fridy, lecz nie było to takie proste. 

Choć na początku straszliwie mi się nudziło, fabuła stopniowo zaczęła się rozkręcać. Stała się niepokojąca i zmuszająca do myślenia i zadania sobie podstawowego pytania - czy to wszystko prawda? A może tygrys naprawdę istnieje?

Książka Fiony McFarlane jest jak najbardziej udanym debiutem, jest dobrze napisana, ale wywołała we mnie uczucie wszechogarniającego smutku. Zmusiła do zastanowienia się nad kwestią samotności, starości, sensu istnienia. 

 Jeśli macie chęć pomedytować nad zagadnieniem starości i zmieniającym się w związku z tym umysłem, zapraszam do sięgnięcia po lekturę. Ja osobiście jestem zbyt emocjonalną osobą i historie bez happy endu troszkę mnie ostatnio przytłaczają.

Generalnie chodzi o to, że każdy wcześniej czy później spotka na swojej drodze tygrysa.

Ostatnio mam nawyk porównywania okładek. Tym razem nasza podoba mi się najbardziej:) Jest świetna, a w środku znajdziemy odbicia tygrysich łapek:)


Moja ocena: 6/10

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik""Historia z trupem".

poniedziałek, 7 lipca 2014

WYNIKI KONKURSU

Kochani czas na wyniki mojego pierwszego konkursu!

Wzięły w nim udział 52 osoby!

"Walczyliście" o nowy egzemplarz książki:


Nie przedłużając 

wygrywa:


Gratulacje!
E-mail z informacją już "idzie" do Ciebie:)
Na podanie adresu do wysyłki czekam 3 dni:)

Dziękuję Wam serdecznie za zainteresowanie i wstępnie zapraszam na następny konkurs, który już niebawem:) 

Pozdrowienia!


sobota, 5 lipca 2014

"Zagrożeni" - C.J. Daugherty


Autor: C.J Daugherty
Tytuł: ZAGROŻENI (tom 3)
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Otwarte

 "Zagrożeni" to III tom sagi o klimatycznej, tajemniczej Akademii Cimmeria. Autorka będąc dziennikarką śledczą i byłą reporterką kryminalną miała świetny zamysł na tą serię. Poprzednie tomy ("Wybrani", "Dziedzictwo") pochłonęły mnie bez reszty. Jak było tym razem?

Dla niewtajemniczonych przypomnę nieco całokształt sagi. Nie jest to seria książek typu paranormal. Nie występują tu żadne dziwne, czarodziejskie istoty, nie ma magii, nic z tych rzeczy. W dużym skrócie seria opowiada o bogatych, wpływowych nastolatkach uczących się w ekskluzywnej szkole, w której dzieją się dziwne i niebezpieczne wydarzenia.

Uwaga! Występują tu niewielkie spojlery z poprzednich części!

W trzecim tomie zastajemy Allie Sheridan w totalnej rozsypce. Dziewczyna cierpi po stracie najlepszej przyjaciółki Jo, czuje się winna jej śmierci. Odsuwa się od przyjaciół, nie potrafi nikomu zaufać. Kompletnie zdezorientowana postanawia uciec z Akademii. Jej plan niestety kończy się porażką i dziewczyna, choć nadal panicznie przerażona musi wrócić do szkoły i wziąć się w garść. Postanawia przeprosić przyjaciół za swoje zachowanie i razem tworzą grupę, która postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście do grupy trafiają tylko i wyłącznie osoby godne zaufania. Pytanie kto tak naprawdę wart jest zaufania, a kto nie? Każdy może być szpiegiem przebiegłego Nathaniela. Siłą napędową Allie staje się zemsta. Dziewczyna spycha wszystko inne na dalszy plan. Może troszkę przeżywa to, że Carter jest już z Jules i nie darzy ją taką atencją jak dawniej. Generalnie sprawy miłosne zeszły na dalszy plan, a głównym wątkiem powieści staje się zemsta, której towarzyszy nieustanny strach i paranoja. 

W tej części Allie troszkę bliżej poznaje swoją babkę Lucindę i dowiaduje się więcej o swojej rodzinie oraz spisku jaki knuje Nathaniel.

Myślę, że "Zagrożeni" to dobry tytuł dla tej części, ponieważ idealnie oddaje to co znajdziemy w środku. Poczucie zagrożenia i paniki to motyw przewodni całej książki. Bardzo brakowało mi uroku poprzednich części, opisów Akademii, zajęć lekcyjnych, a nawet trójkącika miłosnego. Cały tom jest niezwykle chaotyczny, skupia się na jednym wydarzeniu. W związku z tym jestem troszkę zawiedziona, bo poprzednie części dosłownie "połknęłam" i byłam oczarowana pomysłem Pani Daugherty na tę sagę. Nadal pozostaję fanką, ale czegoś mi w tym tomie brakowało i nawet nie potrafię dokładnie powiedzieć czego:( Być może jest to taki tom przejściowy i kolejny będzie lepszy?

Mimo wszystko polecam, bo jeśli przeczytaliście już "Wybranych" oraz "Dziedzictwo" to jak możecie nie przeczytać "Zagrożonych"?

Jedyna rzecz, której nie znoszę od samego początku to okładki. Są OKROPNE! Kto je zaprojektował, że są takie nienaturalne? Gdyby nie wasze recenzje nigdy w życiu nie zapoznałabym się z sagą "Wybrani".


 Dla porównania okładka 3 i 4 tomu w wersji angielskiej. Zdecydowanie tak wolę wyobrażać sobie postać Allie. Jestem szalenie ciekawa jak będzie wyglądała polska okładka 4 części. Poniższa mi się podoba:)


Moja ocena: 6/10

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik""Historia z trupem" oraz "Kończę serie wydawnicze".

wtorek, 1 lipca 2014

Podsumowanie czerwca oraz co nowego w mojej biblioteczce :)

Witajcie w lipcu! Zapewne wielu z Was wyczekiwało niecierpliwie na ten miesiąc, ze względu na upragnione wakacje/urlopy:) Doczekaliście się:) Szkoda tylko, że pogoda jest tak okropna:( Liczę, że to się zmieni. Tęsknię za słońcem...


Przejdźmy do podsumowania:

Przeczytane w czerwcu:


1. Stephan Talty "Agent Garbo" - recenzja
2. Tatiana Jachyra "Wieczerza" - recenzja
3. J. Courtney Sullivan - "Zaręczyny" - recenzja
4. Cassandra Clare - "Miasto upadłych aniołów" - recenzja
5. Elizabeth Harlan -  "Szept wiatru"  - recenzja

6. C.J Daugherty - "Zagrożeni"

Przeczytałam 6 książek oraz zrecenzowałam 5 tytułów. Mój wynik mnie zadowala, jest identyczny jak w zeszłym miesiącu. Łącznie przeczytałam 2704 stron, czyli czytałam około 90 stron dziennie! Zdecydowanie najlepszą książką jest "Szept wiatru" Elizabeth Harlan. Jestem nią urzeczona i gorąco polecam. Kompletnych "gniotów" nie było, ale "Agent Garbo" troszkę mi się dłużył, a 3 tom sagi "Wybrani", czyli "Zagrożeni" lekko rozczarował swoją chaotycznością:(

Zorganizowałam w końcu swój pierwszy konkurs, w którym nadal możecie brać udział. Termin zgłoszeń upływa w piątek. Myślę też już nad kolejnym:)

Jak każdy z nas obiecywałam sobie nie kupować nowych książek, ponieważ nie przeczytałam jeszcze tych, które mam. Jednak jeśli chodzi o książki wszyscy jesteśmy jako takimi "łowcami promocji" i oczywiście ja tu nie jestem wyjątkiem. 

 Oto na co się skusiłam (od góry):



1. "Ptaki ciernistych krzewów" - Collen McCollough - tania książka, twarda, serialowa okładka, cena 12zł z groszami!!!! Wiele lat temu już to czytałam, ale nie zaszkodzi mieć własny egzemplarz :D

2. "Melancholia sukuba" - Richelle Mead, wymiana

3. "Podboje sukuba" - Richelle Mead, wymiana

4. "Namiętność sukuba" - Richelle Mead, wymiana

5. "Cienie sukuba" - Richelle Mead, Nasza Ksiągarnia - 9zł!

Jestem bardzo ciekawa serii o SUKUBIE, brakuje mi tomu 3 i 6, ale zamierzam na nie nadal polować:)

6. "Wyspa motyli" -  Corina Bomann - tania książka, 8.99zł!

7. "Oszust matrymonialny" - Leszek Szymowski, nagroda od Fanbooka

8. "Stephen King - Sprzedawca strachu" - Robert Ziębiński, wygrana u KAMILA :)

9. "Chata" - William P.Young, wygrana u Luki Rhei :)

10 "Córka dymu i kości" - Taylor Laini, Nasza Ksiągarnia - 9zł!

11. "Morderstwo w Orient Expressie" - Agatha Christie, z gazetą Viva 6.99zł! Kiedyś czytałam, ale nie zaszkodzi sobie odświeżyć :)

Tym sposobem za kwotę około 45zł + troszkę szczęścia + wymiany książkowe moja biblioteka wzbogaciła się o 11 pozycji!!!!

+


STOSIK RECENZENCKI OD WYDAWNICTWA MUZA & AKURAT:



Nie będę wypisywać tytułów, bo są dość dobrze widoczne, a post jak zwykle zrobił się "długaśny". Jak wiecie "Zaręczyny" i "Szept wiatru" już za mną i były to bardzo dobre książki, które polecam:)

Dziękuję wszystkim odwiedzającym i komentującym moje wpisy:) Jest mi bardzo, bardzoooo miło:) Życzę sobie i Wam wszystkim wspaniałej pogody, udanych wakacji i wspaniałych lektur:)

Pozdrawiam!